Zielonooki siedział w ogrodzie i tępo wpatrywał się w kwiat, który miał w dłoni. Obrywał płatki róży, pod jego stopami było ich pełno, a on dalej to robił. Myśli miał puste, bo sam nie wiedział co miał zrobić... Może powinien powiedzieć mężowi... Ale co jak ten zmusi go do urodzenia tego dziecka? Nie wiedział czy je chce. Jedynie chciał miłości i zrozumienia... Dziecko, miał wrażenie, że po prostu zniszczy to nad czym pracowali tyle czasu. Dopiero późną nocą wrócił do zamku. Katsuki akurat ubierał nocną koszule. Najwyraźniej siedział z jakimiś papierami do tej pory.
- Jesteś lodowaty - oznajmił, gdy podszedł do niego. Deku wydał mu się jakiś taki smutny. Położył dłoń na jego policzku. Ten przymknął oczy i wtulił się w nią w milczeniu. - Coś się stało, moja Królowo? - zapytał cicho, a ten zacisnął usta, bo zaczęły drżeć wyraźnie jakby miał się rozpłakać. Blondyn domyślił się, oczywiście, że coś jest na rzeczy, ale ten chyba nie chciał się tym dzielić. Otulił go w pasie ręką i przysunął do swojego torsu, by mógł się wypłakać nie będąc skazanym na to, by ktoś na to patrzył. Blondyn podejrzewał jakąś kłótnie z Todorokim. Może chodziło o święta. Może Deku chciał by ten spędził je z nimi, a zdecydował się z Elisem... Może wyciągnie od drugiego blondyna te informacje. Kłótnia na pewno też wpłynęła na jego męża.
Gdy chłopak jedynie już pociągał nosem, Katsuki złapał z pościeli piżamę ukochanego i zaczął go przebierać. Ubrał go w nią i wziął na ręce, a ten nie podniósł głowy nawet na chwilę, a gdy tylko był blisko, wtulał się. Mężczyzna położył się z nim do łóżka i otulił pościelą, po czym pocałował go w czoło. Był świadomy tego, że się zmienił. Jednak... Cieszył się z tego. Nie miał pojęcia dlaczego, ale myśl, że mógłby stracić swoją Królową przez swoje zachowanie, bolała, po za tym Izuku nie wymagał od niego jakiegoś sztywnego zachowania typu "Nie klep po pupie, nie całuj mnie przy kimś". Doszło do tego w ich relacji, że chłopak sam prosi o pieszczoty, a gdy dostanie od Alfy lekkiego klapsa, to rumieni się i przygryza wargę. Wygląda w tego tak seksownie ale i niewinnie...
Przymknął oczy i odleciał do krainy Morfeusza zdecydowany pogadać z przyjacielem następnego dnia.Gdy otworzył oczy, zaskoczył go widok Deku przy torbie. Ten ewidentnie się pakował. Alfa odrzucił kołdrę, co zwróciło uwagę Omegi.
-A-Alfo... Chciałbym pojechać do mamy na kilka dni...
- Nie mogę sobie teraz pozwolić na odłożenie obowiązków na bok,najdroższy. - oznajmił zbliżając się. Nie mógł patrzeć na te jego podpuchnięte od płaczu oczy. Złapał go za dłoń i pocałował go w czoło, jako przywitanie.
- Chciałbym sam ... - mruknął nie pewnie. Przemyślał już co mu powie. - Twoja rodzina się zjechała.. zanim przyjedzie do zamku ... Chciałbym spędzić z nią czas sam na sam... Do świąt nie całe dwa tygodnie, wiec później nie będzie okazji...
- Kochanie, wolałbym byś nie je...
- Proszę Alfo. Potrzebuje z nią porozmawiać... Tak na spokojnie i samemu ... - szepnął, a ten westchnął cichutko.
- Będziemy cierpieć bez siebie... Wiesz jaka jest więź mate.
- Wiem... Dlatego wziąłem kilka twoich rzeczy. Pachną tobą, będę spokojniejszy.
- Weźmiesz ochroniarzy.
- Jednego. Mogę zgodzić się na jednego. Gdybym miał kilku wydałoby się to podejrzane dla złodziei. Pojedziemy na koniach, mama teraz mieszka niedaleko, więc to nie będzie długa podróż...
- Wszystko sobie przemyślałeś, co? - zapytał, a ten spuścił głowę. Miał na to całą noc, bo mimo zamkniętych oczu, nie spał. - Wrócisz do mnie szybko?
- Kilka dni tam zostanę... Chce z nią pobyć sam na sam...
- Dobrze. Możesz jechać. Po śniadaniu.. - stwierdził po czym delikatnie musnął jego usta. - Gdybym wiedział nacieszyłbym się tobą wczoraj wieczorem. - mruczał przytulając go do siebie zaciągając się jego zapachem. - Wracaj do łóżka, a ja każe im przynieść śniadanie do sypialni. Poprzytulamy się - mruknął cichutko i ten pokiwał głową. Ten nie chciał seksu, najwyraźniej na prawdę chciał się nacieszyć jego zapachem póki jest. Przytulali się, a Katsuki nie miał pojęcia jak dużo wsparcia daje Omedze. Gdyby tylko wiedział o ciąży... Prawdopodobnie by go tutaj zamknął dopóki by nie urodził.
*****
Elis został wezwany do Króla, do gabinetu. Był pewien, że nic nie przeskrobał, więc wziął od służby kawę i sam zaniósł do pomieszczenia. Gdy wszedł Katsuki siedział nad jakimiś papierami. Usiadł i cierpliwie czekał aż ten je odłoży i poświęci mu chwilę. Wydawał się zamyślony, więc gdy odsunął kartki, przyjaciel mu podsunął kawę pod nos.- Coś się stało? - zapytał, a ten westchnął ciężko.
- Czy wiesz o co pokłócił się Deku z Todorokim? - zapytał biorąc łyka życiodajnego napoju. - Wczoraj przyszedł do sypialni zmarznięty. Dziś po śniadaniu pojechał do matki na kilka dni, pod pretekstem spędzenia z nim czasu, ale wiem, że to była jedynie wymówka bym pozwolił mu jechać. Rano miał całe spuchnięte od płaczu oczy. To musiało być coś na prawdę poważnego... - oznajmił, a dopiero gdy jego kompan długo milczał, spojrzał na niego. Nie mógł zebrać myśli zwyczajnie.
- A więc nie wiesz... - szepnął, a ten uniósł brew. - Wyczułem to dwa dni temu... Poprosiłem Shoto by się upewnił. A wy nie mieliście pojęcia... Myślałem, że się staraliście i się doczekaliście.
- Nie rozumiem. Czego się doczekaliśmy? - zapytał i wziął łyk kawy.
- Dziecka. Izuku spodziewa się dziecka. - oznajmił, a ten się zachłysnął przez co popatrzył się.
- Jak to możliwe, że nie wyczułem?! Deku się dowiedział od Todorokiego?! Dlatego przepłakał całą noc?!
- Na to wychodzi przyjacielu.
- Pojechał do matki się wyżalić? Czy pochwalić? Kurwa, nie powiedział mi i nie wiem! Kurde... Będziemy mieli dziecko...
- Katsuki - Elis pochylił się nad nim. - Obawiam się, że Deku pojechał do matki nie by się pochwalić. A by się go pozbyć. - szepnął, a tego spiorunowało.
Cześć. Co sadzicie o rewelacjach z dzisiejszego rozdziału?
Niedługo zacznę publikować kolejne części "Opiekun" też bakudeku. Serdecznie do niego zapraszam, bo myślę, że także odniesie sukces jak Król wilków, Królowa czy właśnie Duma Króla
Miłego dnia :)
CZYTASZ
Duma Króla
FanfictionKatsuki Bakugo nienawidził swojego losu. Nie chciał być królem. Chciano od niego określonych zachowań, które były dla niego obrzydliwe. Był młodym władcą. Miał siedemnaście lat, więc tak naprawdę tylko pokazywał się na bankietach. Jego doradcy rz...