Rozdział zawiera treści dla dorosłych.
~
Gellert klęczał na łóżku, tuż za Alexandriyą i agonalnie wolno, sznurek po sznurku, rozwiązywał jej gorset, dotykając jej przy tym o wiele więcej, niż było to konieczne. Zdawało się, że chciał upić się każdym momentem, wykorzystać do granic możliwości i zapamiętać go jak najlepiej. Ona nie miała nic przeciwko temu, również napawając się chwilą, przekonując się przy tym, że to nie był sen.
- Który to już twój gorset, że idzie ci tak dobrze? - zapytała Alexandriya z szelmowskim uśmiechem.
- Drugi - odparł, po czym wyciągnął z niej westchnięcie zaskoczenia, gdy użył jednego sznurka, by gwałtownie przyciągnąć ją do swojego torsu. - Tylko twoje gorsety mnie interesują - wyszeptał prosto do jej ucha, dając kolejnej gęsiej skórce zawładnąć jej ciałem.
Rozwiązał gorset do końca i już chciał go z niej zdjąć całkowicie, gdy do głowy przyszedł mu lepszy pomysł.
- Nie... Byłoby idealnie, gdybyś zdjęła to wszystko sama.
- Pokaz ci się marzy, co? - zapytała prowokacyjnie, na co on złożył pocałunek na jej częściowo nagim ramieniu.
- W twoim wykonaniu jak najbardziej - szepnął, a wtedy Alexandriya pomyślała, że sam się wpasował w jej plan. Nie miała nic przeciwko pokazaniu mu tego, co potrafiła.
- Dobrze.
Gellert rozłożył się na swoim łóżku w oczekiwaniu na tamten pokaz. Oparty o stos poduszek, z rękami rozstawionymi szeroko i w białej koszuli z bufiastymi rękawami wyglądał jak król, któremu organizowano prywatne przedstawienie, bo akurat zaczęło mu się nudzić. Odrzucił swoje przydługie blond włosy do tyłu, by żadne z jego oczu nie straciło ani chwili.
Alexandriya stanęła przed nim i w słabym świetle zza okna zaczęła niezwykle powoli zdejmować z siebie suknię. Przy każdym, nawet najmniejszym ruchu czuła na sobie wzrok Gellerta, który ją nim niemalże pożerał, podczas gdy pożądanie rozpalało mu się w oczach.
- Wasylisa musi przewracać się w grobie, że robię to dla mężczyzny - powiedziała, kawałek po kawałku ściągając jeden rękaw.
Gellert prychnął.
- Nie każdy mężczyzna może ci dać to, co ja, Sasza. A ona też musiała kiedyś coś zrobić... Bo inaczej nie byłoby ciebie, prawda?
- A chciałbyś mieć ze mną dzieci, Gellert? - Prowokowała, łapiąc za drugi rękaw i widziała, jak jego uśmieszek się powiększa.
- Niech natura zdecyduje.
Alexandriya starała po sobie nie pokazać, co wywołały w niej te słowa. Wróciła do skupienia się nad tym, co robiła, bo podobało się jej to, że mogła samą sobą sprawić, że na nic innego nie patrzył. Góra sukni zaczęła powoli opadać, a ona po chwili jej pomogła, forsując ją przez biodra na sam dół.
Materiał opadł na podłogę, a Gellert o mało nie ugryzł się w kciuk, który trzymał wtedy przy ustach. Na moment wyraźnie zapomniał się w podziwianiu jej ciała, każdego zgięcia otulonego bladym światłem, zmrożony, gdy została w samej dolnej bieliźnie i tych jego wymarzonych skarpetach do połowy uda.
- I co dalej? - zapytała pewnie, łapiąc za boki swoich majtek, co go wybudziło.
Nie był pewien, co odpowiedzieć. Z jednej strony pragnął patrzeć dalej... A z drugiej dotknąć już tego wszystkiego, co ujawniła, myślał o tym zresztą od rana, od momentu, gdy zobaczył ją w wodzie...
- Ja się tym zajmę - zapowiedział, a następnie użył dłoni, by zaklęciem pozbyć się jej butów i przyciągnąć ją z powrotem na łóżko.
CZYTASZ
Jucha • Gellert Grindelwald
Fanfiction❄ Alexandriya chciała wyrwać się ze znienawidzonego miasta, a Gellert mógł jej w tym pomóc. On za to chciał posiąść wiedzę, którą tylko ona miała. Zawarli bardzo prosty układ, który wkrótce pozostawił za sobą trwałe ślady... Z juchy.