*4*

2.7K 202 39
                                    

Bakugo położył swoją Królową na świeżo wypranej pościeli. Ten kontrastował z pięknym czystym wnętrzem, bo ciało chłopaka było brudne. W końcu był w tej jaskini, kto wie ile czasu? A tak. Tamta Omega wie. Okrył swoją, puszystym ciepłym kocem i kazał mu wstrzyknąć bloker rui. Nie może go zapłodnić przed koronacją, ale jeżeli się pospieszą, ta nastąpi przed następnym stanem płodności, czyli za niecały miesiąc. Częste ruję były plusem, gdy ktoś planował dużą rodzinę. Nie chciał od niego odchodzić... Ale miał tyle roboty... Nie. Jego doradcy sami to niech ogarniają. On znalazł dopiero co swojego mate i nie zamierza go opuszczać.  Usiadł na łóżku, blisko niego i gładził delikatnie jego policzek, patrząc na śpiące oblicze przyszłego kochanka. Gdy zapukała służąca, pozwolił jej wejść i kazał wezwać przyjaciela jego Królowej. Musiał odbyć z nim rozmowę.

Izuku otworzył oczy. Był przygotowany, że za sekundę na nowo dopadnie go ruja, więc zacisnął oczy, ale nic nie poczuł, oprócz przyjemnego ciepła. Zamrugał gwałtownie i dostrzegł, że ma na sobie koc. Okryty był nim, ale nie przypominał sobie, by miał taki w domu. Podniósł się i nerwowo rozejrzał. To nie był jego dom. Na pewno nie. Zanim zdążył zacząć się trząść, to usiadł przy nim Shoto..przyjaciel.

- Oddychaj, spokojnie, zapowietrzysz się - szepnął i uśmiechnął się delikatnie. - Jesteśmy w pałacu Króla i jesteśmy bezpieczni - oznajmił, a on ufał jego słowom nawet bardziej niż swoim, więc przygryzł wargę, starając się zepchnąć w kąt narastającą panikę. Przyjrzał się koledze, bo uderzył w niego ładny zapach. Na pewno nie obory i nie świń, jak zwykle czuł, bo na gospodarstwie to je właśnie miał Todoroki i jego rodzeństwo. - Pachniesz miętą - szepnął, a ten pokiwał głową delikatnie.

- Pozwolono mi się wykąpać, byłem zaskoczony, ale służące tu pracujące  zrobiły to za mnie. Naprawdę miłe uczucie, umyły mi włosy, plecy, a nawet stopy. Włosy zlały mi płukanką z mięty i  pokrzywy, by ładnie rosły... Dali mi też te ubranie. - oznajmił wskazując koszule i skórzane spodnie.

- Jaka będzie tego cena? - szepnął zaniepokojony zielonooki. Wiedział doskonale, nie ma nic w życiu za darmo.

- Miałem się tobą opiekować i uspokoić, gdybyś wpadł w panikę. - oznajmił. - Mam cię też wykąpać. - uśmiechnął się delikatnie do niego. - Chodź, to takie fajne uczucie, gdy woda leci wprost na ciebie i to ciepła.

- Tak jak mycie w beczce? jest fajne... - uśmiechnął się niepewnie, a ten pokręcił głową.

- To jest jeszcze lepsze. Woda leci z tak zwanej deszczownicy i to ciepła! A ty możesz siedzieć w takiej ogromnej beczce, tyle że nie z drewna. Możesz tam nawet pływać! - oznajmił uśmiechnięty. Złapał go za dłoń i pociągnął do łaźni. Dla tak odizolowanych wieśniaków jak oni, deszczownica i wanna wielkości małego basenu, były czymś, co widzieli pierwszy raz w życiu. Todoroki napuścił wody, a Izuku pierwsze co zrobił to zamruczał zadowolony. Żadnego noszenia wiader znad paleniska do beczki..żadnego polewania się wodą na podwórzu przy misce...

- A... Wytłumaczysz mi dlaczego tutaj jesteśmy?- szepnął, a ten westchnął. Mył mu właśnie jego czuprynę i musiał przyznać, że nie miał pojęcia, że ich włosy są takie brudne. Cud, że nie mieli wszy.

- Wygląda na to, że Król watahy znalazł w tobie swojego mate. Znalazł cię podczas rui. - oznajmił spokojnie, a Izuku odwrócił się gwałtownie w jego stronę. Jego usta otwierały się jak rybie wyciągniętej z wody.

- Błagam, powiedz, że ruja mi się skończyła zanim zdążył... Ale nawet kilka godzin po niej jest się płodnym... O nie, nie, nie - zaczął mamrotać, kuląc się, przytulając do siebie kolana.

- Nie zgwałcił cię. - usłyszał od przyjaciela.  - Powstrzymał się i dał ci lek hamujący. 

- A-Alfa... Mnie nie zgwałcił? - zapytał zszokowany.

- Wiem, to nieprawdopodobne, ale tak. Powstrzymał cię, a miał cię na rękach. Też tego nie rozumiem....ale wiesz... On chyba... Chcę byś została jego Królową... - szepnął i wrócił do mycia jego włosów. Gdy te były mokre i czyste, a wytarł się już, to Shoto posadził go na krześle przed ogromnym lustrem. Przyniósł mu ubrania od służących oraz grzebień, oraz brzytwę. - Król chcę byś byś gładki... Wszędzie. - mruknął cicho..- Ale najpierw twarz. Pozwól, okej?

- Jasne. Tobie ufam. - oznajmił cicho i tylko słuchał jego opowieści, by za mocno nie ruszać ustami, by go nie zaciął.  Wysłuchał rewelacji od przyjaciela i znowu poczuł narastającą panikę, ale chciał ją zagłuszyć. Podziękował i ruszyli do wyjścia z łazienki. Nie dotarli tam jednak, gdyż.... Mate się spotkali. I to obaj przytomni.



No cześć, napisałam wam kolejny, trochę dalej wprowadzający i pokazujący jak blisko są chłopaki, rozdział, gdyż się to potem okaże istotne.

Duma KrólaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz