09.

21.4K 1.6K 53
                                    

Stałam za kasą w piekarni, pakując klientowi wybrany chleb i dwie drożdżówki. Za dziesięć minut miałam być wolna. Dzisiaj była moja zmiana na zamykanie tego miejsca, ponieważ pani Grimme, właścicielka zwolniła się wcześniej. Wszystko byłoby dobrze gdybym nie zobaczyła czegoś, a raczej kogoś. Mike, mój były chłopak którego nakryłam na zdradzie i który nieustannie starał się ze mną skontaktować od ponad godziny sterczał przed piekarnią.

Obserwowałam go cały ten czas, próbując dodzwonić się do Lindsay.  Potrzebowałam pomocy. Nie mogłam wyjść do niego sama. Mrok panujący na dworze jeszcze bardziej mnie przerażał. Michael wciąż kręcił się przy wejściu a ja dziękowałam bogu, że nie wszedł do środka. Musiał mieć jakiś większy plan, niż tylko rozmowę.

Kiedy wybiła równo dziewiąta, poczułam, że moje dłonie lekko zadrżały ze strachu. W jednej chwili oprzytomniałam, postanawiając chwycić się ostatniej deski ratunku. Harry Styles, odczytałam w myślach, patrząc na nazwę kontaktu w telefonie. 

Długo nie myśląc wybrałam jego numer, w tamtej chwili dziękując, że jednak jest flirciarzem który postanowił zapisać w moim telefonie te kilka cyfr. 

– Harry? – powiedziałam, nienaturalnie piskliwym głosem, kiedy usłyszałam, że odebrał.

– Del? Co się dzieje? – spytał, a ja praktycznie mogłam zobaczyć jak marszczy brwi w ten swój oryginalny sposób.

– Harry, potrzebuję twojej pomocy.

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz