20.

17.6K 1.3K 54
                                    

Minął miesiąc odkąd Harry zabawił się w naszego mechanika. Od tamtej pory jest u nas częstym gościem. Stał się większą przyjaciółką (nie, nie pomyliłam rodzajnika) Lindsay, niż ja kiedykolwiek byłam. ‘Harry cię pozdrawia’, ‘Harry przyjdzie do nas na obiad’, Harry to, Harry tamto. Z początku mnie to irytowało, jednak później nauczyłam się zwyczajnie mieć to gdzieś.

Przyzwyczaiłam się do prawie codziennego widoku jego uśmiechniętej twarzy i wysłuchiwania jego suchych żartów. Oczywiście wciąż dowoził nam pizzę i w ciągu tygodnia nie mógł bywać u nas często. Jednak Lindsay i on codziennie wysyłali sobie tysiące wiadomości, co było jeszcze bardziej irytujące od jego odwiedzin. Do mnie również pisał każdego dnia, cóż korciło mnie nie raz, żeby odpisać, jednak się powstrzymywałam. Niech sobie pisze z Lindsay.

– Harry jest chory. – westchnęła brunetka, leżąc obok mnie na kanapie.

– Och, naprawdę? – udałam współczujący ton. – Jakże mi przykro.

Nie chciałam wyjść na sukę. No, może trochę tak. Jednak postawcie się na moim miejscu. Lindsay cały czas kłapała o nim i o tym jak powinnam dać mu szansę, zapomnieć o Michaelu, raz nawet spojrzała mi prosto w oczy i powiedziała „Znalazłam na Internecie cudną sukienkę ślubną, w której wyglądałabyś idealnie”. Co to wszystko do cholery miało być?! Brałam udział w jakimś show? Nie. Prosiłam o chłopaka? Nie.

Nie mogłam powiedzieć, że Harry jest mi obojętny. Nie mogłam powiedzieć, że nie byłam zazdrosna o ich kontakt. Nie mogłam powiedzieć, że nie czuję się dobrze w jego towarzystwie. Jednak chciałam najpierw sama rozgryźć to wszystko, a nie pozwalać innym robić to za mnie.

– Jesteś taka nieczuła. – jęknęła, rozciągając się.

– Mam teraz wylewać łzy, bo Styles złapał przeziębienie? – mruknęłam obojętnie, odgryzając kawałek jabłka.

Lindsay tylko wywróciła oczami, odpisując coś na telefonie.

– Daj mi to. – warknęłam, zanim mogłam się powstrzymać.

– Co? Nie.

– No dalej, daj mi.

– Nie, nie, nie.

Przyciągnęła telefon do piersi, a ja już wiedziałam, że coś jest na rzeczy. Lindsay nigdy nie broniła mi czytania jej wiadomości i to samo tyczyło się mnie. Więc czemu teraz tak bardzo nie chce dać mi telefonu?

Nim mogła cokolwiek zrobić, wyrwałam jej telefon, otwierając odpowiedni folder.

– Del… – zaczęła, chcąc mi go odebrać, jednak ja już zaczytałam się w SMS-y, które wypisywała z Harrym.

– O mój boże.

– Nie gniewaj się, proszę. – jęknęła, zaglądając mi przez ramię.

Chcecie jeszcze jeden dzisiaj? :3 jak myślicie, o czym Lin pisała z Hazzą? :D Czekam na Wasze teorie hi hi xx

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz