Katsuki był naprawdę wściekły. Jego Królowa uciekła, tak samo jak służący, a to wszystko było winą Elisa. Nie... To nie tak. Przecież widział, że zielonooki źle się czuje z codziennym seksem i zmuszaniem do niego przez ugryzienie. Widział, że ten się od niego odsuwa. Jak on go teraz znajdzie?
Wysłał straż po matkę Omegi, ale tej też nie było na gospodarstwie. Czy to możliwe, że wrócili do swojej wioski?
Nie mógł wysłać straży, to by oznaczało, że coś jest na rzeczy, a nikt nie może dowiedzieć się, że chłopak zniknął. Wrzucił do sakiewki kilka złotych monet, po czym wyszedł z komnaty, ruszając w stronę lochu, by wyciągnąć przyjaciela, by go zabrać na wyprawę. W końcu jego mate też zniknął. Gdy oporządzali konie, to miał minę tak złowrogą, że Elis postanowił milczeć dla swojego własnego dobra. Teraz pozostało tylko ruszyć w drogę.Wioska była w odległej krainie. Konie ledwo dyszały, bo Król ciągle swojego popędzał, a drugi musiał dotrzymać mu towarzystwa. Blondyn zeskoczył z konia, gdy usłyszał głośną muzykę. Ruszył pieszo w tamtą stronę i przystanął, gdy zobaczył co się działo na takim jakby rynku wioski. Na środku stało kilka stołów, obłożonych jedzeniem. Niedaleko było spore ognisko, a nad nim wisiała dziczyzna. Co jakiś czas jakiś chłopak podchodził by ją przekręcić. Gdzieś z boku był taki jakby podest że skrzyń, na którym grała jakaś grupa, śpiewając przy tym. Alkohol łał się z bród, gdy zmęczeni tańczący brali duże łyki, aby zaraz potem wrócić do partnera. Wszyscy byli uśmiechnięci i na prawdę dobrze się bawili.
- Zaprowadź konie do stajni, znajdziemy chłopaków i wracamy - oznajmił spokojnie i spojrzał na swój strój. - Poczekaj. Musimy się wtopić w otoczenie. - oznajmił i gdy dostrzegł sznur z wypranymi ubraniami, zakradł się tam i zabrał dwie koszule i dwie pary spodni, na ziemi zostawiając złotą monetę. Przebrany w nadal wilgotne ubranie, ruszył na poszukiwania. Teraz mógł spokojnie przechodzić przez środek, ale trzymał się z boku. Niby tak ciężko pracowali, a pili, bawili się... I gdzie ich ta ciężka robota, co? Nie powinni siedzieć na polach? Jak ja zawołanie się odwrócił, czując zapach mate. Spojrzał pod pobliskie drzewo i dostrzegł zieloną czuprynę. Na udach chłopaka leżała Omega Elisa. Ten czytał na głos książkę dla dzieci, a te siedziały w kółeczku i słuchały uważnie. Słychać było, że już umie czytać, to ta nowa, którą niedawno dostał, a widać było, że już jest w połowie... Więc dużo ćwiczył. Dzieci były wniebowzięte, że ktoś im opowiadał historię zapisane na papierowych kartach. Chłopak miał okropne siniaki na twarzy, nie zakrył ich, więc pewnie dostał setki pytań, od matki i ludzi z wioski. Katsuki stanął niedaleko i wsłuchiwał się w głos chłopaka. Tak będzie czytał ich dzieciakom. Otworzył oczy, gdy ktoś mu przerwał.
- Izu! Chodźmy potańczyć, skoro niedługo wracasz do pałacu, to chodź, chcę z tobą zatańczyć! - krzyknął chłopak z błyskawicą na blond włosach.
- Obawiam się, że Shinso mógłby być zazdrosny - oznajmił zielonooki, a ten machnął ręką. Fioletowo włosa postać objęła blondyna od tyłu i złożyła czuły pocałunek na jego karku, a ten wręcz rozpływał się od niego.
- Nie mam nic przeciwko, oboje jesteście Omegami. - oznajmił. - Wieczorem ponownie nakryje go swoim zapachem - mruknął zadowolony całując go w oznaczenie, a ten zadrżał z rumieńcami.
- Z-Zboczeńcu... - szepnął blondyn odwracając się przodem do Alfy. - D-Dziś ja dominuje! - starał się powiedzieć pewnie. Katsuki parsknął śmiechem pod nosem. Jak ten Alfa pozwoli mu... To wtedy nie jest Alfą.
- Dobrze najdroższy. Będziesz mnie ujeżdżał i dostosowywał tempo - oznajmił. - Ale jak już się zmęczysz...
- Przejmujesz stery. Wiem. Nie dajesz mi za długo dominować, bym się nie przyzwyczaił.
- Dokładnie. Ale lubię gdy męczysz się, próbując mnie zadowolić swoim tyłeczkiem, bez mojej pomocy. I uwielbiam, jak dochodzisz głośno krzycząc moje imię - szepnął. Tak właściwie całą tą rozmowę szeptali, bo wokół były dzieci, ale Izuku szybko je odwołał, gdy zaczęli rozmawiać o łóżkowych sprawach.
- Dziś będę całą noc dominować! - prychnął blondyn, odwracając się do niego tyłem. - Nie będziemy się dziś kochać jak mi nie pozwolisz. Chce wybrać pozycję, będę cię ujeżdżał, będę brał do ust jak ja chcę, nie ty. To ty zrobisz mi dobrze i paluszkami i ustami.... - mamrotał...
- oh, tak, lubię ci sprawiać przyjemność. Twoja twarz jest cudowna wtedy. - szepcze cichutko w jego uszko.
- Z-zamknij się. Izuku chodź! Idziemy zatańczyć - wymamrotał. Todoroki podniósł się i pomógł wstać przyjacielowi. - Ty zatańcz z Todo.
- Nie. Niech mnie nie dotyka - oznajmił Shoto, odsuwając się. - Alfy są obrzydliwe, nie chce by jakakolwiek mnie dotykała - oznajmił i zadrżał z obrzydzenia. - To nic personalnego Shinso.
- Rozumiem, nie przejmuj się. - powiedział i dał swojej Omedze klapsa, a ta pisnęła i złapała zielonookiego za dłoń.
Katsuki zdecydował pooglądać przez jakiś czas, bawiących się wieśniaków.
CZYTASZ
Duma Króla
FanfictionKatsuki Bakugo nienawidził swojego losu. Nie chciał być królem. Chciano od niego określonych zachowań, które były dla niego obrzydliwe. Był młodym władcą. Miał siedemnaście lat, więc tak naprawdę tylko pokazywał się na bankietach. Jego doradcy rz...