Katsuki zatrzymał się na schodach. Kręciło mu się w głowie od feromonów. Jego Alfa chciał iść do Omegi, chciał go zapłodnić, to był pieprzony instynkt. Nie... Powinien... Powinien zawołać lekarza, by dał Omedze leki. Nie powinien go wziąć przed ślubem... Ale ślub za dwa dni... Nikt by się nie dowiedział... Nie. Każdy by wiedział. Po zapachu. Zapach Omegi diametralnie się zmieni po seksie i oznaczeniu. Ah! Kurwa! Bakugo wcale się nie chciał powstrzymywać. Powinien móc go zerżnąć, nie patrząc na nic. Z wielkim bólem zszedł na dół i dopadł służącą, ta podskoczyła, gdy Alfa nagle złapała ją za ramię.
- Lekarz, tłumik, na górę, już - syknął a kobieta od razu skinęła głową i pobiegła po Betę. Czerwono oki musiał usiąść. Zsunął się po ścianie, chcąc zrzucić z siebie spodnie, za mocno uciskały jego penisa, który chciał się wyrwać na wolność, ale nie mógł. Zaczął się ręką wachlować. Gdy lekarz przechodził obok, od razu zawołał żołnierzy. Ci zaprowadzili Króla do komnaty, by mógł doprowadzić się do ładu. Sam poleciał do Omegi by jej dać ukojenie.
To wydarzenie wstrząsnęło ich calutkim dniem, bo Bakugo, po godzinnej masturbacji padł i zasnął z kutasem na wierzchu, a Izuku uśpiony przez lekarza.
To jak na siebie działali, gdy oboje byli w pełni sił... Gdyby nie szybka reakcja, zapłodnił by go już dziś, a obiecał, że poczeka. Wieczorem, gdy Król jadł kolację w swojej komnacie, gdy ktoś cicho zapukał, to wyrwało mu się, że ten ktoś może wejść. Nie chciał gości, ale jego głos jakby sam zdecydował. Do środka wyślizgnęła się zielonooka Omega, patrząc na niego niepewnie. Nic nie powiedział, więc maluszek podszedł do łóżka, wdrapał się na nie po czym przytulił się do swojego Alfy w milczeniu. Wiedział doskonale, że nie powinien, bo jak rano wyjdzie z komnat władcy może to zostać źle odebrane, ale potrzebował tego ciepła. Katsuki dał mu je, otulając jego ciało ramionami. Tę noc spędzili wtuleni w siebie.Następnego dnia przyłapała ich służba. Kobieta zasłoniła sobie dłonią usta, by nie pisnąć w zachwycie. Tak jak budzi Króla codziennie, tak nigdy nie widziała, by kogokolwiek tak czule trzymał i miał tak zrelaksowany wyraz twarzy. Omega wtulała się w niego ufnie, będąc zrelaksowaną. Chowała się wręcz w jego ramionach.
- Królu - szepnęła i dotknęła ramienia władcy, a ten jak na zawołanie otworzył oczy. Spojrzał na nią, po czym na chłopaka. - Będę milczeć. - oznajmiła, gdy zmierzył ją wzrokiem. Po chwili kiwnął głową.
- Dziś odbędzie się wesele, także przygotujcie salę balową. Wyrobicie się do północy? Weźcie żołnierzy do pomocy.
- Tak, jak sobie życzysz, tak będzie. Czy powinnam zabrać Pannę Młodą na zabiegi relaksacyjno - pielęgnacyjne?
- Zaraz go obudzę i odprowadze do komnaty - oznajmił, a ta skinęła głową i wyszła. Wtedy Bakugo, z największą delikatnością zaczął gładzić nagie ramię Omegi. Tej nocy go posiądzie, oznaczy, będą dzielić ze sobą komnatę. Bedzie mógł posiadać swojego mate kiedy tylko będzie chciał. Cieszył się z tego powodu. Będzie idealnie.
Todoroki wymknął się z zamku z samego rana. Ruszył zza ogrody i po cichu wszedł, do miejsca które niedawno odkrył. Konie nie spały, więc zajrzał do pierwszego boksu. Był tutaj ogier, który prezentował się dumnie. Była to Królewska stajnia, więc zwierzęta powinny być zadbane, ale mężczyzna do tego oddelegowany nie wypełniał obowiązków. Wypuścił nowego przyjaciela, a ten spokojnie wyszedł i stanął, dotrzymując mu towarzystwa, gdy szli na zewnątrz, za stajnie. Było ciepło, więc gdy zaczął go czyścić i zmywać błoto, którego nie dało się wyczesać, koniowi nie było zimno. Cieszył się, że te zwierzęta go lubiły. Na prawdę. Nigdy nie został kopnięty, te prosiły się o głaskanie, a nawet, gdy rozczesywał im ogony, nie miały nic przeciwko. Pochłonęła go czynność, przez co nie zauważył, że ktoś go obserwuje. Kończył właśnie wyczesywanie, obserwując kopyto, bo ogier nerwowo coś reagował, gdy się do niego zbliżał.
- Czy coś cię boli? - zapytał cicho, gładząc go po pysku. - Nie umiem tego sprawdzić, stajenny powinien dbać o wasze nogi. Nie wiem jak ci pomóc - stwierdził, przyklejając. Nie miał żadnej otwartej rany, więc na prawdę nie wiedział o co chodziło. - Spróbuję coś wymyśleć, poproszę Izuku by zabrała tu narzeczonego. Ten powinien wiedzieć co się dzieje. - stwierdził i wziął szczotkę, by rozczesać mu grzywę. Cofnął się przestraszony, gdy do Ogiera podbiegł inny koń. Rozejrzał się nerwowo, czy ktoś go zauważył i idzie w jego stronę, ale nic nie dostrzegł. Przyjrzał się konikowi. - Ale jesteś piękna - szepnął. Obydwa konie okazywały sobie właśnie czułość, ocierając się łbami. - To twoja dziewczyna? - zapytał Ogiera i wyciągnął dłoń do pani koń, a ta spojrzała na niego niepewnie. Jednak coś w postawie zwierzęcia, którym się zajmował, sprawiło, że dała mu się pogłaskać. - Jesteś cała w błocie... Pozwolisz mi się wyczyścić? - zapytał, a ta zarżała. Jakby... Wahała się, ale wystarczyło jedno otarcie łba Ogiera o ten jej i trąciła jego dłoń ze szczotką. Chłopak uśmiechnął się i zabrał się do pracy, nadal nie mając pojęcia o podglądaczu, który siedział niedaleko i go obserwował.
CZYTASZ
Duma Króla
FanfictionKatsuki Bakugo nienawidził swojego losu. Nie chciał być królem. Chciano od niego określonych zachowań, które były dla niego obrzydliwe. Był młodym władcą. Miał siedemnaście lat, więc tak naprawdę tylko pokazywał się na bankietach. Jego doradcy rz...