02.

29.8K 1.9K 665
                                    

dziękuję za głosy i komentarze, misie xx

– Hey there Delilah. – usłyszałam podśpiewujący zachrypnięty głos, zaraz po tym jak otworzyłam drzwi.

Uniosłam brwi widząc ten sam uśmiech z dołeczkami co tydzień temu. Nie mogłam powstrzymać się przed zagryzieniem wargi, to po prostu było takie…

– Zgadnij co dzisiaj dla ciebie mam, kochanie. – zaśmiał się, a ja westchnęłam cicho, starając się zignorować fakt, że właśnie nazwał mnie ‘kochaniem’.

– No nie wiem… Pizzę?

– Też. – powiedział pewnie, uśmiechając się szeroko. – Z podwójnym serem na koszt firmy.

Oh, to zawsze było moim marzeniem – mruknęłam w myślach.

Sięgnęłam do kieszeni, żeby wyciągnąć pieniądze. Doskonale czułam jego wzrok na sobie, co zaczynało mnie irytować. Był stanowczo zbyt otwarty. I może wychodziłam w tamtym momencie na totalną sukę, ale nie mogłam tego w sobie zwalczyć.

– Wiesz co łączy dostawcę pizzy i ginekologa? – spytał po chwili, a ja już wiedziałam, że moje uszy muszą przygotować się na jakiś kawał niskich lotów. – Oboje czują, ale nie mogą spróbować.

Spojrzałam na niego z powagą, kiedy on sam chichotał cicho. Po chwili parsknęłam kręcąc głową. To po prostu niemożliwe. Jak ktoś taki może stąpać po ziemi? Kiedy zorientowałam się, że moje usta są wykrzywione w uśmiechu, chrząknęłam poważniejąc.

Podałam mu resztę, a on schował ją do saszetki odgarniając loki z czoła. Chciałam  już schować się w środku domu, ale on uniósł dłonie do góry zatrzymując mnie.

– Czekaj! – mogłam wyczuć entuzjazm w jego głosie. – Mam jeszcze jeden.

Jęknęłam zaciskając dłonie na opakowaniu pizzy, jednak zatrzymałam się tak jak chciał.

– Na co wpływa jedzenie słodyczy przez Natalię?

Zaczekał chwilę, a ja ponagliłam go swoim wzrokiem.

– NaTALIĘ.

Zakryłam jedną dłonią twarz, załamując się nad nim.

– Masz naprawdę suche żarty… – w tamtym momencie zorientowałam się, że nie znam jego imienia.

– Harry. – powiedział od razu, szczerząc się jak głupi do sera.

– Masz naprawdę suche żarty, Harry – dokończyłam zdanie powtarzając się.

On nie odpowiedział, jedynie uśmiechając się jeszcze szerzej. Boże, nie wiedziałam, że wykrzywienie twarzy w ten sposób jest w ogóle możliwe. Kiwnęłam na niego głową, uznając nasza rozmowę za zakończoną.

– Do zobaczenia, Delilah. – pożegnał się dokładnie w ten sam sposób co ostatnio, kładąc szczególny nacisk na moje imię. Od razu zamknęłam drzwi frontowe, chwilę po tym zaczynając chichotać jak głupia. Co było ze mną nie tak, że jego żarty naprawdę mnie rozśmieszyły?

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz