84.

12.6K 1K 128
                                    

MACIE NA MNIE STANOWCZY ZBYT DUŻY WPŁY! NO, ALE NIE CHCIAŁAM KAZAĆ WAM CZEKAĆ NA ODPOWIEDŹ DEL DO JUTRA. OKEJ. 

– Harry. – zaczęłam, a mój głos zadrżał lekko. Nie byłam na to przygotowana, z pewnością. Nie wiedziałam co powinnam zrobić. Miałam ochotę dać nogę, ale kiedy tak patrzyłam na Harry’ego po prostu nie mogłam. Jego zielone oczy połyskiwały delikatnie, a usta były zaciśnięte. Mogłam sobie tylko wyobrazić jak denerwował się w tamtym momencie.. Cóż, nasze nerwy były chyba na równych poziomach.

– Harry… – powtórzyłam, palcami masując swoje czoło.

Byłam pewna, że go kocham. Byłam pewna, że chce spędzić z nim całe życie. A jego wyznanie sprawiło, że do moich oczu napłynęły łzy, od których teraz chciałam się odgonić.  Kolana zatrzęsły się pode mną, kiedy uklękłam przed Harrym, na co w jego oczach wymalowało się zdziwienie.

Chcę być jego i chcę, żeby on był mój. Na zawsze.

Oplotłam jego szyję ramionami,  a on od razu przyciągnął mnie w silnym uścisku. Schowałam twarz w jego ramieniu i pozwoliłam sobie samej na odrobinę wzruszenia. Bo mimo wszystko, ta chwila była idealna. On był idealny.

Pociągając nosem, odsunęłam się o kawałek, chwytając jego twarz w swoje dłonie.

– Tak. – pokiwałam głową, a on spojrzał na mnie niepewnie. – Tak, tak, tak.

Zaczęłam powtarzać to słowo, aż zdziwienie i niepewność zamieniły się w szczęście. Uśmiech rozświetlił jego twarz, gdy pocałował mnie namiętnie.

Chwilę później srebrny pierścionek znajdował się już na moim palcu. Euforia sprawiła, że chciałam skakać ze szczęścia. Mimowolnie powróciłam pamięcią do naszego pierwszego spotkania. Tak wiele się zmieniło od tamtego czasu. Co byłoby, gdyby Harry nie mógł przejąć zmiany po starym dostawcy? Bo przecież wszystko zaczęło się od Pizzy.

– Nie mogę w to uwierzyć. – zaśmiałam się po chwili, a Harry mi zawtórował.

– Delilah Styles. – mruczał pod nosem, na co ja wywróciłam oczami, uśmiechając się.

Chwilę później wstaliśmy i otrzepaliśmy nasze ubrania z piasku. Ruszyliśmy w stronę hotelu, oboje o wiele szczęśliwsi. To wciąż wydawało się tak nierealne.

– Ale wiesz, że i tak nie będę po tobie zmywać, prawda? – spytałam z powagą, a on jęknął przeciągle.

– Nie?

– Nie.

Oboje zaśmialiśmy się, kręcąc głowami. Harry podśpiewywał pod nosem piosenkę Hey there Delilah, a ja wsłuchiwałam się w jego cudowny głos. Nie chciałam by ta chwila kiedykolwiek się kończyła.

– Będziemy musieli wszystkim powiedzieć. – zaczął z wielkim uśmiechem, oplatając mnie ramieniem w pasie. – O tym, że dzięki tobie jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej ziemi.

Prychnęłam pod nosem, wtulając się w niego.

– Nie podlizuj się.

Harry pstryknął palcami w mój nos, na co ja dźgnęłam go w brzuch. I tak właśnie zaczęliśmy przekomarzać się, dokuczając sobie nawzajem niczym małe dzieci.

I mimo, że wciąż w jakiś sposób nimi byliśmy, wiedziałam, że sobie poradzimy. Bo nasza historia była zbyt długa, by miało być inaczej. 

OSTATNI ROZDZIAŁ JUTRO >>

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz