35.

15.9K 1.2K 49
                                    

zapraszam na wstęp do nowego opowiadania o Zaynie, o którym wspominałam Wam przed rozdziałem 34 :D idk, ask google. (link zewnętrzny)

Po zjedzonym obiedzie wszyscy siedliśmy w salonie i rozpoczęły się rozmowy. Siedziałam między Zaynem i Liamem na kanapie, słuchając opowieści o tym jak się poznali. Zaśmiałam się, słysząc jak na ciele Payne’a wylądowała kawa z lodami. Kątem oka zobaczyłam jak Harry razem z Rose opuszczają pomieszczenie i  z całych sił starałam się to zignorować.

– No i się zaczyna. – mruknął Malik, również na nich patrząc.

Zmarszczyłam brwi, posyłając mu pytające spojrzenie.

– Rose za każdym razem ma jakąś sprawę, do obgadania z Harrym. – nie spodobał mi się ton jakiego użył Liam.

Miałam nieludzką ciekawość i ochotę by pójść za nimi i wsłuchać się w ich rozmowę. Poczułam ukłucie w sercu, które zaraz potem przyćmiła złość na rudowłosą.

– Pójdę do łazienki. – powiedziałam, przybierając na twarzy fałszywy uśmiech.

Tak jak powiedziałam, ruszyłam korytarzem, zamykając się w małym, chodnym pomieszczeniu. Odetchnęłam. W pierwszej chwili chciałam po prostu znaleźć tą dwójkę, udając przypadkowe wpadnięcie na nich, jednak po dłuższym myśleniu… nie chciałam być jedną z tych dziewczyn, które obsesyjnie sprawdzają każdy ruch swoich facetów.

– Ufam mu. – mruknęłam, patrząc na swoje odbicie w lustrze.

Otworzyłam drzwi z zamiarem powrócenia do salonu, kiedy usłyszałam głos Harry’ego.

– Rose, nie zaczynaj znowu. – jego ton był wyraźnie zirytowany.

Przestraszona, przymknęłam drzwi, zostawiając w nich małą szparkę przez którą mogłam słyszeć ich rozmowę. Szlak, Delilah, jesteś takim tchórzem.

– Po prostu nie rozumiem. – westchnęła. – Było nam dobrze. Bardzo dobrze.

– Jestem teraz z Del. – zaznaczył ostro, a moje serce zabiło szybciej.

– Taa. – fuknęła. – I myślisz, że ile potrwa wasz związek? Miesiąc, dwa? Oboje wiemy, że koniec końców znowu wrócisz do mnie z podkulonym ogonem.

Zapadła cisza, a ja mogłam poczuć jak krew pulsuje mi w żyłach. Uznałam, że to idealny moment. Otworzyłam drzwi, wychodząc z łazienki. Rose opierała się o ścianę, odwrócona w moją stronę. Jej wzrok momentalnie stanął na mnie i uśmiechnęła się z wyższością. Harry stał tyłem do mnie i dopiero po paru sekundach odwrócił się w moją stronę. Widząc jego poważny wzrok, ugięły się pode mną kolana. Nie odezwał się. Nic nie mówiąc minęłam ich, wracając na miękkich nogach do reszty znajomych. Nie zatrzymał mnie.

Moje policzki paliły, a dłonie trzęsły się lekko. Czułam się upokorzona.

Gemma, która miała zamiar wyjść z salonu, spojrzała na mnie z pytającym wzrokiem.

– Chyba będę się już zbierać. – powiedziałam do niej cicho.

Wszyscy w pomieszczeniu usłyszeli moje słowa i spojrzeli zdezorientowani. Uśmiechnęłam się krzywo. Chciałam wrócić do domu. W jednej chwili uderzyło we mnie wszystko co przeszłam po zdradzie Michaela. I zaczęłam zastanawiać się, czy dobrze zrobiłam wiążąc się z Harrym.

suka Rose *kaszle*.
Cóż... Nie martwcie się, dodam dziś jeszcze jeden. ^^ Jak tam u Was? x To takie nie fair, czemu wszyscy nie mozemy mieć ferii w tym samym czasie... powiedzmy przez cały luty? xD

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz