Blondyn czuł się jak na polowaniu. Chodził między drzewami, nie spuszczając swojego celu z oka, chciał go dostać w swoje ręce i go dostanie. Przecież to oczywiste. Ta Omega była tylko wieśniakiem, jej rodzina nie była nikim ważnym, po za tym, wątpił, że miał jakiekolwiek dar. Raczej by go użył, gdy był gwałcony, a przecież Alfa był cały. Trafiła mu osoba bez daru i rodowodu. Takie osoby często zostają dziwkami, więc chłopak nie powinien mieć nic przeciwko temu, że go brał. Mieszkał w pałacu, miał ciepłą strawę, dach nad głową i nie musiał praktycznie nic robić. Powinien sam rozkładać nogi na zawołanie.
Izuku w tym czasie musiał zejść z parkietu. Był zmęczony i ledwo łapał oddech. Ruszył do stołu, by się napić, a za nim błyskawica. Przyglądał mu się naprawdę długo, a w końcu westchnął i zaczął mówić, nie mając pojęcia, że ktoś ich podsłuchuje.
- Izuś, tak nie może być. - oznajmił. - Wiem, że jestem głupi, wiem, ale mam mate i znam go od podszewki. Król nie miał prawa cię tknąć, nawet palcem jak tego nie chciałeś.
- Kaminari, nic z tym nie zrobimy. Alfy... Źle traktują Omegi. Jak zabawki... Nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Jesteśmy słabsze fizyczne, a ja nawet nie mam daru, by go użyć.
- Midoriya - usłyszał głos Shinso, który stał niedaleko. - Denki jest głupiutką omegą, dodatkowo wystarczy, że użyje małej ilości swojego Quirk i robi się bezużyteczny. A mimo to, nigdy nie przeszło mi przez myśl, by go... Nie, nie będę kłamał - westchnął ciężko, obejmując swojego kompana. - Były myśli, by po prostu go złapać, zatkać usta i zerżnąć, jestem tylko Alfą i mam swoje potrzeby. Jednak, gdy zobaczyłem łzy Denkiego, jak Zaczęłem się brutalnie do niego dobierać, przeszła mi ochota na cokolwiek. Nie mógłbym patrzeć jak Omega leży z pustym wzrokiem, czekając na koniec. Seks jest czymś niezwykłym, ale gdy obie strony się starają.
- Strasznie nie lubiłem, gdy Shinso wbijał się we mnie bez rozciągania, bo był zbyt podekscytowany... Ale dopiero, gdy mu to wykrzyczałem w twarz, zrozumiał. Alfy są tak zaprogramowane, by tworzyć dzieci. Seks i przyjemność jest dodatkową sprawą, ale nigdy nie powinien boleć. Ani ciebie ani twojego umysłu.
- Nie wiem, czy możesz rozmawiać z Królem. Słyszałem, że jest strasznym chujem i nic go nie obchodzi, ale spróbuj - powiedział fioletowo włosy.
- Przed ślubem wszystko było dobrze. Dbał o mnie, o moje samopoczucie... Ale po... Dzień w dzień brał mnie w nocy, a ja potrafiłem tylko błagać w myślach by już skończył. Bałem się wieczorami wracać do komnaty, bo wiedziałem co mnie czeka.
- Oh, Izu! - szepnął Kaminari i przytulił go mocno. Stali tak chwilę dopóki nie usłyszeli krzyku, który dochodził z lasu. Spojrzeli na swoją trójkę i ruszyli tam biegiem. Pierwszy wpadł na polane Izuku. Zlał go zimny pot. Na ziemi leżał Todoroki, a nad nim górował Elis. O nie. Znaleźli ich.
- Zostaw go! - wrzasnął, ruszając do niego. Złapał go za ramię i próbował odciągnąć. - Nie rób mu więcej krzywdy! - wrzeszczał że łzami w oczach. Alfa go nie odepchnęła, ale nic nie robiła za lekkie szarpanie za bark.
- Odsuń się Izuku - powiedział Denki, ale Deku nie chciał tego zrobić. Nie zostawi przyjaciela. Ktoś z mieszkańców go odciągnął. Zobaczył tylko, że Shinso zwala Alfę z Todorokiego. Fakt, fioletowo włosy mógł to zrobić, miał odpowiednio siły, bo był tej samej rangi. Zaraz potem odskoczył, tak, by go nie dotykać i co dziwne i ciekawe, do akcji wkroczył blondyn z błyskawicą. Dotknął Alfy, zanim ta zdążyła się podnieść i przez jego ciało przeszedł ładunek elektryczny, który sprawił, że ten padł nieprzytomny. W ten sposób uratowali Shoto przed wielkim bólem. I kolejną traumą.
- Zabierzcie go do piwnicy jednego z domów i wezwijcie Aizawe. Niech weźmie zastrzyki blokujące. - oznajmił fioletowo włosy. - Deku, czy to znaczy, że Król też tu jest?
- C-chyba tak... - szepnął drżąc delikatnie. Dzieci, które wpadły na polane, przytuliły się do jego nóg, próbując dodać mu otuchy. Były takie młode, a już wiedziały co się dzieje...
Proszę o komentarze dla autorki, czyli mnie, chce.wiedzieć co myślicie.
CZYTASZ
Duma Króla
FanfictionKatsuki Bakugo nienawidził swojego losu. Nie chciał być królem. Chciano od niego określonych zachowań, które były dla niego obrzydliwe. Był młodym władcą. Miał siedemnaście lat, więc tak naprawdę tylko pokazywał się na bankietach. Jego doradcy rz...