45.

15.4K 1.2K 61
                                    

zobaczę czy uda mi się dziś opublikowac jeszcze jeden, haha :D mam nadzieję, że obrót akcji się Wam spodoba...

Impreza wciąż trwała. Z każdą godziną goście robili się coraz bardziej spici, a o północy przynajmniej połowa z nich udała się już do zagwarantowanych pokoi hotelowych. Co chwila znajdowałam się w towarzystwie Willa, nawet jeśli tego nie chciałam. Jego, jak i moi rodzice pchali nas ku sobie na siłę i kilka razy mogłam dostrzec na jego twarzy takie same uczucia które ja miałam w sobie.

Kiedy po raz kolejny, moja matka powiedziała „może zatańczycie?”, westchnęłam zaprzeczając.

– Pójdę się przewietrzyć. – po tych słowach olewając całkowicie mamę, Rose i Willa ruszyłam na jeden z wielkich balkonów wychodzących na ogród.

Oparłam się o kamienną poręcz, oddychając głęboko.  Wpatrywałam się w bogato przyozdobiony ogród, chwile później odwracając się przodem w kierunku sali. Miałam doskonały widok na wielkie drzwi wejściowe, oraz stolik przy którym siedziała matka posyłająca mi ostrzegawcze spojrzenia.

Nagle Will wstał i ruszył w moją stronę, a ja przeklęłam go w myślach. Znowu zacznie mówić, próbując mnie do siebie przekonać. Miałam wrażenie, że przez cały wieczór zbyt usilnie starał się zdobyć moją uwagę.

Ku mojemu zaskoczeniu uśmiechnął się niemrawo, opierając o barierkę obok mnie. Milczeliśmy przez kilka chwil, dopóki on się nie odezwał.

– Mam dziewczynę. – powiedział na jednym wdechu. Przełknął ślinę, patrząc na moją reakcję.

Zaskoczenie wymalowało się na jego twarzy, gdy uśmiechnęłam się szeroko i kładąc dłoń na piersi, odetchnęłam.

– Dzięki bogu. – zaśmiałam się lekko, kręcąc głową.

– Niech zgadnę… Rodzice? – poruszał zabawnie brwiami, a ja kiwnęłam głową. – U mnie to samo.

Zaczęliśmy rozmawiać, a ja czułam jakby kamień spadł mi z serca.  Śmialiśmy się i przeprowadziliśmy naprawdę szczerą dyskusję na temat tego czego oczekują od nas rodziny. Will był w dokładnie takiej sytuacji w jakiej byłam ja.

– Powinniśmy z nimi porozmawiać. – mruknęłam, odchylając głowę. – Nie podoba im się Harry, trudno. Ale to moje życie.

– Harry? – spytał, a ja kiwnęłam głową z uśmiechem.

– Nie tylko ty jesteś zajęty. – zaśmialiśmy się oboje. – Więc, gdzie twoja dziewczyna?

Will wskazał głową na tańczącą z jakimś staruszkiem brunetkę. Była dość niska i miała dziecinnie słodką twarz. Domyśliłam się, że Will zaprosił ją jako koleżankę, a rodzice nic nie wiedzieli.

– A twój chłopak? – spytał, a ja zagryzłam wargę.

– On…

W tym momencie drzwi frontowe otworzyły się i stanął w nich zdyszany chłopak. Dwójka kelnerów próbowała go zatrzymać, jednak ten olewał ich, poprawiając szary garnitur. Moje serce zabiło szybciej, kiedy cała sala ucichła, a dostrzegłam jego twarz.

– On właśnie przyszedł. – uśmiechnęłam się szeroko i nie patrząc na Stewensona, ruszyłam w stronę Harry’ego. 

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz