19.

17.6K 1.4K 107
                                    

Kiedy podeszłam do Harry’ego jego wzrok od razu przeniósł się na mnie. Uśmiech rozświetlił jego lekko ubrudzoną twarz, a ja odwzajemniłam go z mniejszym entuzjazmem, podając mu szklankę z piciem. Od razu wypił całą, jednym duszkiem wzdychając po chwili.

– Ulga. Dziękuję, kochanie. 

Zaśmiałam się lekko, kręcąc głową. Styles zmierzył mnie spojrzeniem, a jego wzrok na dłużej zatrzymał się na moich piersiach. Chrząknęłam znacząco, a on jedynie zagryzł wargę, patrząc na mnie tymi zielonymi oczami. Był dzisiaj w dobrym humorze.

– Więc, wiesz, że temu autu nic nie dolega, nie? – spytałam, zastanawiając się czemu tak bardzo grzebie pod maską, skoro Lindsay wezwała go na próżno.

– Taa, zorientowałem się godzinę temu. – zaśmiał się lekko, a ja uniosłam brwi.

– Więc, czemu wciąż w tym grzebiesz?

– Bo chciałem cię zobaczyć. – wzruszył ramionami, niechlujnie wycierając dłonie w koszulkę. – Cóż, nie przypuszczałem, że jesteś tak wielkim śpiochem.

Na jego słowa trzepnęłam go w ramię.

– Nie w szczepionkę! – pisnął niczym dziewczyna. Po czym sam zaczął śmiać się ze swojej głupoty.

– Jesteś głupi, Styles. – zaczęłam się droczyć, upijając łyka lemoniady.

– Kochasz to, Sparks. – mrugnął do mnie, na co ja wywróciłam zabawnie oczami.

Cóż, podobała mi się nasza relacja. Kiedy mogłam się z nim podroczyć i pośmiać. Tylko,  że nie wiedziałam jak ustrzec się przed rozwinięciem się tego na wyższy poziom.

Del taka uparta :c A hazz tak ciężko pracował, był szekszi mechanikiem po to żeby ja zobaczyć. co myslicie? x

Pizza // h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz