33.

18.7K 1.3K 73
                                    

Lecę na spacerek, może jest chłodno, ale i tak pięknie. Kiedy wrócę postaram się dodać 34 c: Ily ♥

Enjoy!

Kiedy nadszedł dzień obiadu u rodziny Styles, chodziłam jak na szpilkach. Cały ranek przygotowywałam się, jednocześnie nie chcąc przesadzić z czymkolwiek. Harry poinformował mnie, że prócz nas, jego mamy i siostry, na obiad przyjedzie również Zayn z Liamem, oraz dwójka jego przyjaciół, których jeszcze nie poznałam.

To tym bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że atmosfera tam będzie niezwykle rodzinna. Moja matka w życiu nie urządzała nam wspólnych obiadów. Jeśli już jedliśmy razem, to był to zazwyczaj bankiet na który musiałam podążać za rodzicami, jako posłuszna córka. Już wtedy przyrzekałam sobie, że nie pozwolę na to, by moje dzieci wychowywały się w takiej atmosferze… albo może jej braku.

– Gotowa? – usłyszałam za plecami i kiwnęłam lekko głową, spoglądając na Harry’ego przez lustro, przed którym stałam.

Miałam na sobie zwykłe dżinsy i białą, zwiewną koszulkę. Ramiona okryłam szarym swetrem, ubierając również parę naszyjników.

Harry również ubrał się na luzie; czarne, ciasne spodnie i czerwona koszula w kratę.

Podszedł do mnie, otulając ramionami w pasie, a jego broda oparła się o moje ramię. Wpatrywaliśmy się w swoje lustrzane odbicia przez chwilę, nic nie mówiąc.

– Chodźmy.  – powiedziałam cicho, a Harry uśmiechnął się, całując mój policzek.

Chwilę później, rozmawiając o Lindsay i jej reakcji kiedy dowiedziała się, że oficjalnie się spotykamy, ruszyliśmy w stronę drzwi frontowych. Obiad miał się odbyć w rodzinnym domu Harry’ego, więc musieliśmy dostać się tam autem.

Na miejsce dotarliśmy dwadzieścia minut później. Wysiedliśmy z auta, a ja podziwiałam piękno okolicy. Wszędzie było pełno białych domków jednorodzinnych, z baśniowymi ogródkami. Harry chwycił moją dłoń, splatając nasze palce i ruszyliśmy w stronę drzwi frontowych domu z numerem 36 i małym dopiskiem ‘Rodzina Styles Wita’. Zaśmiałam się lekko widząc to.

– Nie daj wcisnąć sobie przetworów Gemmy. – ostrzegł Harry, ściskając moja dłoń. – Są okropne.

Parsknęłam, przypominając sobie jej wyczyny kucharskie w postaci okropnej zupy i kręcąc głową zapukałam lekko w drewniane drzwi. Harry nachylił się szybko nade mną, skradając mi krótkiego buziaka, przez którego moje policzki zarumieniły się lekko.

Drzwi otwarły się i stanęła w nich Anne z wielkim uśmiechem.

– Delilah, Harry! – przytuliła nas do siebie. – Wchodźcie, wchodźcie, czekaliśmy na was.

Otworzyła drzwi szerzej, jednocześnie spostrzegając nasze złączone dłonie, na co jej uśmiech pogłębił się. No tak, kiedy ostatnim razem ją widziałam zaprzeczałam, że jest cokolwiek miedzy mną, a Harrym. A teraz? Zabawne jak to wszystko szybko się zmienia.

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz