Izuku uchylił powieki, dalej był w karecie, jechali do zamku. Po zasłonkach, było widać, że już świta, więc przespał całą noc. Był wtulony w męża. Leżał na boku z głową na jego udach, tak dobrze nie spał od pięciu miesięcy. Jego zapach i bliskość sprawiły, że spał jak zabity, oraz że był wypoczęty.
- Dzień dobry najpiękniejszy - szepnął Katsuki, zaczynając go gładzić delikatnie po ramieniu. Ten wtulił się mocno w jego brzuch, a ten zaśmiał się cichutko. Poprawił koc, którym go okrył, gdy ten spał.
- Dzień dobry - szepnął cichutko I podniósł się powoli, od razu się do niego przytulił, a ten go objął delikatnie. Wsunął dłoń pod koc, bo ten się okrył i zaczął gładzić balonik.
- Jestem tak szczęśliwy, że zdecydowałeś się je zachować- szepnął I musnął jego czoło. - Chce wyć z radości - szepnął I mocniej go do siebie przytulił.
- Ciesze się, że wróciłeś. Obiecałem sobie, że cię znienawidzę jak nie wrócisz. - oznajmił cicho, a ten zaśmiał się.
- Jestem kochanie. Jestem. Nigdy cię więcej nie opuszczę. Nigdy - przyrzekł. - Wygrałem tylko dzięki tobie.
- Jak to? - zapytał, a ten złapał jego brodę, by ten na niego spojrzał. Pocałował go delikatnie.
- Zrobiłeś wiele cudownych rzeczy dla moich poddanych. Kochają cię i wielu moich sprzymierzeńców poparło mnie jedynie dlatego, że to Ty masz ich zaufanie. Jesteś moją dumą, Deku. I nie tylko moją. Całego królestwa. Ono nie mogło sobie wymarzyć lepszej mamy, ani poddani Królowej - pogłaskał piłeczkę pod kocem, a ten gdy to usłyszał miał łzy w oczach. Oczywiście ze szczęścia.
Przytulił sie do niego i rozmawiali na temat tej bitwy. Okazuje się, że Katsuki został ranny, ale nie mocno. Udało mu się wyciągnąć wszystkich zdrajców. Tak mówił wywiad. Nie wrócił po męża dopóki nie był pewien, że jest bezpiecznie.
Zatrzymali się pod pałacem. Katsuki wysiadł pierwszy, pomógł wysiąść Królowej. Tłum, który sie zebrał, zaczął ich witać głośnymi krzykami radości i pozdrowieniami. Gdy Izuku oddał koc służbie, nie zakrywał brzuszka rozpoczęły się szmery i jeszcze większe szczęście na obliczu poddanych można było zobaczyć.-Gratulacje Królu! - rozbrzmiały brawa.
- To na pewno jego? - były też szepty. Katsuki położył dłoń na brzuszku i uśmiechnął się do ukochanego, bo ten wyglądał słabo. Usłyszał te nie przychylne teksty chyba i dlatego wyraźnie zbladł. Podeszli do nich Elis i Shoto z maluszkami. Oni jechali drugim powozem. Rodzice blondyna od razu przygarnęli do siebie wnuki i synowego męża. Bakugo także przywitał się z rodzicami, bo oczywiście wyszli na dziedziniec, po czym przywitali się z Deku. Ten uśmiechnął się do nich, ale zaraz potem ten wyraz mu zszedł z twarzy. Poczuł, że ma mokro w spodniach. Złapał go skurcz przez co złapał się za dół brzucha. Jęknął głośno i zacisnął mocno dłoń męża, po czym cieszył się, że ten go złapał, bo upadłby na kolana.
- R-Rodzę - wystękał przerażony, a Król złapał za koronę na swojej głowie i wcisnął swojej matce w dłonie, by nie zgubić jej po drodze. Złapał męża na księżniczkę, po czym pobiegł do zamku. Straż widząc go, otwierała mu każde drzwi jakie tylko napotkał.
- Zawołajcie lekarza! Natychmiast! Królowa rodzi! - krzyczał kierując się do najbliższej jakiejkolwiek sypialni. Był przerażony, ale i przeszczęśliwy, że jest w stanie zapewnić swojemu mężowi dobre warunki do porodu. Cieszył się, ze zdążył.
**********************
Shoto, Elis, Mitsuki, Masaru oraz trojaczki stali na dziedzińcu. Był już wieczór, więc wyszli jedynie na chwilę, bo poprosiły o to o dziwo dzieci. Gdy wyszli z maluchami na rękach, podeszły i każdemu z maleństw nałożyły na szyje plecionki. Stwierdziły, że zawsze, gdy na dworze rodzą się ważne osobistości dzieci z najbliższego otoczenia są zobowiązane do stworzenia takich właśnie plecionek, by maleństwa wiedziały, ze zostały przyjęte ciepło. Shoto wzruszył się na ten gest, pozwolił młodziakom pobawić się z pociechami. Te miały jedynie pół roku, więc dzieciaki siedziały z nimi na kocu, który służba szybko przyniosła i pokazywali im różne rzeczy takie jak motylek stworzony z rąk. Dorośli rozmawiali, Mitsuki potwierdziła słowa dzieciaków. Katsuki także dostał taką plecionkę, a kobieta do dziś trzyma ją ususzoną w swojej skrzyni, gdzie trzyma wyjątkowo cenne dla niej przedmioty, stali tak i rozmawiali. Nie mieli pojęcia co u Izuku, ten już od kilku godzin był zamknięty z lekarzem w sypialni, a Katsuki chodził po korytarzu. Woleli mu nie przeszkadzać i trzymać się z dala. w tym czasie odświeżyli się, maleństwa także, najedli się i mogli wyjść. Mieli już wchodzić do środka, by trojaczki nie zmarzły (w końcu była już jesień), gdy na jednym z pięter otworzyło się okno na oścież i przez nie głowę wyciągnął nie kto inny jak Katsuki. Nabrał powietrza w płuca, po czym z całej siły, do wszystkich, którzy w tym momencie byli na dziedzińcu, krzyknął
- MAM SYNA!
Zapraszam do komentowania, proszę, wypowiedzcie się co sądzicie o rozdziale.
CZYTASZ
Duma Króla
FanfictionKatsuki Bakugo nienawidził swojego losu. Nie chciał być królem. Chciano od niego określonych zachowań, które były dla niego obrzydliwe. Był młodym władcą. Miał siedemnaście lat, więc tak naprawdę tylko pokazywał się na bankietach. Jego doradcy rz...