Spoilery Tajemnic Dumbledore'a!
~
Nie znalazłem w sobie na tyle odwagi, by próbować wyrwać ją z zamyślenia. Dlatego odetchnąłem z ulgą, gdy wreszcie zrobiła to sama. Nie dokończyła swojego poprzedniego zdania; zamiast tego odchrząknęła i zaczęła inaczej:
- Młodość była wspaniała, ale to tak naprawdę od wtedy, od tysiąc dziewięćset dwudziestego szóstego roku.... Od wtedy zaczęły się najlepsze lata mojego życia. - Uśmiechnęła się pod nosem, co dla mnie było chyba jak dotąd najbardziej przerażające ze wszystkich rzeczy, które zrobiła.
Jak wielokrotnie już podkreślałem, przygotowałem się do tego wywiadu, więc dobrze wiedziałem, co wydarzyło się we wspomnianym roku. Gazety rozpisywały się wtedy o potędze Grindelwalda, o tym, że robi się coraz bardziej niebezpieczny, że naraża nasz świat na zdradzenie go mugolom...
A potem nastąpiła seria dziwnych wydarzeń w Nowym Jorku, które doprowadziły do schwytania ich obojga... By niewiele później MACUSA poniosła spektakularną klęskę.
- W tamtym momencie naprawdę niewiele nam brakowało, by rządzić światem - mówiła, ani na moment nie tracąc uśmiechu, który widziałem tylko z boku, bo wzrok miała skupiony na blacie i wszystkim, co tam przygotowywała. - Mieliśmy swoich ludzi niemalże wszędzie, i to na wysokich szczeblach. W brytyjskim Ministerstwie, w niemieckim, ówczesny dyrektor Durmstrangu też był naszym poplecznikiem... Problem był wciąż tylko jeden. Dumbledore.
Ciągle musiałem uważnie jej słuchać, naturalnie, lecz w tamtym momencie wytężyłem słuch jeszcze bardziej.
- Znalezienie sposobu na pokonanie Dumbledore'a stało się priorytetem. Oczywiście sugerowałam, że to ja mogłabym z nim walczyć, ale nie chciał o tym słyszeć. - Westchnęła. - Do dziś w zasadzie nie rozumiem, dlaczego. Czy się o mnie martwił? Czy sądził, że nie podołam? I jedno, i drugie brzmi nieprawdopodobnie... W każdym razie tłumaczył się, że Dumbledore'a pokona tylko Czarna Różdżka. Przez pakt krwi on nie mógł z nim walczyć, rzecz jasna... A że był władcą Czarnej Różdżki i nie zamierzał jej nikomu oddać, trzeba było zacząć szukać jakiegoś innego planu.
- I jaki to był? - Przewracałem kartki pergaminu, które ciągle zapełniałem w zawrotnym tempie. Wtedy miałem już pewność, że materiału starczy mi na całą książkę... O ile tylko będzie mi dane takową napisać.
- W lipcu tysiąc dziewięćset dwudziestego szóstego powiedział mi, że miał wizję - mówiła i dało się wyczuć, że wszystko doskonale pamiętało, choć mijało już dwadzieścia lat. - Że istnieje dziecko, które związane jest z Dumbledore'ami... Jak się potem okazało, był to Credence Barebone, czyli tak właściwie Aurelius Dumbledore... W każdym razie, twierdził, że musimy przekonać chłopaka na naszą stronę. Ufałam mu, więc oczywiście zaoferowałam pomoc. Jeden z naszych szpiegów potwierdził nam, że Credence znajdował się w Nowym Jorku. Tak więc udaliśmy się tam już we wrześniu tamtego roku...
Choć nie zapisałem jeszcze poprzedniego zwoju pergaminu w pełni, od razu sięgnąłem po następny, wiedząc, że wydarzenia z Nowego Jorku zasługiwały na osobne miejsce.
CZYTASZ
Jucha • Gellert Grindelwald
Fanfiction❄ Alexandriya chciała wyrwać się ze znienawidzonego miasta, a Gellert mógł jej w tym pomóc. On za to chciał posiąść wiedzę, którą tylko ona miała. Zawarli bardzo prosty układ, który wkrótce pozostawił za sobą trwałe ślady... Z juchy.