42

46 3 1
                                    

Przepraszam że mnie tyle nie było, ale wracam już z nowymi pomysłami i duuuużą ilością ciekawych rozdziałów. A i sorki Marysia ze wstawiam to zanim wstawisz ty u siebie ale nie mogłam już czekać. Love u



Pierwszy września. Ukochany dzień wszystkich uczniów (no oczywiście że nie). Wakacje są już tylko pięknym wspomnieniem i zaczyna się tylko poganianie nauczycieli, bo w maju matura a my nic nie umiemy. Ale myśl że potem cztery i pół miesiąca wolnego i stresu związanego ze studiami dodaje skrzydeł 

Czekam przed szkołą z Tomkiem na Marysię i Maksa, ale ich ciągle nie ma mimo że za 5 minut zaczyna się apel 

- Jestem - przed nami ustał Maks 

- A gdzie Marysia? - zapytałam - mówiła że wróci dzisiaj w nocy od tych znajomych 

No tak nie mówiłam. Na ostatni tydzień wakacji zachciało się jej przygód i pojechała do jakiś znajomych, nie wiem gdzie i miała wrócić wczoraj pociągiem, ale z jej strony cisza 

-Spokojnie dojdzie do nas. Chodźmy lepiej do środka bo nikt na nas czekać nie będzie - uspokajał mnie Tomek

Jednak ja wiedziałam, że coś jest nie tak. Moje włosy za nic w świecie nie chciały się ładnie ułożyć, a jeżeli tak jest, to oznacza, że coś będzie nie tak jak powinno

Przez cały apel rozglądałam się po sali w poszukiwaniu dziewczyny, jednak nigdzie jej nie było

Nie było jej potem pod szkołą kiedy wychodziliśmy. Nie odpisała też na żadne smsy, co niepokoiło mnie coraz bardziej

Może po prostu zaspała i zapomniała ustawić budzika wieczorem? Tak to bardzo realne. Potem do niej zajdę i sprawdzę czy wszystko w porządku 

- Jakaś rozkojarzona dzisiaj jesteś - zaczepił mnie Paweł kiedy czekałam na Maksa i Tomka pod szkołą

- Wydaje ci się. Gdzie mój chłopak się zgubił? 

- Biegnie już do ciebie - pokazał na drzwi wejściowe 

- I co nie odezwała się? - zapytał 

- Zero oznak życia. Chodź sprawdzimy czy jest u siebie - pociągnęłam go za rękę i po pożegnaniu z resztą poszliśmy ku celu 

- O właśnie miałem do ciebie dzwonić - powiedział na przywitanie współlokator dziewczyny - Widziałaś gdzieś Marysię? 

- Przyszłam z tym samym pytaniem. Nie dała ci żadnego znaku życia?

- Nic a nic. Miała wrócić wieczorem, ale nic nie mówiła że jakieś opóźnienia są, czy że zostaje tam dłużej. 

- Kurwa mać. Jak coś będziesz wiedział to daj znać - poprosiłam 

- Wiadomo. Tak samo ty. Pa 

- Nie przesadzasz trochę? Ty też często nie odbierasz przez długi czas telefonów i nikt aż tak nie panikuje - Tomek nadal próbował mnie uspokoić, jednak jedynie działało mi to jeszcze bardziej na nerwy 

- To inna sytuacja. Nie mam praktycznie z nią kontaktu od tygodnia. Pyta się jak zareagowalibyśmy na jej wyjazd, a teraz zapadła się pod ziemię. Uwierz to nic dobrego nie wróży - powiedziałam wyjmując telefon. Może odbierze chociaż 

Po dziesięciu próbach poddałam się 

- Musisz oderwać się od tego. Co powiesz na Twoje ulubione lody, które zawsze na ciebie czekają u mnie w zamrażarce, litry soku pomarańczowego i doborowe towarzystwo czyli ja - zaproponował a ja się zaśmiałam 

- Ależ ty skromny. I zarazem niesamowicie dobrze przygotowany. Przyjmuje Pana propozycje i już lecę po miłość mego życia 

- Myślałem że ja jestem miłością twojego życia 

- No i błąd. Miłością mojego życia jest makaron, lody i czekolada. Sorry. Ty jesteś po prostu moją miłością, bo nigdy nie wiadomo kiedy spierdolisz, a te rzeczy nigdy mnie nie opuszczą i jeszcze pocieszą 

- Auć - złapał się za serce - to bolało. Nawet bardzo. Jesteś świadoma jak ranisz? 

- Doceń moją szczerość, a teraz dawaj te lody - powiedziałam kiedy weszliśmy do jego domu - Mój Boże to ona - krzyknęłam kiedy zobaczyłam że Marysia oddzwania - Gdzie ty do jasnej cholery jesteś? - zapytałam z lekką złością w głosie 

- Proszę nie dzwońcie przez kilka dni do mnie. Sama się odezwę. I nie martwcie się jestem bezpieczna, cała i zdrowa 

- Ale gdzie jesteś? - zadałam kolejne pytanie, ale ona się rozłączyła - Zajebiście po prostu 

- I co? 

- Gówno - wzięłam od niego pudełko lodów i zaczęłam jeść - Wiem tylko że nic jej nie jest, że mamy się nie martwić, odezwie się sama za kilka dni i mamy nie dzwonić bo o tak nie odbierze 

- Dobrze ze mam zapas lodów i czekolady bo chyba dzisiaj ci będzie potrzebne. Plus jeszcze za trzy dni zaczyna ci się okres więc w szczególności dzisiaj będziesz poddenerowana 

- Jak ty dobrze mnie znasz - westchnęłam i wpakowałam do buzi kolejną porcję cukru.

W mojej głowie było masę pytań. Co z nią teraz. Gdzie i z kim jest? Co tam robi i czemu wyjechała? Szkoda że na żadne z nich nie dostanę na razie odpowiedzi 




4

Someone|4dreamersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz