*33*

1.7K 151 16
                                    

Izuku mocniej wtulił się w ciepłą twardą powierzchnię, czując, że mu zimno. Wcisnął się w mężczyznę, w końcu spał z mężem, po czym zaczął szukać kołderki, bo było mu cholernie zimno.  Alfa otulił go, bo już nie spał i mocniej otulił pierzyną, po czym zaczął gładzić jego włosy. Ten jeszcze  pospał sobie, dopóki nie poczuł, że ktoś na niego skacze... Odchylił głowę i zobaczył uśmiechniętą twarz blondyna, przez co się odsunął.  Ten uniósł brew, po czym go do siebie przysunął, ale tyłem, by go obejmować.

- Mój prezent ślubny - oznajmił tuląc go na łyżeczkę, wskazując kociaka na pościeli, który bawił się nią.

- Kot? - zapytał. - Psy są pomocne, przy odstraszaniu zwierzyny, ale koty to są w wiosne tylko dodatkowe pyszczki do wykarmienia.

- Skarbie. Nie musisz się martwić o to, jesteś teraz królową, masz mnóstwo jedzenia i nikt nie będzie głodował. Wzięłem ci kociaka, by był przy tobie i cię wspierał. - oznajmił z uśmiechem. - Jak będziemy mieli dzieci, będzie się z nimi bawił, będzie przychodził do ciebie, gdy będziesz smutny...

- Taki mój... Przyjaciel? - zapytał. Ten kiwnął głową.

- Nie ma za co myszko. - oznajmił, mimo że ten nie podziękował. Zaczął gładzić maleństwo, a ono od razu się zainteresowało Omegą i jego włosami. Zaraz potem skoczył na niego, by się nimi bawić, co sprawiło, że Deku zaśmiał się radośnie. Musiał przyznać. To było całkiem miłe ze strony męża. Uśmiechnął się i  wtulił się mocniej w niego plecami, by wiedział, że jest wdzięczny.

Elis otworzył oczy, czując ciężkość na klatce. Leżał na nim Shoto, obserwując uważnie jego twarz. Zza okna dochodziło rżenie konika, więc blondyn szybko się domyślił o co chodziło.  Otulił męża ramionami i schował twarz w jego włosach.

- Chcesz zrobić sobie przejażdżkę?

- Mogę? - zapytał i mimowolnie uśmiechnął się szeroko.

- Oczywiście, ale najpierw śniadanie, okej? Pokaże ci jak osiodłać konia, oraz zrobisz sobie sam przejażdżkę.

- Sam? - przekręcił głowę.

- Będę obok na swoim koniu - oznajmił i pogłaskał go po głowie. - Ale tak. Najpierw śniadanie. Leć do jadalni. - oznajmił, a ten uśmiechając się wyskoczył i pobiegł do wyjścia. Służba oczywiście go zatrzymała. Był w piżamie, więc musiał się ubrać, ale to tez zajęło mu chwilę, bo nawet butów dobrze nie zasznurował. Po jedzonku zanim wyszedł, musiał porządnie zawiązać buty oraz  ogarnąć swoje odzienie. Gdy był gotowy to wyskoczył podekscytowany na zewnątrz, mimo że jego mina nie wskazywała, że coś go tak zainteresowało.  Mąż, przyszły, ale niby już ją tym małżeństwem, pokazał mu krok po kroku co trzeba zrobić, by nałożyć siodło, czy jak uzdę włożyć, w zamku będzie to robił stajenny, ale z pewnością ten też będzie chciał sam to robić.  Gdy był gotowy, Elis pomógł mu wejść po czym kazał mu wykorzystać wszystko czego nauczyli się dnia poprzedniego. Trzymał konia, chodził z nim powoli wokół zamku, by Shoto przyzwyczaił się do tego. Gdy ten pokazał mu, że potrafi koniu wydać najprostsze polecenia, pokiwał głową. Wskoczył na swoją klacz, po czym bardzo spokojnie ruszyli w las.

- Dziękuję - powiedziała Omega,.patrząc na mężczyznę. - Ten koń jest piękny, jednak na pewno drogi. Nie mogę go przyjąć jako prezentu. Oporządzenie konia też kosztuje, a ja nie mam pieniędzy by  zapewnić mu dobre warunki... - spuścił głowę. Przykro mu było. Wczorajsze podekscytowanie... Nie myślał o konsekwencjach. - Zwierzę trzeba czymś karmić...

- Shoto - Alfa zbliżył się ze swoim koniem do nastolatka. - To jest prezent. Więc nie ważne ile kosztował. A jego koszt utrzymania będę pokrywał ja. I tak pielęgnujesz inne konie sam, więc tego też pewnie będziesz, a koszt paszy i kowala to nie wielka sprawa.

- No... Dobrze - szepnął cichutko. Ten wrócił na swój tor jazdy, przez chwilę była cisza. - C-co będę musiał za to zrobić? To nie jest bezinteresowne. Czego ode mnie oczekujesz? Mam się nie wyrywać gdy będziesz mnie gwałcił?

- Todoroki, do cholery. Nie będę cię gwałcił, rozumiesz? - zapytał. - Nie jestem dumny z tego co zrobiłem. Nigdy się tak nie zachowywałem, ale wojsko... Wojsko mnie zmieniło. Bałem się też, że uciekniesz ode mnie i miałem rację....

- Więc czego chcesz? - zapytał cicho.

- Kochaj mnie skarbie. Gdy będę wracał z długich wypraw, chce cię przytulić i mówić, że tęskniłem. Chce byś zgarnął mnie w ramiona i ufnie wtulal, byś mówił, że się martwiłeś... Pragnę miłości.

- Nie potrafię ci jej dać. - oznajmił, patrzył przez siebie.

- Wiem. Ale mam nadzieję, że to się zmieni - stwierdził. Drzewa zaczęły się przerzedzać po jakimś czasie, więc pokazał im się zamek.  W ogrodzie były jakieś dwie osoby i to było tyle.

- Po co tu przyjechaliśmy? Kto tam jest? - zapytał chłopak nie mogąc dostrzec szczegółów. Jednak gdy zobaczył zieloną czuprynę, uśmiechnął się szeroko. -. To...

,- Tak. Wiemy, że za mocno jesteście zżyci, by być za daleko od siebie - oznajmił Elis, po czym pomachał dłonią do Bakugo i Deku.

Duma KrólaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz