32.

16.9K 1.4K 25
                                    

praktycznie cztery dni bez rozdziału. straszliwie przepraszam :c ten tydzień był męką i cieszę się, że już po nim. a jak tam u Was, misie? xx

Od poniedziałku moje życie powróciło do normalności… z tym, że miałam obok siebie Harry’ego. Od dziesiątej zajęcia na uniwersytecie, później nauka w domu. Harry pracował jako dostawca, więc oboje byliśmy zajęci i nie mieliśmy zbyt dużo czasu na spędzanie go razem.

Był czwartek, kiedy ze złością odrzuciłam od siebie notatki. Tego wieczora nic nie wchodziło mi do głowy. Nienawidziłam takich sytuacji.

Znużona i zirytowana stwierdziłam, że naprawdę brakuje mi Stylesa. Od czterech dni jedynie pisaliśmy ze sobą, a ja potrzebowałam jego bliskości. Ha, kto by pomyślał. Zaśmiałam się w duchu.

Dłużej nie myśląc chwyciłam telefon by wybrać numer pizzeri.

– Poproszę jedną, małą wegetariańską.

Nie byłam wegetarianką, po prostu w tamtej chwili przeczytałam pierwszą, lepsza nazwę z ulotki. Kiedy głos po drugiej stronie słuchawki orzekł, że pizza zostanie dostarczona do trzydziestu minut, podziękowałam i rozłączyłam się.

Następne trzydzieści minut spędziłam chodząc po domu i nie robiąc nic konkretnego. A kiedy do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka do drzwi uśmiechnęłam się szeroko i omal nie zabijając na schodach – kiedy zbiegałam z prędkością światłą – ruszyłam, żeby je otworzyć.

– Jedna, mała wegetariańska – usłyszałam rozbawiony ton, na co mój uśmiech pogłębił się.

– Chciałabym domówić, jako dodatek, mojego ulubionego dostawcę. – zagryzłam wargę, opierając się o framugę drzwi.

– Mamy dzisiaj taką promocję – zaczął, podchodząc do mnie bliżej i odkładając pudełko z pizzą na komodę przy drzwiach. – Do każdego zamówienie, dodatek za darmo.

Zaśmiałam się i nie mogąc dłużej wytrzymać, przyciągnęłam go za kołnierz do siebie, wpijając się w jego usta. On oplótł mnie ramionami, przyciągając do siebie w ciasnym uścisku. Mój głód na bliskość zaczął być zaspokajany, a ja sama stwierdziłam, że mogłabym stać wieczność w jego ramionach.

Nasz pocałunek zaczął stawać się coraz bardziej delikatny, aż koniec końców składaliśmy sobie nawzajem tylko krótkie całusy, otoczone salwą śmiechu.

– Cześć. – szepnął, pocierając nosem mój policzek.

– Cześć. 

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz