Izuku pożegnał przyjaciela machając mu. Było to z samego rana, tóż po wschodzie, więc zdecydował się przejść wzdłuż rynku, by zobaczyć co dobrego mają sprzedawcy. Wrócił do zamku bocznymi ścieżkami i wejściem, bezpośrednio do ogromnej kuchni. Przywitał się ze wszystkimi, po czym zabrał się za przygotowanie śniadanka z tego co kupił. Jego mąż powinien jeszcze spać, więc chciał mu zanieść je do łóżka. W nocy gniewnie pomrukiwał, wzdrygał się i chyba miał koszmary, więc Omega chciała zrobić miły gest. Z tacą ruszyła do sypialni. Położył ją na stoliku i wsunął się pod okrycie, aby się przytulić do Alfy. Jego zapach uspokajał i dawał mu poczucie... czegoś takiego miłego..
- Moja Alfo.. - szepnął cicho gładząc go po żuchwię i brodzie. - Zrobiłem Ci śniadanie. - oznajmił I pocałował go w policzek, gdy ten otworzył oczy.
- Yhym... - mruknął blondyn nie mając tego ranka humoru. - Dziękuję- odrzekł, a ten pokiwał głową patrząc na niego. Niepewnie wtulił się w niego, a ten mruknął zadowolony. Zawisł nad Omegą i wziął jego ręce do góry. Przez chwilę serducho Deku zaczęło bić bardzo szybko... Katsuki także rozsunął mu nogi, więc jego myśli śmigały po głowie tworząc harmider. Ten jedynie się na nim położył. Wtulił się w jego klatkę, ręce wsuwając pod jego plecy. Izuku nic nie powiedział, tylko zaczął gładzić mężczyznę po włoskach.
- Chciałbym cię gdzieś dziś zabrać. - odezwał się zielonooki. - Znajdziesz dziś trochę czasu?
- Nie mogę się urwać. Mam na głowie wojsko, ludzi i rozejm, a także musze zorganizować już teraz zbieranie zapasów na zimę. Wybacz, nie dziś- stwierdził, a chwilę potem zapukała służba, że Król musi udać się do swoich obowiązków. Było wcześniej niż zwykle go budzono więc Deku nie rozumiał tego , dlaczego tak zrobili. Patrzył tylko jak mężczyzna wyszedł by rozpocząć swój dzień.
*********
Izuku czuł się samotny. Nie miał pojęcia, że Todoroki zapełniał mu pustkę, dopóki nie wyjechał. Jego Alfa cały czas pracowała, więc zielonooki gdy skończył swoje obowiązki, przychodził do niego do biura, by posiedzieć w jego towarzystwie... Nic nie mówił. Czytał już nie na głos, potajemnie wdychał jego zapach, ale dopiero wieczorem,gdy mógł się w niego wtulić i zasnąć w jego ramionach, czuł się dobrze... Wiedział, że mężczyzna się przepracowuje, chciał coś dla niego zrobić, ale nie miał pojęcia co. Gdy jego służący wrócił, pierwsze co zrobił to wpadł mu w ramiona. Przytulali się długo, ciesząc się, że się widzą.
- Gdzie Katsuki? - zapytał Elis stając obok nich, patrząc spokojnie na dwie Omegi.
- Ma dużo pracy, więc nie wychodzi z biura... dlatego też nie przyszedł was powitać - szepnął cicho, a ten pokiwał głową i pocałował w policzek swojego męża.
- Pójdę do niego, kochanie. Zobaczymy się wieczorem w komnacie - stwierdził, a ten pokiwał głową patrząc jak ten odchodzi.
- Nawet nie wiesz jak ogromnie się cieszę, że jesteś... czułem się taki... samotny... - szepnął cicho zielonooki a ten się uśmiechnął i przytulił go znowu.
- Możemy spędzić razem cały dzień, chodź, mam ci mnóstwo rzeczy do przekazania. Byłem w naszej wiosce, kazali ci przekazać najnowsze plotki. - zaśmiał się, a ten zrobił to samo. Wzięli się pod rękę i ruszyli do salonu. Dostali przekąski od służby, po czym pozwolili sobie najzwyczajniej w świecie poplotkować i nie mówić o niczym ważnym. Izuku powiedział przyjacielowi, że zauważył, że mają bardzo miłą służbę, przynajmniej te młode Omegi i Bety, ale ze ukrywają się przed oczami osobistości, nie wiedział o tym wcześniej. Todoroki zaproponował luźny wieczór, który z nimi spędzą. Deku zgodził się entuzjastycznie.
Dlatego, gdy Katsuki szukał męża, podobnie jak Elis swojego, zastali ich w salonie. Patrzyli przez długą chwilę na zbiorowisko. Królowa siedziała na dywanie i próbowała zapleść jakiejś służce włosy, Todoroki był właśnie czesany przez jedną z Bet, a jeszcze kilka siedziało na miękkich poduszkach, podjadając przekąski. Rozmawiali swobodnie i śmiali się cicho.
- Wybaczcie, że przerywam wam zabawę- zaczął Katsuki na tyle głośno by usłyszeli, służące oczywiście się poderwały przestraszone i od razu klęknęły. - Pora się kłaść moja Królowo.- oznajmił.
- Dobrze, dobrze. Już idę - stwierdził zielonooki I podniósł się. - Posprzątamy i przyjdę. - Katsuki pokiwał na to głową zgadzając się, a ten wziął tace. Została mu wyrwana. Służące same wszystko doprowadziły do porządku, w trybie natychmiastowym. Przestraszyły się konsekwencji, które Król może dać. - Hej! - zielonooki tupnął. - Posłuchajcie. Nie musicie się go bać. To mój mąż i na prawdę jest dobrym człowiekiem.
- Oczywiście Królowo. Oczywiście. Ale I tak może nas ukarać za...
- Nie ukarze nikogo. Obiecuje. Bawiliście się ze mną i nie będziecie musiały się bać konsekwencji. Nie chce byście się go bały... za dobrą pracę dostaje się dobre pieniążki a za złą źle. Wykonujecie swoją pracę dobrze, możecie sobie pozwolić na przyjemności..
- Tyle, że nikt nam nie płaci- oznajmiła jedna z młodych kobiet. Inne szturchnęły ją, by się zamknęła.
- Jak to? - zapytał zszokowany zielonooki patrząc na przyjaciela by dowiedzieć się, czy coś o tym wie, ale ten pokręcił głową.
- Nie jest to ważne Królowo... dobrze nam tutaj... - oznajmiła inna z kobiet. Zgarnęła resztę do wyjścia i zostawiła Izuku i Todorokiego samych.
- Muszę podejść na osobności do tej dziewczyny... - oznajmił zielonooki, a dwukolorowooki pokiwał głową. - Nie podoba mi się to co powiedziała... - szepnął.
- Wiesz, Izu... jesteś cudowną Królową... zrobisz wiele dobrego dla tych wszystkich ludzi. - szepnął Shoto także zaniepokojony słowami dziewczyny.
- Zajmiemy się tym jutro. A dziś Chodźmy spać... - szepnął cicho, a ten pokiwał głową.
CZYTASZ
Duma Króla
FanfictionKatsuki Bakugo nienawidził swojego losu. Nie chciał być królem. Chciano od niego określonych zachowań, które były dla niego obrzydliwe. Był młodym władcą. Miał siedemnaście lat, więc tak naprawdę tylko pokazywał się na bankietach. Jego doradcy rz...