35

52 6 16
                                    

- No i gdzie on do jasnej cholery jest - chodziłam zdenerwowana po parkingu czekając aż łaskawie Tomek przyjedzie. Dzisiaj nadszedł długo wyczekiwany dzień wyjazdu, a że mój chłopak zdał w końcu prawo jazdy i dorobił się auto, więc część jedzie z nim, a część z Kubą. A teraz czekamy na niego na parkingu jak się umówiliśmy

- Jesteśmy już -  no w końcu. Ale stop stop sto. Jesteśmy? Co mnie kurwa ominęło? 

Po chwili zobaczyłam Sandrę, wychodzącą z samochodu 

- Co to ma znaczyć? - wzięłam go na bok i zapytałam 

- Mówiłem ci przecież że może tak być, że Sandra z nami będzie musiała pojechać, bo miała przyjechać do mnie na trzy tygodnie, a przyjechała niecały tydzień temu - wyjaśnił a ja wywróciłam oczami. I te kilka dni tak mi już zjebały humor, ja tych dwóch tygodni nie wytrzymam psychicznie 

- Ale miałeś zrobić wszystko żeby wyjechała przed naszym wyjazdem 

- Co niby mam wyprosić swoją przyjaciółkę z którą rzadko się widzę, żeby pojechać na wakacje z dziewczyną, z którą widzę się codziennie - o nie przegiąłeś kochanie

- Widzę że coś innego a właściwie ktoś inny jest wyżej w hierarchii. Ale cóż widzę że coś innego się dla ciebie liczy. Jadę z Kubą, a ty spędź sobie jak najwięcej czasu z przyjaciółką - uśmiechnęłam się sztucznie, wzięłam swoją walizkę i poszłam do reszty 

- Ja pierdolę Asia wiesz że nie o to mi chodziło

- Trudno. Nie ważne o co ci chodziło, ważne że to powiedziałeś. Miłej zabawy z Sandrą - powiedziałam wkładając walizkę do bagażnika 

- Pogadajmy proszę - ciągnął dalej - Nie chcę żeby cały ten wyjazd tak wyglądał

- Teraz to trzeba jechać, bo jazda zajmuje 4 godziny, a przy naszej nieogarniętości to może za 7 dojedziemy. Mam nadzieję że starczy ci czasu, żebyś wszystko przemyślał 

- Kłótnia małżeńska? - zaśmiał się Maks jak wsiadłam do auta

- Weź się przymknij czasami. Naprawdę nie znasz pohamowania w niektórych tematach - lekko podniosłam ton bo kolejny chce mi podnieść ciśnienie i odwróciłam się do okna. Nasz wesoły samochód składa się z Kuby, Maksa i Marysi. Nie widzi się jej zbytnio spędzenie tej podróży z byłym, ale stwierdziła że chyba woli to niż jazdę z rozbijaczkami związków (czytaj Masza i Sandra).

Połowę drogi przesiedziałam w ciszy ze słuchawkami w uszach słuchając najsmutniejsze piosenki jakie tylko się tylko dało, żeby jeszcze się bardziej zdołować i  jak najszybciej ocierałam łzy, żeby nikt nie zobaczył jak płaczę

- Nie wstydź się wypłakać naprawdę - podeszła do mnie Marysia jak zjechaliśmy stacje żeby zatankować, uregulować potrzeby fizjologiczne i poczekać na resztę z drugiego samochodu, bo gdzieś źle skręcili, a my poszliśmy w tym czasie zjeść na spokojnie do maka i wykonać to co wcześniej mówiłam - A i jak on coś jeszcze odwali to dam mu taki wpierdol że popamięta mnie kurwa do końca swego życia i będzie żałował że zadaje się z tą Sandrą. Z której choinki w ogóle ona się nagle zerwała. 

- A miało być tak pięknie -westchnęłam 

- I będzie zajebiście. Nie masz prawa się smucić, przez chłopaka i jego przyjaciółkę. Uśmiechnij się i miej wszystko i wszystkich w dupie

- Kurwa pocieszasz mnie jakbym z nim zerwała - zaśmiałam się 

- Mam przeczucie że to dla waszej dwójki źle się skończy - wyznała - W sensie wiesz nie życzę wam tego ale po tym co się dzieje to nic dobrego nie wróży, a w szczególności jak będzie się to ciągle powtarzać 

- Drogie panie koniec plotek, bo jedziemy dalej. Tomek i reszta się odnaleźli więc można ruszać dalej - podszedł do nas Maks - A zostały nam jeszcze dwie godziny

- Ja pierdzielę co to za cisza - po jakimś czasie jazdy odezwał się Kuba - Pośpiewamy sobie coś? Cokolwiek. Jakaś reakcja życiowa

- Nie mam humoru - odpowiedziałam ponuro i włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam ponownie playlistę 

Nagle usłyszałam charakterystyczny początek Senority i moje serce nie wytrzymało, tego napływu wspomnień, więc przełączyłam dalej. Perfect. Zajebiście. Świat dzisiaj jest zdecydowanie przeciwko mnie

- Jesteśmy na miejscu - oh czyli mi się przysnęło w między czasie. Przynajmniej o niczym nie myślałam 

- A reszta za ile będzie? - zapytałam 

- Kwestia 15 minut. Do godziny. Zależy ile twój chłopak pomyli drogę. Kiedy zasnęłaś 5 razy do tego doszło - oznajmiła Maks

- Dobra róbcie co chcecie podzielcie się jakoś pokojami i nie rozwalicie niczego, ja idę spać, bo byle jak się czuję - powiedziałam kiedy ich wstępnie oprowadziłam i pokazałam co gdzie i jak 

Poszłam do pokoju w którym spałam zawsze, kiedy przyjeżdżałam tu z rodzicami i kiedy położyłam walizkę tak, że się nie przewróci i nikt się o nią nie zabije, a w szczególności ja, jeżeli zaczęłabym lunatykować (Marysia oddajmy ogon Karinie xD)

Obudziło mnie otwieranie drzwi i buziak w policzek

- Kochanie wstawaj - usłyszałam jego głos - Już dobrze się czujesz

- Zajebiście - prychnęłam usiadając - Miło że się zainteresowałeś mną, ale ja radzę sobie sama doskonale i wydaje mi się że Sandra bardziej potrzebuje twojego zainteresowania

- Nie wiedziałem że taka zazdrośnica z ciebie - zaśmiał się - I uwierz, że nie masz o co być zazdrosna

- Która godzina? - zapytałam 

- Po 18. A co?

- O cholera - podbiegłam do walizki i zaczęłam w niej grzebać - Przyniesiesz mi wodę? - poprosiłam, a on na chwilę zniknął. Kiedy wrócił odkopałam pudełko z lekami

- Co to jest? - zapytał ze zdziwieniem

- Antydepresanty. Nie mówiłam ci o tym, ale po wakacjach zaczęłam regularnie chodzić do psychologa, czasami do psychiatry, bo strata ciebie, dziecka i prawie siebie no cóż nie najlepiej. I wtedy brałam tego znacznie więcej, teraz już lżejsze i w zdecydowanie mniejszych ilościach bardziej profilaktycznie, niż zapobiegawczo - wyjaśniłam 

- Czemu nic nie mówiłaś wcześniej? - wziął mnie na kolana i przytulił 

- Nie chcę robić tym szumu i szukać litości wokół siebie. Depresja jest teraz coraz częstsza, a ludzie wciąż nie umieją do końca się zachować w takich sytuacjach. Wiedzą tylko wiadomo rodzice i Marysia. Ale też proszę nie mów nikomu 

- Jasne słoneczko. I nie gniewaj się już na mnie - spojrzał na mnie tak, że kurde nie umiem się temu oprzeć

- Ale obiecasz że to się nie powtórzy 

- Obiecuję - powiedział i mnie pocałował

Jestem momentami za dobra dla niego 

Someone|4dreamersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz