Jak Wam minał pierwszy dzień 2015 roku? :D
Spojrzałam na niego starając się wyglądać na obrażoną.
– To nie jest prawdziwe. – zaprzeczyłam wstając. – Po prostu dałam się ponieść chwili i… – zacięłam się, nie mogąc znaleźć w sobie pomysłu na dokończenie tego zdania.
Musiałam to wszystko odkręcić.
– I co? – spytał Harry, przypatrując się mi uważnie. – I wyznałaś co naprawdę czujesz?
– Harry daj spokój. – warknęłam, próbując się uspokoić. – Zostawmy temat, okej?
Patrzył na mnie przez chwilę, jakby próbując rozgryźć co siedzi mi w głowie, po czym niechętnie przytaknął a ja odetchnęłam z ulgą.
– Masz rację, przepraszam. – kiwnął głową, a ja na powrót dosiadłam się do niego.
*
Obudziłam się czując coś mokrego na swojej twarzy. Zdezorientowana otworzyłam oczy. Nad miastem zebrały się ciemne chmury z których zaczął kapać deszcz. Był już ranek, jednak bardzo wczesny.
– Harry – jęknęłam, kiedy chciałam wstać, jednak uniemożliwiła mi to jego ręka, która oplotła moja talię. – Harry!
Styles mruknął coś pod nosem, odwracając się na drugi bok. Cóż, przynajmniej mogę wstać.
– Harry, zaczyna padać. – szturchnęłam go i dopiero w tamtym momencie otworzył oczy.
– Co? – jego poranny głos sprawił, że po moim ciele rozeszły się ciarki. Był jeszcze bardziej zachrypnięty niż normalnie.
Przewróciłam oczami.
– Musimy wracać, Śpiąca Królewno.
Harry zaśmiał się krótko, wstając z roztargnionym wyrazem twarzy. W ciszy zbieraliśmy rzeczy, by dziesięć minut później znaleźć się na drodze, którą mieliśmy dojść do stacji po samochód. W tym czasie rozpadało się na dobre.
– Wiesz… – zaczął, kiedy biegliśmy przez deszcz, osłaniając się jego torbą i kocem. – Tuliłaś się do mnie przez sen.
Jego łobuzerski uśmiech podniósł moją adrenalinę.
– Wcale nie?
– Wcale tak?
– Nie?
Harry zaśmiał się kręcąc głową, a ja zagryzłam wargę powstrzymując chichot. Zachowywaliśmy się jak dzieci. Kiedy dotarliśmy do stacji oboje byliśmy przemoczeni. Wsiedliśmy do auta, a ja wciąż trzymałam w dłoniach mokry koc.
Nim Harry odpalił samochód spojrzał na mnie z uśmiechem.
– Tuliłaś się.
– Oh, zamknij się! – krzyknęłam śmiejąc się i rzucając w niego kocem.
Szykowała się długo podróż do domu.
CZYTASZ
Pizza // h.s
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] On był tylko flirtującym dostawcą pizzy. © Yokita; 2014/2015