Dzień przed weselem, kiedy w zamku, w sypialniach gościnnych spało mnóstwo gości, coś niedobrego nie dało Królowi spać. Jakieś złe przeczucie. Wstał z łóżka i ubrał na swoje bokserki dresy, ruszając na bosych stopach do wyjścia. Zanim jednak nacisnął klamkę, usłyszał dziwną rozmowę.
- Nie możemy zrobić tego po weselu? Niech młody pobierze dziwkę w obroty - powiedział ktoś za drzwiami. Jego wuj. Tak.
- Oszalałeś! - drugi syknął dość głośno. - Jeżeli zrobimy to zaraz po weselu wartość tego idioty spadnie na rynku przez co żadna silniejsza uncja nie będzie go chciała. Po za tym będą sądzili, że siedzi na nim jakaś klątwa. Trzeba to zrobić dziś! - Katsuki przysłuchiwał się temu, nie mając pojęcia o czym mówili. Zmarszczył brwi i chciał otworzyć drzwi, gdy znowu coś usłyszał. - Sprawdzę, czy Katsuki śpi, a ty idź się przygotuj. - oznajmił wuj. A Bakugo wrócił do łóżka, układając się w pozycji jakby spał. Musiał się dowiedzieć, co kombinują, a gdyby nie spał, odwlekali by plan... Gdy mężczyzna wyszedł, po upewnieniu się, Król podniósł się na nogi. Prześlizgnął się na korytarz, co było głupie. Musiał się skradać we własnym zamku. Zatrzymał się za winklem, bo wujowie stali przy drzwiach do pokoju jego narzeczonego.
- A jak ta druga Omega się obudzi? Powie, że to my.
- I co z tego? Myślisz, że nasz kochany Król jej uwierzy? Była przyjacielem jego Omegi, mogła zjeść go zazdrość i przez to zrobił tak straszną rzecz. A jak nas oskarży, to go wyśmiejemy. Mamy Katsukiego owiniętego wokół palca, nie będzie robił dochodzenia. Pozwolimy mu się pogrążyć w żałobie i po sprawie. - oznajmił po czym nacisnął klamkę, by wejść do sypialni. Blondyn musiał szybko kalkulować. Jeżeli oni chcieli... Zabije ich, własnymi rękami.
Nie dbał już o to czy go usłyszą. Gdy wpadł do pokoju, jego własną rodziną trzymała nad zielonooką Omegą, która była pogrążona we śnie, wtulona w najlepszego przyjaciela, sztylet, który chciała wbić w jego drobne ciało. Król rzucił się na mężczyznę, jednoczenie zmieniając się w wilka zawył głośno, przez co z pewnością zaalarmował straż. Jednak dla tego jednego osobnika było zdecydowanie za późno. Katsuki bez skrupułów oderwał wujowi głowę. Warczał groźnie, w swojej pierwotnej postaci, podchodząc powoli do drugiego mężczyzny, a z jego pyska kapała krew. Usłyszał, że jego maleństwo płacze. Zachłysnęło się powietrzem, musiało się niedawno obudzić i oglądać scenę brutalności. Straż przybyła w sekundę, więc Katsuki zmienił się w człowieka. Był umazany w czerwonej posoce, gdy wskazał palcem na drugiego wuja.
- Zabrać go. Oskarżam cię o spiskowanie przeciw Królowi i próbę zabójstwa przyszłej Królowej. A teraz go stąd zabrać. - rozkazał strażom, a ci niezwłocznie to zrobili. Mężczyzna podszedł do swojej Omegi. Był nagi po transformacji, ale się tym nie przejmował. Jednak chyba jego ukochany się bał. Wtulił się w przyjaciela, płacząc w jego ramię. - Nie dotykaj! Moja Omega! - warknął na biało czerwono włosego po czym złapał ukochanego w ramiona, przyciskając do siebie. - Mój. Nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić. On chciał cię zranić. Więc go zabiłem. Zrobię to każdemu, kto cię dotknie. - syknął cichutko, a ten zaszlochał wtulając się w klatkę mate, bo mimo że był przerażony, to jednak ramiona przyszłego męża, dawały mu poczucie bezpieczeństwa. Deku nie miał pojęcia dlaczego. Ten osobnik zabił inną Alfę na jego oczach! Izuku naprawdę nie wiedział co się wokół niego działo w tym momencie, nie znał dokładnej sytuacji. Kto niby chciał go skrzywdzić? Ale i po co? - Resztę nocy spędzisz u mnie. W dupie mam zasady wujów - syknął i wziął ukochaną Omegę na ręce, by zanieść ją do łóżka u siebie w sypialni. Poszedł pod pięciominutowy prysznic, a w tym czasie jego Omega próbowała się uspokoić. Udało się to jej jednak dopiero, gdy został przytulony i okryty, bo przyjemne ciepło, pomogło się rozluźnić i przestać o tym myśleć. Następnego dnia go poprosi o wyjaśnienie. Teraz pragnął tylko snu. Szczególnie, że Katsuki nie przełoży ceremonii i jutro w dzień odbędzie się ich wesele i ślub. Nie chciał o tym myśleć. Tylko spać.
CZYTASZ
Duma Króla
FanfictionKatsuki Bakugo nienawidził swojego losu. Nie chciał być królem. Chciano od niego określonych zachowań, które były dla niego obrzydliwe. Był młodym władcą. Miał siedemnaście lat, więc tak naprawdę tylko pokazywał się na bankietach. Jego doradcy rz...