Kiedy podeszłam do Harry’ego jego wzrok od razu przeniósł się na mnie. Uśmiech rozświetlił jego lekko ubrudzoną twarz, a ja odwzajemniłam go z mniejszym entuzjazmem, podając mu szklankę z piciem. Od razu wypił całą, jednym duszkiem wzdychając po chwili.
– Ulga. Dziękuję, kochanie.
Zaśmiałam się lekko, kręcąc głową. Styles zmierzył mnie spojrzeniem, a jego wzrok na dłużej zatrzymał się na moich piersiach. Chrząknęłam znacząco, a on jedynie zagryzł wargę, patrząc na mnie tymi zielonymi oczami. Był dzisiaj w dobrym humorze.
– Więc, wiesz, że temu autu nic nie dolega, nie? – spytałam, zastanawiając się czemu tak bardzo grzebie pod maską, skoro Lindsay wezwała go na próżno.
– Taa, zorientowałem się godzinę temu. – zaśmiał się lekko, a ja uniosłam brwi.
– Więc, czemu wciąż w tym grzebiesz?
– Bo chciałem cię zobaczyć. – wzruszył ramionami, niechlujnie wycierając dłonie w koszulkę. – Cóż, nie przypuszczałem, że jesteś tak wielkim śpiochem.
Na jego słowa trzepnęłam go w ramię.
– Nie w szczepionkę! – pisnął niczym dziewczyna. Po czym sam zaczął śmiać się ze swojej głupoty.
– Jesteś głupi, Styles. – zaczęłam się droczyć, upijając łyka lemoniady.
– Kochasz to, Sparks. – mrugnął do mnie, na co ja wywróciłam zabawnie oczami.
Cóż, podobała mi się nasza relacja. Kiedy mogłam się z nim podroczyć i pośmiać. Tylko, że nie wiedziałam jak ustrzec się przed rozwinięciem się tego na wyższy poziom.
Del taka uparta :c A hazz tak ciężko pracował, był szekszi mechanikiem po to żeby ja zobaczyć. co myslicie? x
CZYTASZ
Pizza // h.s
Fanfiction[ZAKOŃCZONE] On był tylko flirtującym dostawcą pizzy. © Yokita; 2014/2015