*64*

747 90 24
                                    

Dni, od kiedy trzy maleństwa były na świecie, były piękne, słoneczne i bezwietrzne. Wieczorami padało, dając ziemi wodę, by plony mogły rosnąć. Czwórka przyjaciół odstawiła na bok odbicie królestwa. Elis chciał się nacieszyć pociechami. Gdy tylko mieli przerwę w pracy, zaczepiał maleństwa, bo te leżały w koszykach grzecznie śpiąc, albo gaworząc, a robił to by pięknie się uśmiechnęły do niego. Był przeszczesliwy, a Katsuki patrzył na to z zazdrością. Deku się cichutko z niego śmiał, po czym uciekał, bo blondyn nie lubił jak ten to robił i zawsze wymierzał mu klapsa.

- Ten akurat był strasznie mocny!- stęknął Deku. Dobiegł za dom, a ten go dopadł. - Bądź delikatniejszy - wymarudził. Już chciał wracać do przyjaciół, masując swoje pośladki, gdy ten go złapał I przytulił do tyłu. Mruknął gniewnie, a gdy się uspokoił, musnął jego szyję. - Jesteś napalony? - zapytał zaskoczony. Ostatnimi czasy to izuku był napalony, nie Alfa, więc był w szoku.

- Nie. Chciałbym się spuścić ci w dupci... bo chce mieć dzidzie... - wymamrotał, a ten westchnął.

- Alfo...

- Wiem... że teraz czasy są nieodpowiednie, pewnie nie chcesz...ale chciałbym jak cholera.

- Wiem... możesz podkradać Elisowi maleństwo do usypiania czy zabawy. Dużo ich ma - zaśmiał się, a ten parsknął, bo rozbawiło go to.

- Kto cię będzie rżnął za stajnią jak mnie zagryzie za to? - zapytał I wsunął dłoń pod jego koszulkę. - To ty prosisz mnie, bym wsadził go w ciebie i brał cię.

- N-Nie będę cię więcej pytał, skoro masz mi to wypominać.

- Nie! Masz chcice masz mówić. Będę cię rżnął jak dziweczkę....

-Nie nazywaj mnie tak! - syknął odsunął się patrząc na niego zły. Ten wykorzystał ten czas, by zsunąć z siebie spodnie, których używał do pracy w polu. Złapał go za dłoń I powalił na sianko, które zwykle konie podjadały, był za domem ich wybieg. - Nie chce! Nazwałeś mnie dziwką.

- Nie, powiedziałem, że będę cię rżnął jak dziweczkę. Nie że nią jesteś. Ostatnio lubisz gwałtowny seks, dlatego tak to określiłem. Na przeprosiny zrobię Ci dobrze kutasem. - zsunął z niego spodnie.

- Postaraj się- wymamrotał obejmując go za szyję całując w usta. - Bo jak nie... To się obrażę. - oznajmił uśmiechając się, a ten zabrał się do pracy, ale przerwał im Shoto. Wolał Izuku i Katsukiego.

- Mamy dużo pracy. Wieczorem. - oznajmił blondyn wstając i naciągając spodnie.

- Przygotuję randkę- zarumienił się. Lubił się z nim kochać, ale czuł się go wykorzystuje, więc chociaż gotował mu coś dobrego wieczorem, by ten był zadowolony.

- Dobrze - oznajmił. Po szybkim ogarnięciu, wrócili do przyjaciół i wrócili do pracy.

*****

Deku przygotował większy obiad niż zazwyczaj. Miał wizję, jakiś czas temu, a dziś widział oznaki, że właśnie to ten dzień, w którym będą mieli gościa. Chciało mu się uśmiechać na samą myśl, przez co był w dobrym humorze.
Zamykali właśnie konie i inne zwierzęta na noc, by nie uciekły. Był już zmierzch, gdy dostrzegli kogoś na koniu. Katsuki złapał za dzidę i wyszedł na spotkanie osobie, która do nich powoli zmierzała. Izuku obserwował jedynie jak ten, gdy zobaczył kto ich odwiedził, wpadł mu w ramiona.

- Dzień dobry Masaru - zielonooki przytulił mężczyznę, bo to właśnie ojciec Katsukiego był ich gościem. - Dobrze cię widzieć.

- Nawet nie wiesz jak was też. Z Mitsuki odchodziliśmy od zmysłów - oznajmił do nich oboje w sumie. - Dziękuję za twoj list, Izuku. Byłem w rozpaczy, ale dałeś mi nadzieję i mogłem rozpocząć poszukiwania i o to was znalazłem. Rozpoznałem Elisa któregoś dnia na targu, ale zgubiłem trop. Długo mi to zajęło, ale cieszę się, że mogłem zobaczyć cię w pełni sił. - przez chwilę mówił do Omegi, a potem odwrócił się do pociechy.

- Cieszę się, że jesteś staruszku. Co w królestwie? Kto zdradził? Wiesz cokolwiek? Kto zasiadł na tronie? Co u matki?

- Katsuki. Twój ojciec zapewnie chętnie ci opowie i Elis posłucha. Chodźmy do domu. Zrobiłem więcej potrawki - oznajmił z uśmiechem, a ten pokiwał głową, zabierając ojca do środka. Usiedli do stołu, drugi Alfa też był zaskoczony, ale chętnie słuchał co i jak. Długo rozmawiali, ale i Masaru zachwycił się trojaczkami. Pobawił się z nimi i pomagał przebrać maleństwo, przypominając sobie jak to było z Katsukim. Akurat ten osobnik był bardzo sentymentalny, ale Mitsuki też to w nim kochała.

- Mitsuki na razie przejęła funkcje podkróla.

- Co to za funkcja? Nie słyszałem o niej - Izuku przerwał monolog mężczyzny, który trwał od chwili.

- Gdy nie ma władcy, mamy w prawie, że oczywiście, jest Król tymczasowy, do momentu głosowania ludności, ale jest i podkról, by nie było jednego władcy. Dopóki nie wybierze ludność, ani Król ani podkról nie może wydawać prawa ani nic zrobić, jeżeli ten drugi się nie zgodzi. Król I podkról nie mogą mieć wspólnych przodków, ani codziennego kontaktu, ja nie mogłem nim zostać, bo mój brat objął tron. - oznajmił, a ten pokiwał głową mówiąc, że rozumie. Masaru kontynuował monolog o tym co się działo. Katsuki czasem się wtrącał, albo dopytywał. W końcu mieli informacje od pierwszej ręki i są one prawdziwe. Mogą przygotować się do odbicia królestwa.




Hejka. Zapraszam do komentowania rozdziału. Robi to robotę i chce mi się pisać kolejne.  Dziękuję.

Duma KrólaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz