JEŚLI KTOŚ JEST ZAINTERESOWANY TŁUMACZENIEM PEWNEGO OPOWIADANIA ZAPRASZAM DO MNIE NA PRIV, PO WIĘCEJ INFORMACJI!
W jego pokoju panował półmrok. Ciemno zielone zasłony zakrywały okna. Po lewej stronie stało dwuosobowe łóżko, z drewnianą framugą. Cały pokój utrzymany był w barwach zieleni i brązu. Znalazła się tam też gitara, pianino a także półka z książkami.
– Gemma, mówię ci, daj mi spokój. – usłyszałam zdeformowany głos należący do Harry’ego. – Nie chcę twojej zupy.
Leżał zakryty całkowicie kołdrą, a dookoła niego walały się tony chusteczek. Moje serce zabiło mocniej.
Podeszłam do niego, wzdychając cicho. Chwyciłam róg kołdry i zdarłam ją z jego twarzy. Jęknął, a ja zaśmiałam się cicho.
– Cześć, Styles.
Harry jak na zawołanie otworzył szeroko oczy, a kiedy miał już coś powiedzieć kaszlnął oskrzelowo, na co przeszedł mnie dreszcz.
– Co ty tu robisz? – powiedział z zatkanym nosem, siadając na łóżku.
Jego nos, jak i oczy były zaczerwienione. Był blady, włosy odstawały mu we wszelkie strony, wyglądał po prostu okropnie. Mimo wszystko odczułam lekki żal i chęć jakiejkolwiek pomocy mu. Cudnie, miałam tu przyjść, żeby go ochrzanić, a tym czasem widok tego durnia łapie mnie za serce.
– Nie cieszysz się? – spytałam.
– Oczywiście, że się cieszę! – krzyknął, chwilę później kaszląc ponownie i opadając na poduszki. – Ale nie przyszłabyś tu sama z siebie, nie?
– Przyszłam tu sama z siebie, idioto. – wywróciłam oczami, siadając na skraju łóżka. Cóż… Nie kłamałam.
Nim zdążył odpowiedzieć, drzwi od pokoju otwarły się i stanęła w nich Gemma. Trzymała w dłoniach talerz z zupą. Uśmiechnęła się do mnie, kładąc go na stoliczku przy łóżku, a Harry jęknął.
– Masz to zjeść. – powiedziała ostro w jego stronę.
– Ale… – zaczął, ale ja mu przerwałam.
– Dopilnuję, żeby zjadł do samego końca. – uśmiechnęłam się złośliwie, a ona zaśmiała się kiwając głową i wyszła z pokoju.
Nachyliłam się nad miską i od razu skrzywiłam. Ta zupa po prostu cuchnęła. To ucieszyło mnie jeszcze bardziej. Po co wydzierać się na niego, skoro mogę wcisnąć mu cały talerz ohydnej zupy.?
– Powiedz „A” – zaśmiałam się, kiedy siadł wygodnie. Zagryzł wargę.
Posłusznie otworzył buzię, a ja włożyłam do niej dużą łyżkę tej dziwnej cieczy.
– Wyglądasz seksownie, kiedy mnie karmisz. – powiedział połykając kolejną porcję.
Wywróciłam oczami.
– Jak można wyglądać seksownie w takiej chwili?
– Ty potrafisz. – nawet przez jego zniekształcony głos mogłam wyczuć nutkę flirtu. – Zawsze wyglądasz seksownie.
Zacisnęłam usta, chcąc powstrzymać natłok słów. Z rumieńcami na policzkach włożyłam mu do ust kolejną łyżkę z zupą.
– Za co? – jęknął po chwili, a ja odłożyłam łyżkę na chwilę do miski, by nachylić się nad nim.
– Następnym razem, kiedy będziesz chciał czegoś o mnie wiedzieć – zaczęłam, szepcąc mu do ucha. – To po prostu mnie spytaj, zamiast pisać o tym z moją przyjaciółką.
Odsunęłam się od niego chwytając ponownie łyżkę i uśmiechając się szeroko. Był skołowany. Siedział w szoku patrząc na mnie i widocznie nie wiedział co powiedzieć.
– No dalej, Harry. – śmiałam się. – Za mamusię….
Byłam z siebie dumna.
CZYTASZ
Pizza // h.s
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] On był tylko flirtującym dostawcą pizzy. © Yokita; 2014/2015