28

46 7 7
                                    

Czas mija, starzejemy się i kurwa w plecach coś mi strzyka. Ale co się dziwić jak za pół roku będzie się pełnoletnią.

Od dwóch tygodni mieszkam w starym domu z rodzicami i wszystko wygląda prawie jak przed ich wyjazdem. No oprócz tego że jestem starsza i mam nowych przyjaciół

Kuba porozmawiał z Marysią i się pogodzili, ale nie są już razem. Postanowili zostać na relacji przyjacielskiej. Ale i tak widać że ich do siebie ciągnie, więc z czasem im trochę pomogę. A propo Marysi. Jak wrócili jej rodzice, zrobiła niezłe zamieszanie, spakowała swoje rzeczy i wyszła z domu. Mieszka u Szymona tymczasowo, a Kuba przez to ma potężne napady zazdrości, a w szczególności jak tam przychodzi. To tak jak bym widziała Tomka, kiedy spotykam się z Pawłem czy Patrykiem, mimo że i jeden i drugi ma dziewczynę. 

A wiecie ogólnie jaki dzisiaj mamy dzień? Dzień miłości i wszystkich zakochańców. Dokładnie tak. 14 lutego. 

Moje plany? Zwijam się do Tomka na noc, bo rodzice chcą zrobić sobie randkę, więc powiedziałam im otwarcie, że nie chcę tylko efektów ubocznych w postaci młodszego rodzeństwa z czego mnie wyśmiali. Zdążyli już poznać Tomka i miło go przyjęli. A ja pamiętam jak on srał kiedy miał pierwszy raz do mnie. Tata mu powiedział że dobrze się mną zajął na co się trochę speszył a ja załamałam.

Miałam przyjść na 17 ze słodyczami, bo mamy robić maraton z Titanickiem. Tak żeby trochę popłakać i się powzruszać. A jako że mamy 16 czas się ogarniać. Wszystko co będzie mi potrzebne żeby przeżyć do jutra mam już przygotowane, ale siedzę jeszcze w piżamie, bo od czegoś jest sobota co nie?

Wyjęłam z szafy błękitną bluzę którą dostałam od Tomka a właściwie którą u mnie zostawił podczas którejś z jego wizyt, a ja ją przygarnęłam. Mam już tyle jego ubrań że mogę zrobić licytacje na ubrania Tomasza Gregorczyka. Fanki by brały, a ja bym miała dodatkowe fundusze. Do tego zwykłe czarne jeany i się przebrałam. Włosy związałam w kucyk i byłam gotowa. Zgarnęłam cały mój ekwipunek i zeszłam na dół. W kuchni krzątał się tata który mieszał coś w garnkach a mama chyba była na górze

- Ja idę. Wrócę jutro w godzinach popołudniowych - oznajmiłam ubierając się

- No dobrze. Baw się dobrze, nie pij tylko, albo s takich ilościach żeby wytrzeźwieć do rana -przestrzegł tata

- No niech ci będzie. Papa -pożegnałam się i wyszłam 

Moje pierwotne plany na walentynki to miała być podwójna randka Ja Tomek Kuba Marysia, ale że każdy z nas został singlem no to plany się pozmieniały. Ale mi to tam nie przeszkadza

Pod domem chłopaka byłam pięć minut przed czasem

- Witam krasnala - przytulił mnie na przywitanie, a ja go przy okazji trzepnęłam w głowę - To bolało 

- Nie ma za co. I cześć - weszłam do środka - Co tu taka cisza? -zapytałam 

- A no wiesz jesteśmy sami - powiedział z miną zboka 

- Idealnie żeby oglądać Titanica i zrobić bitwę na popcorn. Świetnie - powiedziałam z uśmiechem - Będę ci do wrzucać za koszulkę - zaśmiałam się złowieszczo 

- Wredota mała z ciebie wiesz? - stwierdził a ja wzruszyłam ramionami 

- Chodź bo moja czekolada i ptasie mleczko czekają - pociągnęłam go na górę, a on tylko się zaśmiał pod nosem 

- Jestem zazdrosny o tej słodycze. Boję się że kochasz je bardziej ode mnie - usiadł obok mnie 

- A ja powiedziałam że cię kocham? Jakby nie wiem czemu chcesz spędzać walentynki z dziewczyną która dała ci kosza 

- Weź już nie udawaj. Wiem że mnie kochasz i po prostu nie jesteś gotowa i ja rozumiem to i poczekam - uśmiechnął się do mnie a mi się zrobiło lżej na sercu - Dobra a teraz koniec gadania oglądamy - włączył film na laptopie a ja położyłam głowę na jego uda. Po jakiejś chwili zaczął się bawić moimi włosami, mimo że doskonale wie że nienawidzę jak ktoś to robi, jednak nie zwracałam na to uwagi.

Trwaliśmy w ciszy, no z wyjątkiem szeleszczenia opakowań po słodyczach. Właśnie zbliżał się ten słynny moment który zna chyba każdy a jak nie to nie wiem jak możecie chodzić po tym świecie 

- Błagam zróbmy to. Nauczę cię latać - wypiszczał jak mała dziewczynka Tomek 

- Tylko nie chce się wywalić - ostrzegłam i ustaliśmy na łóżku

Rozłączyłam ręce a on objął mnie w talii i zaczął śpiewać refren piosenki My heart will go on (jak ktoś nie zna to nie wiem jak może normalnie chodzić po tej ziemi) a ja do niego dołączyłam 

- Dziękuję że jesteś - przytuliłam chłopaka co go lekko zaskoczyło i się wywaliliśmy. Całe szczęście dla nas obojga lądowanie było miękkie, bo Tomek wywalił się na materac a ja na niego 

- Ładnie wyglądasz z tej perspektywy - stwierdził a moje policzki zapewne były już czerwone - ale ja bym trochę pozmieniał - przeturlał nas tak że to ja teraz byłam pod nim nie ważne jak to zabrzmi - Mam ogromną ochotę coś zrobić 

- To to zrób - zachęciłam go a on zaczął się coraz bardziej przybliżać i mnie pocałował, a ja niewiele myśląc oddałam pocałunek

- Kocham cię - powiedzieliśmy w tym samym czasie na co wybuchneliśmy śmiechem 

- Ale ty mówisz na poważnie? - zapytał kiedy położyliśmy się obok siebie

- Są rzeczy z których się nie żartuje Tomek - wywróciłam oczami

- Chcesz być znowu moją dziewczyną? - moje serce palpituje jak kiedy baba od polaka mówi to do odpowiedzi dzisiaj idzie. Tylko tu z radości i ekscytacji, a tam ze stresu

- A jak myślisz? Oczywiście że tak - wtuliłam się do niego

- I widzisz? Nie spędzam walentynek z laską która dała mi kosza, a z moją dziewczyną - pocałował mnie w czoło 

- Ale nie mówmy nikomu jeszcze. Pocieszmy się tym na razie sami - poprosiłam 

- Jasne skarbie - objął mnie - Mówiłem ci że kocham twoje oczy? - wpatrywał się w nie jakby hipnotyzowały 

- Można to podciągnąć pod kocham ciebie? - zapytałam z rozbawieniem 

- Można, można - przyciągnął mnie jeszcze bliżej jakbym miała mu uciec - Boję się że zaraz się obudzę i znikniesz

- Nigdzie się nie wybieram 



 Mam wenę więc łapcie

Someone|4dreamersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz