Syberyjskie pamiętniki

2.1K 438 56
                                    

- Zatem, jeśli dobrze zrozumiałem... To ten dom, który widziała pani we wspomnieniu? - zapytałem, rozglądając się po chacie z nową fascynacją. Wtedy obdarzyła mnie krótkim spojrzeniem,  uśmiechając się pod nosem. Miała takie oczy, że pod ich wpływem można było skulić się w siedzeniu, co zresztą nieświadomie zrobiłem.

- Miło wiedzieć, że pan słucha - odpowiedziała. - Owszem, to ten dom. Nie było go jednak łatwo odnaleźć. Ostał się przez tyle lat, bo został dobrze zabezpieczony, wejść mógł tu tylko ktoś, kogo Wasylisa uznawała za godnego... Niektórych zaklęć wciąż nie udało mi się zdjąć, stąd, jak pan wie, nie da się tu deportować... Ale to akurat dobrze.

Te słowa nieco uspokoiły mój strach związany z jej ciągłym wyglądaniem przez okno, jakby kogoś wypatrywała - nikt nie mógł się przecież tam nagle pojawić. Z drugiej strony, skoro ja tam dotarłem ze stacji, to wielu innych byłoby w stanie dokonać tego samego...

- Pozwoli pan, że zajmę się obiadem - powiedziała, jak gdyby nigdy nic podchodząc do jednej ze swoich szafek.

- Oczywiście, naturalnie... - odparłem, gdyż obawiałem się odmówić. - Lecz możemy wciąż rozmawiać...? - zapytałem ostrożnie.

- Tak. Powiedziałabym, że nie jesteśmy nawet w połowie samego początku.

Jeśli mówiła prawdę, spodziewałem się, że z tamtego wywiadu będę mógł napisać całą książkę. Ogarnęła mnie pewna ekscytacja; czekałem, aż opowiem o wszystkim mojej żonie i wydawcy, lecz najpierw czekało mnie jeszcze wiele pytań.

- I co działo się później? Nadal nauka?

- Tak. Uczyłam go nieustannie, a sama doszkalałam się dzięki księdze... On także potrafił słuchać. Choć zdarzył nam się... Jeden wypadek.

Kolejny raz poczułem ekscytację.

- Opowiedziałaby pani o nim? - zapytałem, za co się skarciłem; brzmiałem niczym dziecko, któremu obiecano smakołyki.

Ona wzięła głęboki wdech, wyciągając coś z szafki.

- To była wiosna...

Jucha • Gellert GrindelwaldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz