23.

17.4K 1.5K 122
                                    

JEŚLI KTOŚ JEST ZAINTERESOWANY TŁUMACZENIEM PEWNEGO OPOWIADANIA ZAPRASZAM DO MNIE NA PRIV, PO WIĘCEJ INFORMACJI!

 W jego pokoju panował półmrok. Ciemno zielone zasłony  zakrywały okna. Po lewej stronie stało dwuosobowe łóżko, z drewnianą framugą. Cały pokój utrzymany był w barwach zieleni i brązu. Znalazła się tam też gitara, pianino a także półka z książkami.

– Gemma, mówię ci, daj mi spokój. – usłyszałam zdeformowany głos należący do Harry’ego. – Nie chcę twojej zupy.

Leżał zakryty całkowicie kołdrą, a dookoła niego walały się tony chusteczek. Moje serce zabiło mocniej.

Podeszłam do niego, wzdychając cicho. Chwyciłam róg kołdry i zdarłam ją z jego twarzy. Jęknął, a ja zaśmiałam się cicho.

– Cześć, Styles.

Harry jak na zawołanie otworzył szeroko oczy, a kiedy miał już coś powiedzieć kaszlnął oskrzelowo, na co przeszedł mnie dreszcz.

– Co ty tu robisz? – powiedział z zatkanym nosem, siadając na łóżku.

Jego nos, jak i oczy były zaczerwienione. Był blady, włosy odstawały mu we wszelkie strony, wyglądał po prostu okropnie. Mimo wszystko odczułam lekki żal i chęć jakiejkolwiek pomocy mu. Cudnie, miałam tu przyjść, żeby go ochrzanić, a tym czasem widok tego durnia łapie mnie za serce.

– Nie cieszysz się? – spytałam.

– Oczywiście, że się cieszę! – krzyknął, chwilę później kaszląc ponownie i opadając na poduszki. – Ale nie przyszłabyś tu sama z siebie, nie?

– Przyszłam tu sama z siebie, idioto. – wywróciłam oczami, siadając na skraju łóżka. Cóż… Nie kłamałam.

Nim zdążył odpowiedzieć, drzwi od pokoju otwarły się i stanęła w nich Gemma. Trzymała w dłoniach talerz z zupą. Uśmiechnęła się do mnie, kładąc go na stoliczku przy łóżku, a Harry jęknął.

– Masz to zjeść. – powiedziała ostro w jego stronę.

– Ale… – zaczął, ale ja mu przerwałam.

– Dopilnuję, żeby zjadł do samego końca. – uśmiechnęłam się złośliwie, a ona zaśmiała się kiwając głową i wyszła z pokoju.

Nachyliłam się nad miską i od razu skrzywiłam. Ta zupa po prostu cuchnęła. To ucieszyło mnie jeszcze bardziej. Po co wydzierać się na niego, skoro mogę wcisnąć mu cały talerz ohydnej zupy.?

– Powiedz „A” – zaśmiałam się, kiedy siadł wygodnie. Zagryzł wargę.

Posłusznie otworzył buzię, a ja włożyłam do niej dużą łyżkę tej dziwnej cieczy.

–  Wyglądasz seksownie, kiedy mnie karmisz. – powiedział połykając kolejną porcję.

Wywróciłam oczami.

– Jak można wyglądać seksownie w takiej chwili?

– Ty potrafisz. – nawet przez jego zniekształcony głos mogłam wyczuć nutkę flirtu. – Zawsze wyglądasz seksownie.

Zacisnęłam usta, chcąc powstrzymać natłok słów. Z rumieńcami na policzkach włożyłam mu do ust kolejną łyżkę z zupą.

– Za co? – jęknął po chwili, a ja odłożyłam łyżkę na chwilę do miski, by nachylić się nad nim.

– Następnym razem, kiedy będziesz chciał czegoś o mnie wiedzieć – zaczęłam, szepcąc mu do ucha. – To po prostu mnie spytaj, zamiast pisać o tym z moją przyjaciółką.

Odsunęłam się od niego chwytając ponownie łyżkę i uśmiechając się szeroko. Był skołowany. Siedział w szoku patrząc na mnie i widocznie nie wiedział co powiedzieć.

– No dalej, Harry. – śmiałam się. – Za mamusię….

Byłam z siebie dumna.

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz