23

60 6 12
                                    

- Na pewno musisz lecieć? - zapytał Tomek 

- Debilu ja nie umieram nie smuć się - pocieszyłam go, ale w środku czułam to samo. Ale mimo wszystko cieszę się że święta spędzę z rodzicami i znowu po prostu z nimi być. Mimo że miałam im za złe że wyjechali tak z dnia na dzień zostawiając mnie to ich kocham i tęsknię za nimi. Fakt dawali mi też opcję żebym pojechała z nimi ale oni woleli żebym została tutaj bo kończyłam gimnazjum i nie opłacałoby mi się na rok zmieniać szkoły - Kiedyś na pewno się zobaczymy, jeżeli postanowię zostać - powiedziałam i go przytuliłam

- Ale pamiętaj nie wyrywaj mi tam żadnego przystojnego Anglika karzełku - poprosił 

- Wiesz że jedynie zostałabym tam z miłości gdybym spotkała Zayna, a to raczej mało prawdopodobne. No chyba że Shawny postanowi się zagubić w Londynie i ja będę dobrą nieznajomą i pomogę mu się odnaleźć w wielkim świecie, potem się zaprzyjaźnimy, będziemy parą bo zerwie dla mnie z Cami i będziemy mieli gromadkę dzieci. Ale szansa na to jest jeden na milion więc no wiesz wrócę tutaj dla ciebie - wyznałam

- Boże ale romantycznie się zrobiło - powiedziała Maryha i wytarła niewidzialną łzę - A teraz przesuń się przydupasie idź popłacz że Asia woli Mendesa od ciebie zjedz czekoladę czy coś - wygoniła chłopaka a ja się zaśmiałam - Kurwa święta bez ciebie to nie święta no - przytuliła mnie i poczułam jak na moją bluzę (którą zabrałam Tomkowi) spadają jej łzy - Ja wiem jedno. Wrócisz tu szybko. Nie wytrzymasz tam beze mnie - uśmiechnęła się ale wiem że w środku jest inaczej - Obiecaj, że wrócisz - ledwo hamowała łzy - Obiecaj. Skończę z alkoholem bo ostatnio znikam, żeby wypić a ty nic o tym nie wiesz. Odkąd powiedziałaś że jedziesz tam i może zostaniesz na stałe zapisałam się na terapię. Zrobię wszystko, ale wróć szybko - mówiła już płacząc 

- Czemu mi nic wcześniej nie mówiłaś? Pomogłabym ci jakoś - zapytałam zszokowana. Wiedziałam że czasami lubi wypić mimo, że nie ma osiemnastki, ale nie wiedziałam że jest uzależniona. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale z głośników usłyszałam, że osoby lecące do Londynu mają się udać do bramki. Jeszcze raz przytuliłam moich przyjaciół i obiecałam im że jak będę na miejscu zadzwonię i regularnie będę zdawać im relację o tym co się u mnie dzieje i jaka jest moja decyzja

Po parunastu minutach szybowałam w powietrzu. Mimo panicznego lęku wysokości po dwóch godzinach lotu zeszłam spokojnie z pokładu maszyny, bez niczyjego uspokajania. 

- Córeczko tęskniłam - usłyszałam za mną kobiecy głos kiedy szukałam rodziców i wtuliłam się w nią 

- Ja też mamo. Gdzie tata? - zapytałam po chwili kiedy szłyśmy do samochodu

- Postanowił, że skoro przyjeżdżasz to musi ciebie dokarmić i robi twoją ulubioną  zapiekankę. Ja już upiekłam sernik wcześniej i mam nadzieję że tata go nie zje przed twoim przyjazdem - zaśmiała się

- To miło z waszej strony, ale nie musieliście

- Musieliśmy musieliśmy. Patrz jak ty schudłaś.  A po za tym dawno się widzieliśmy i musimy ciebie trochę rozpieszczać. No a teraz opowiadaj co tam w naszej Warszawie się dzieje

- W wakacje poznałam nowych przyjaciół dzięki Maksowi. W szkole jak dawniej złych ocen nie mam. A tak to nic ciekawego - streściłam jej wszystko  do dwóch zdań omijając niektóre tematy

- A może coś więcej? - ciągnęła dalej a ja westchnęłam - Oj dobra dobra pogadamy jak dojedziemy, żeby tatę też dużo nie ominęło - potem naszą ciszę zagłuszało radio, ale nie czułam potrzeby żeby to niszczyć - O i jesteśmy - oznajmiła kiedy zaparkowałyśmy na parkingu podziemnym. Wzięłam moją walizkę i poszłyśmy do windy - Kochanie po drodze znalazłam jakąś zbłąkaną dziewczynkę więc ją przygarnęłam - krzyknęła mama kiedy weszłyśmy do mieszkania 

- Czyżby to moja malutka córeczka?  - wychylił się i mnie mocno przytulił 

- No nie taka mała tato. Może już nie rosnę ale nie jestem malutka. Przypominam ci ze w wakacje skończę 18 lat - załamałam się 

- Niech Ci będzie ale dla mnie nadal jesteś dla mnie małą córeczką. A teraz siadaj do stołu i zżera z przyniosę jedzenie bo zapewne jesteś głodna 

Zawsze podziwiałam rodziców. A dokładniej ich miłość miłość do siebie. Wyglądają jakby zakochiwali się w sobie z każdym spojrzeniem, każdy pocałunek jakby był ich pierwszym i wyglądają jak zakochani nastolatkowie. To piękne i odkąd pamiętam też tak chciałam. Jeżeli chodzi o dziedziczenie genów w mojej rodzinie wygląd otrzymałam ewidentnie po tacie. Jest on też ciemnym brunetem z szarobłękitnymi oczami. Ma wzrost przeciętnego faceta w jego wieku. Natomiast mama jest blondynką z również błękitnymi oczami, ale o znacznie intensywnej barwie. Natomiast charakter to jedna wielka mieszanka wybuchowa. Szaleństwo mam po mamie, a niewielką nutę spokoju którą wykorzystuje przy nieznajomych po tacie

- A gdzie są rodzice Marysi? - zapytałam

-Mieszkają w mieszkaniu pod nami. Chcieliśmy trochę prywatności mimo że się bardzo lubimy - oznajmiła mama 

- A czemu oni nie ściągnęli tu jej na święta i potem na stałe? - ciągnęłam dalej 

- Wiesz my z tobą jakiś kontakt utrzymywaliśmy mimo że wiemy że zrobiliśmy wiele nie tak. Ale dzwoniliśmy regularnie i przez telefon i na facetimie ale jej rodzice trochę ją zaniedbali pod tym względem i nie chcieli tak nagle jej tutaj sprowadzać 

-Dobrze zmienię temat - przerwał jej tata - Co to za delikwent się do ciebie dobierał droga panno? Myślisz że zakryjesz to przed nami? - zapytał wskazując na szyję gdzie widniał ślad pozostawiony przez Tomka 

- To tylko przyjaciel. Spokojnie - wyjaśniłam 

- Tak tak tylko przyjaciel. Twój tata też na początku był tylko takim przyjacielem. I co? Popatrz jesteśmy małżeństwem od 20 lat, a odkąd jesteśmy razem minęło już 25 lat. I mam nadzieję że poznamy tego chłopaka - powiedziała mama

- Przecież i tak siedzicie tutaj więc nie macie zbytnio jak 

- No cóż. Ty do domku wracasz po nowym roku żeby do szkoły chodzić a my wracamy na początku lutego. Przenieśli nas z powrotem do Polski więc nie będziesz musiała wybierać i będziemy znowu razem. Rodzice Marysi też wracają więc przez ten czas fajnie by było gdybyś się znowu przeniosła do nas - oznajmiła rodzicielka 

- Boże jak się cieszę - rzuciłam się im na szyję 

- My też córeczko. My też 

Someone|4dreamersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz