68.

13K 1.1K 116
                                    

Rozdział pisany na telefonie, nie sprawdzony. Sprawdzę kiedy tylko będę miała dostęp do komputera xx

Wracając do stolika zauważyłam Harry'ego rozmawiającego z tym samym staruszkiem który zagadywał do mnie wcześniej. Usiadłam obok niego od razu zaciskając dłoń na jego udzie. Dopiero w tamtym momencie poczułam rosnąca irytację.

– Wszystko w porządku? – spytał i właśnie w tamtym momencie przez całą salę przeszła Rose. Jej sukienka poplamiona winem i poklejone włosy. Płakała?

 – Tylko mi nie mów, że to twoja sprawka. – mruknął cicho, obserwując ją.

Spojrzałam na niego, zagryzając wargę. Przesadziłam? Harry spojrzał na mnie spod byka, kręcąc głową. Wstał i chwycił swoją marynarkę.

– Nie przesadziłaś trochę? – zmarszczył brwi, ponownie przenosząc wzrok na Rose, która w tym momencie zniknęła wychodząc na dwór.

 Otworzyłam usta, chcąc coś powiedzieć jednak nie wyszło z nich żadne słowo. Harry warknął coś pod nosem po czym ruszył za nią.

To chyba mi się śni.

Staruszek patrzył na mnie widocznie wiedząc ze teraz nie jest odpowiedni moment na rozmowy. Nie mogłam pojąć, czemu za nią wyszedł. Przez to co ich kiedyś łączyło? Kiedyś. Czy to nie powinna być jego przeszłość?

A może to ja tym razem przesadziłam? Może zachowałam się zbyt podle? Moje serce przyspieszyło bicia, kiedy dotarło do mnie że Harry na jakiejś zasadzie właśnie wybrał ją.

– Del! – koło mnie pojawił się Louis z jak zwykle wielkim uśmiechem. Kiedy zobaczył moją minę spoważniał.

– Co jest?

Pokręciłam głową, odganiając łzy.

– Okej... – przełknął ślinę zmieszany. – Chodź i zatańcz ze mną. Poprawa humoru zagwarantowana.

Westchnęłam cicho i chwyciłam jego dłoń wstając. Zaprowadził mnie na środek parkietu, przyciągając od razu do siebie. Leciała wolna piosenka do której kołysaliśmy się w ciszy.

– Wiesz, że zawsze możesz ze mną porozmawiać, prawda? – spytał, a ja uśmiechnęłam się wdzięcznie.

– Dziękuje.

Poważny Louis, to coś nowego. Mimo jego słów wciąż czułam się podle. Jednak Harry'ego nie było wtedy w łazience. A ja nie mogłam pozwolić na obrażanie siebie. A teraz, kiedy wyszedł za nią, czułam jakby tylko potwierdzał jej słowa.

Cóż, ja po prostu wiem, że Harry koniec końców będzie szukał czegoś innego. Czegoś lepszego od takiej małej, paszczurnej idiotki.

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz