13.

20.9K 1.6K 182
                                    

pechowa trzynastka, jak bardzo pechowo ten rozdział wyszedł? ://
+ jeśli chcecie przeczytac krótki wywiad ze mną, zapraszam; link zewnętrzny lub 
http://www.wattpad.com/91440521-dziennikarka-przy-wywiadach-wywiad-z-yokita 

– Jedna, średnia Pepperoni – Harry uśmiechnął się szeroko podając mi ciepłe pudełko. Kiedy poczułam przyjemny zapach dało się słyszeć burczenie mojego brzucha. Harry ze śmiechem odebrał ode mnie pieniądze. Był tego dnia wyjątkowo cichy.

– Żadnego suchego żartu? Bez flirtu? – spytałam, choć próbowałam przekonać samą siebie, że tak naprawdę mnie nie obchodzi.

– Hej. – powiedział, zagryzając wargę.

– Cześć.

– Wiesz co? – spytał, a ja już lekko chichotałam.

– Co?

– Gdybyś była drzewem. Byłabyś świetnym drzewem. – na jego słowa parsknęłam, starając się opanować chichot. Tego jeszcze nie było. Staliśmy chwilę oboje śmiejąc się i komentując jakość tego zdania i brak jego sensu.

– Umówisz się ze mną? – spytał Harry kompletnie wcinając się w odrębny temat.

Uśmiechnął się szeroko i ja po raz pierwszy miałam ochotę po prostu wsadź palec w ten jego dołeczek i sprawdzić, czy jest prawdziwy.

– Harry… – jęknęłam, wracamy do punktu wyjścia.

– Podoba mi się, jak jęczysz moje imię. – Harry oblizał wargę, a ja jedynie wywróciłam oczami starając się ukryć to jak jego słowa na mnie działały. Czułam, jakby moje nogi miały ugiąć się pode mną w przeciągu kilku sekund.

– Jedna randka – uniósł jeden palec ku górze, a ja widząc jego spojrzenie powoli miękłam.

Westchnęłam.

– Okej. Jedna randka. – powiedziałam, a on uniósł brwi jakby nie wierząc w moje słowa.

Po chwili uśmiechnął się, mierząc mnie zwycięskim spojrzeniem.

– Robię to tylko dlatego, że pomogłeś mi z Michaelem. – zastrzegłam od razu. – I nie idziemy do ciebie. Będę miała wrażenie, że chcesz zaciągnąć mnie do łóżka. Kino tez odpada, nienawidzę chodzić do kina. I co najważniejsze… Błagam żadne miejsce, gdzie będę musiała się stroić i czuć niekomfortowo. – z nerwów zaczęłam wymieniać na palcach, chcąc wkurzyć go choć trochę i odwrócić uwagę od swojego zażenowania. Miałam nadzieję, że może zrezygnuje z zabierania mnie na tą idiotyczną randkę, ale się pomyliłam.

– Tak jest, pani kapitan – zachichotał Styles, zagryzając wargę.

Wzięłam głęboki wdech, kiedy powiedział, że przyjedzie po mnie jutro o siódmej. Ruszył do swojego auta, podśpiewując coś pod nosem. Kiedy miałam już schować się w ciepłym domu i zacząć wyklinać swoją decyzję, Harry odwrócił się ruszając ponownie w moją stronę.

– Przypomniało mi się coś ważnego – powiedział, podchodząc na tyle blisko, że zdołał zaburzyć moją przestrzeń osobistą.

– Co? – mruknęłam, zakładając dłonie na piersiach.

– Słuchaj uważnie bo to ważne.

– Okej.

Nachylił się nade mną, kładąc jedną dłoń na moim policzku.

– Wyglądasz uroczo kiedy starasz się ukryć to, że rzeczywiście na ciebie działam, kochanie. – wyszeptał, muskając ustami płatek mojego ucha. Moje serce omal nie wyskoczyło z piersi.

– Jesteś zarozumiały. – mruknęłam, wyglądając zapewne jak dziecko któremu zabrano lizaka. Harry zaśmiał się, złożył szybki pocałunek na moim policzku, po czym truchtem pobiegł do firmowego auta, odjeżdżając.

Co ja wyprawiam, jęknęłam w duchu, co ty ze mną wyprawiasz Harry? 

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz