36.

17.4K 1.3K 49
                                    

– Kochanie, zostań jeszcze. – ciepło uśmiechnęła się Anne, przerywając ciszę. Wszyscy zgodnie pokiwali głowami, a ja zagryzłam wargę.

I właśnie w tamtym momencie, Rose minęła mnie wchodząc do pokoju. Usiadła obok Ashtona zaczynając z nim rozmowę. Coś we mnie pękło. Poczułam nagły przypływ energii. Czemu to ja miałabym wychodzić? Jeśli już ktoś opuści ten dom, to będzie to ona. Nie dam się zgnieść i stłamsić.

Przywołałam na usta jak najweselszy uśmiech.

– Dobrze.

Anne również uśmiechnęła się i puściła mi oczko. Chwile później mogłam poczuć za sobą czyjąś obecność. Poczułam dobrze znany mi zapach i już wiedziałam kto stoi za mną. Zostałam objęta przez parę silnych ramion. Harry wtulił twarz w moje włosy, zaciągając się ich zapachem, podczas gdy ja walczyłam z ochotą wyplątania się z tego uścisku. Nie ważne jak błogo czułam się w tamtym momencie.

– Del.. – szepnął mi do ucha, a ja chrząknęłam, robiąc krok przed siebie.

Automatycznie jego ramiona mnie puściły. Odwróciłam się w jego stronę, odważnie spoglądając w zielone tęczówki.

– Nic nie mów, Harry. – uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę Zayna, chcąc do niego dołączyć.

Zanim jednak do niego podeszłam, zostałam zatrzymana przez Stylesa. Westchnęłam lekko, wiedząc, że najprawdopodobniej niektórzy na nas patrzą. Chwycił moją dłoń, spoglądając mi w oczy.

– Czy możemy porozmawiać?

– Nie teraz.

Nie kłopotał się w zostaniu tych parę chwil sam na sam z Rose, podczas kiedy moim zdaniem powinien przynajmniej mi coś powiedzieć. A teraz? Drogi Stylesie, wypchaj się.

*

Razem z Harrym przekroczyliśmy próg mojego domu. Było po dwudziestej. Całą drogę nikt się nie odezwał. A kiedy wreszcie znaleźliśmy się w ciepłym domu, sytuacja zaczęła mnie przytłaczać.

Ściągnęłam buty, w ciszy ruszyłam do salonu, siadając na kanapie i włączając telewizor. Miałam nadzieję na jakieś późne wiadomości.

Nasz pierwszy ułamek kłótni…

– Del, ile masz zamiar się jeszcze nie odzywać? – usłyszałam, na co fuknęłam, odwracając głowę w stronę Harry’ego.

– To samo pytanie mogłabym zadać tobie. – puściłam mu oczko, na powrót skupiając się na ekranie telewizora.

Usłyszałam westchnięcie, a zaraz po tym Styles podszedł do kanapy, kucając przed moimi nogami. Wziął moje dłonie w swoje i zaczął mi się przyglądać. Nie odwzajemniłam jego spojrzenia, dopóki się nie odezwał.

– Przepraszam. Zachowałem się jak totalny kutas. – mruknął, a ja z westchnieniem wyłączyłam telewizor, by nie zakłócał naszej rozmowy. – Zepsułem nam cały wieczór.

– Czemu wtedy nic nie powiedziałeś? – spytałam, zagryzając wargę i wpatrując się w jego oczy.

– Sam nie wiem… – westchnął, marszcząc brwi.

– Ale ja wiem. – kiwnęłam głową. – Powiedziała, że nasz związek potrwa miesiąc lub dwa, a później wrócisz do niej. A ty stwierdziłeś, że to prawda i dlatego milczałeś.

– Nie, nawet tak nie mów. – mruknął, kręcąc głową. – Del…

– Co?! – warknęłam, kiedy po raz kolejny się zaciął. Kiedy nic nie powiedział wstałam, prychając pod nosem i ruszyłam an górę. Miałam dość. Tyle czasu mógł ustalić sobie w głowie co zamierza mi powiedzieć. A teraz milczy ponownie.

Kiedy byłam już na schodach, usłyszałam jego głośny głos, kiedy stanął za mną.

– Sypialiśmy ze sobą. – zatrzymałam się w pół kroku nie odwracając. – Regularnie. Później przestaliśmy, straciliśmy kontakt. A kiedy nie wychodziło mi z dziewczynami, wracałem do niej jak głupi. Nie wiem czemu, okej? Może szukałem pocieszenia, albo nie chciałem być sam.

Zacisnęłam dłonie na barierce, nic nie mówiąc. W pewnym sensie to przewidziałam. Jednak słysząc te słowa na głos, po prostu nie wiedziałam jak zareagować.

Byliśmy podobni. Tak samo jak mi,  jemu też nie wyszło w miłości. Oboje baliśmy się samotności.

– Chcę być z tobą szczery. – chwycił mnie za dłoń, obracając w swoją stronę. – Od pół roku jej nie widziałem. Nic mnie z nią już nie łączy. Liczysz się teraz tylko ty. Nie odezwałem się, bo po prostu stchórzyłem. 

Przyciągnął mnie do swojego ciepłego torsu, a ja nie czekając długo otuliłam go ramionami w pasie.  

– Kiedy was zobaczyłam, chciałam jej przywalić. – mruknęłam w jego koszulkę, a ona zaśmiał się lekko. – Tobie też.

Ucichł, a ja parsknęłam lekko, uśmiechając się. Musiałam mu ufać. To było przecież najważniejsze. Przeszłość jest przeszłością i musze zaakceptować ją, jeśli chce z nim być.

Odsunęłam się lekko od niego, a on położył dłoń na moim policzku, całując mnie głęboko. Po moim kręgosłupie rozeszły się ciarki.

Po naszej pierwszej sprzeczce stwierdziłam, że mam zamiar unikać następnych. Kłótnie z Harrym znalazły się na mojej liście rzeczy znienawidzonych.

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz