49.

14.9K 1.2K 98
                                    

mam nadzieję, że obrót akcji w tym rozdziale Wam się spodoba, hihihi ♥

– Del, podałabyś mi chleb? – spytał Niall, z drugiego końca stołu, a kiwnęłam głową i z uśmiechem podałam mu koszyczek.

Siedzieliśmy wszyscy przy stole ciesząc się wigilijną atmosferą. Byłam ja, wraz z Harrym, Niall i Louis. Przyjechała również Gemma z Ashtonem. Niestety nie było z nami Zayna i Liama, którzy spędzali te święta u Malików. Twarzy Rose również nie musiałam oglądać tamtego wieczora.

– Okej, więc co powiecie na prezenty? – Anne klasnęła dłońmi, a wszyscy uśmiechnęliśmy się niczym dzieci. Cóż… Może poza Niallem, który chciał jeszcze zostać przy stole i jeść.

Zasiedliśmy w salonie, a kominek ogrzewał nas dając również nieziemski nastrój. Anne, jako pani domu, po kolei wyciągała prezenty spod choinki, wręczając je odpowiednim osobom.

– To ode mnie i Del. – powiedział Harry, przytulając mnie do siebie, podczas gdy Gemma otwierała swój prezent od nas.

Spojrzała na równo zapakowane tomy książek i uśmiechnęła się szeroko. Oboje wiedzieliśmy, że narzekała na brak dobrych książek u niej w domu. Więc… Zajęliśmy się tym problemem.

Następny był Ashton, a po nim Louis. Niall nie za bardzo interesował się prezentami, dopóki nie zobaczył nowych butów w zestawie z fullcapem. Kiedy przyszła pora na Harry’ego i jego prezent ode mnie, wstrzymałam oddech.

Chwycił w dłoń kopertę, unosząc na mnie brew, a ja tylko ponagliłam go, przygryzając wargę. Denerwowałam się. Tak bardzo chciałam, żeby prezent mu się spodobał.

Wyjął z koperty prostokątną kartkę i uważnie zaczął czytać. Wszyscy wpatrywali się w niego.

– No dalej, Harry. – jęknął Louis i w tym momencie, Styles odrzucił kopertę na bok, chwytając mnie jednym zwinnym ruchem i przyciągając w głębokim pocałunku. Chwycił moją twarz w dłonie, a ja oddałam pocałunek, z szybko bijącym sercem.

Nie trwał on długo, ponieważ Harry uśmiechnął się szeroko, odrywając ode mnie. Spojrzał mi w oczy, mówiąc:

– Dziękuję.

Wszyscy już zdążyli zapoznać się z treścią świstka i patrzyli na nas z wielkimi uśmiechami. Anne uroniła nawet łezkę, przytulając najpierw mnie, a później Harry’ego.

– Styles idzie na uniwerek! – wrzasnął Tomlinson, również rzucając się na nas. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Chwilę później powróciliśmy do rozpakowywania prezentów.

– Jak ty to zrobiłaś? – spytał Styles, a ja wzruszyłam jedynie ramionami.

– Dyrektor to znajomy moich rodziców i kiedy powiedziałam mu o tobie, po prostu… – nie wiedziałam jak skończyć to zdanie, wiec jedynie zaśmiałam się lekko.

Harry musnął moje usta z wielkim uśmiechem, zaciskając dłoń na moim udzie.

Kocham cię. – sapnął w moje usta, na co ja zesztywniałam. Patrzył wyczekująco w moje oczy, a ja miałam wrażenie, że moje serce wyskoczy z piersi. Tyle razy mówiłam w głowie te dwa słowa, a teraz nie byłam w stanie ich wyksztusić. Wzięłam głębszy oddech i zaczerwienionymi policzkami otworzyłam usta.

Jednak nim zdążyłam odpowiedzieć, ktoś zawołał moje imię, a na moich kolanach pojawiła się starannie zapakowana paczuszka.

– To ode mnie. – szepnął Styles, do mojego ucha.

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz