Gdy blondyn nie czuł już rany, a ta się zagoiła, poprosił przyjaciela, by wieczorami robili sobie treningi, które pomogą mu wrócić do formy. Przyszedł czas, by zaczęli planować jak odbić królestwo. Zaczęli do tego przysiadać wieczorami.
Sprawa miała się tak. Shoto niedługo urodzi. Zostało mało czasu. Dlatego nie wliczali go do walk. Deku też nie będzie walczył, będzie musiał pomóc ciężarnemu, w razie co.
Izuku sam nie miał swojej rui, prawdopodobnie przez stres, więc mógł w nią wpaść w każdej chwili, dlatego Król postanowił zostawić ich tutaj. Nie spodobało się to im, ale zrozumieli, że mogliby być tylko ciężarem.
Przy kolacji omówili sprawy bieżące. Shoto I Elis następnego dnia mieli jechać na targ i wiec najpierw mówili o tym. Gdy skończyli robić listę, przyszedł czas na bardziej mroczne tematy.- Miałem kolejną wizję... Widziałem miecz... Długi, z rękojeścią z herbem korony. Był w twoim ręku, cały we krwi... - oznajmił Deku do męża.
- Nie wykluczone, że będę musiał kogoś zabić... - oznajmił cicho, patrząc w stół, zamyślając się.
- Dostanął to na co zasłużyli. - oznajmił Elis. Deku spojrzał za okno miał jeszcze jedną wizję dość niedawno... ale nie wyjawi im jej. Przyjdzie na to czas.
- Jak będziecie na targu, zapytajcie jak nastroje. - polecił Katsuki.
- Elis, tak jak zawsze, zmień kolor włosów- oznajmił Izuku.. Farbowali je krótkotrwało na zielono za pomocą wywaru z liści. Shoto dostawał chustę i przebierał się za kobietę, bo kupował albo zbierał w lesie zioła.
- Dobrze. Słuchajcie, po za odbiciem królestwa. Bierzemy ostatnie pieniądze. Musimy jakoś zarobić. - szepnął Shoto. Izuku oczywiście miał odłożona sporą kwotę, ale nie chciał jej wydawać. Wiedział, że będzie potrzebna na broń. - Jedzenia nam starcza, ale nie zostaje tyle byśmy mogli sprzedać.
- A mikstury? - zapytał Katsuki. - Lato, więcej ziół co za tym idzie mikstur.
- To akurat dobry pomysł. - przytaknął Izuku. - Tak. Zabiorę się za robienie ich, do jutra będzie ich trochę. Będę siedział całą noc.
- W takim razie ja też - Shoto machnął ręką na ukochanego. - Prześpię się jak będziemy jechać. - oznajmił, bo wiedział, że ten chciał protestować.
- Jeżeli czuje się na siłach. Pozwól mu- oznajmił spokojnie Katsuki, a ten pokiwał głową. Westchnął ciężko.
- Dobrze. - oznajmił.. - My z Katsukim musimy się wyspać jak należy, by Dobrze funkcjonować. - oznajmił, Shoto spojrzał na niego, a potem puścił oczko Izuku, a ten rozumiejąc, że ma nie prosić męża o seks w tę noc, zarumienił się I spuścił głowę. Ostatnimi czasy robili to prawie codziennie... Nie jego wina, bo czuł się po tym lepiej. Przekleństwo jasnowidzenia dawało w kość, więc chociaż to brał od życia.
- Dobrze. To kładźcie się spać - oznajmił po chwili. - my z Shoto się wszystkim zajmiemy. - stwierdził, a ci pokiwali głowami.
****
Omegi pracowały już z godzinę, Shoto przyglądał się chłopakowi. Uśmiechnął się i kończył ciąć zioła, by potem zabrać się za miażdżenie na proszek tych ususzonych.- Nie bądź zły na Elisa, że nie pozwolił Ci się kochać z Katsukim. Zwyczajnie jest trochę zazdrosny, że twój może, a on nie.
- Nie chcesz mu dać?
- Nie. Ubzdurał sobie, że zrobi mi krzywdę - oznajmił. - proponowałem, ale odmawiał.
- Martwi się o maleństwo... - szepnął z uśmiechem, a ten pokiwał głową. -To dobrze... będzie dobrym ojcem.
- Oby nie takim, że nie będziemy się w ogóle kochać, bo będzie bał się je obudzić. - zaśmiał się. - Cieszę się, że urodzi się tutaj, bezpieczny. W zamku od razu by zajmowała się nim służba, kazała odpoczywać... Nie ma tam więzi między matka a dzieckiem, bo cały czas ktoś inny się nim zajmuje.
-Też to zauważyłem... Nie martw się, nie będzie tak źle, pomogę Ci przy maleństwu, ale nie będę Ci go zabierał. Pozwole Ci odpocząć, a potem wrócimy do pracy i odzyskasz i formę i strój ukochany więcej seksu Ci nie odmówi- szepnął cichutko, a ten zachichotał.
- No ja mam nadzieję, że mam ochotę jak cholera - oznajmił I ponownie zabrali się za pracę cicho rozmawiając na różne tematy.
****
Katsuki, z samego rana zabrał się za danie jedzenia zwierzętom i oporządził je. Izuku w tym czasie robił śniadanie dla nich dwóch, bo chłopaki wyjechali. Gdy skończył na zewnątrz, zjadł i ruszył na pole, tak jak i chłopak. Gdy pracowali we trójkę, szło szybciej, ale wszystko było do ogarnięcia. Skończyli przed południem. Katsuki znowu nakarmił zwierzęta, potem ruszyli po drewno. Praca była ciężka fizycznie, ale musieli ją wykonać. Nie mieli dużo pola, przynajmniej nie tak jak inni wieśniacy. Dzięki strategicznym ulokowaniom pieniędzy w zwierzynę oraz zapas produktów suchych, nie biedowali aż tak i nie musieli się martwić. Całe szczęście, no bo jeszcze tylko tego by brakowało. Gdy nanieśli drewna, zajęli się resztą obowiązków. Dopiero późnym wieczorem mogli się położyć do łóżka. Izuku widział, że mężczyzna jest zmęczony, w końcu na ten jeden dzień przejęli obowiązki Elisa I Torodokiego. Powinni się przespać, bo jednak gdy wrócą późno w nocy, będzie trzeba ogarnąć rzeczy, które kupili, pochować je i dowiedzieć się jak nastroje po przejęciu korony przez wuja Katsukiego.- Deku... czuję tą dłoń na moim udzie... - mruknął Alfa, bo się przytulali do siebie. - Jesteś napalony?
- Nie... a ty jesteś zmęczony. Śpij- szepnął cicho I zabrał dłoń. Przytulił się do niego I zasnął.
CZYTASZ
Duma Króla
FanfictionKatsuki Bakugo nienawidził swojego losu. Nie chciał być królem. Chciano od niego określonych zachowań, które były dla niego obrzydliwe. Był młodym władcą. Miał siedemnaście lat, więc tak naprawdę tylko pokazywał się na bankietach. Jego doradcy rz...