*16*

2K 163 8
                                    

Izuku patrzył przed siebie. Nie chciał tego, co się działo, ale Omegi w tym świecie nie miały nic do powiedzenia. Tylko jedna samotna łza popłynęła w dół policzka, gdy mówił przysięgę małżeńską. Wstał i odwrócił się do tłumu razem z mężem, po czym złapał go pod ramkę i ruszyli powoli do wyjścia. Kiwał głową ludziom, musieli teraz iść się przebrać w królewskie ubrania, by zaczęła się koronacja Omegi na królową. Wyszli na korytarz i Deku o mało nie dostał zawału, gdy przed nimi wyskoczył jakiś mężczyzna. Ukłonił się nisko i poprosił Katsukiego o szybką rozmowę. Izuku szepnął mężowi na ucho, że sam się przebierze, po czym ruszył korytarzem. Szedł powoli, by nie podeptać tuniki, bo ta była nieskazitelnie biała i nie chciał dodawać roboty służbie.

Usłyszał wrzask.

Serce podeszło mu do gardła i rzucił się gwałtowanie do przodu, wylatując zza zakrętu. Przestraszył się, bo to jego przyjaciel krzyczał, był tego pewien. Zobaczył dwie postacie leżące na podłodze. Todoroki krzyczał z bólu, więc Izuku, gdy tylko dobiegł, zmachany i przerażony, zaczął krzyczeć na Alfę.

- Przestań, zostaw go! - wrzeszczał i próbował zepchnąć mężczyznę z przyjaciela. Wgryzał mu się w obojczyk, oznaczał bez zgody, przez co sprawiał mu ogromny ból i traumę do końca życia. Teraz będzie od niego uzależniony, ale nie pozwoli tej zasranej Alfie tknąć przyjaciela. Zauważył przechodzącą straż. Pilnowali korytarzy, bo trwał w końcu ślub. - Zabierzcie go! - wrzasnął. Ci przystanęli, ale tylko patrzyli na to co się dzieje.- Zabierzcie go stąd! On cierpi! - wrzeszczał histerycznie nie potrafiąc przyjaciela uratować. Był za słaby i nie miał żadnej siły, by żołnierze zareagowali.
W końcu ktoś pomógł. Jego mąż oderwał blond Alfę od Omegi i od razu Izuku złapał Shoto w ramiona, chroniąc go własnym ciałem. Katsuki patrzył zszokowany na Elisa i na obydwie Omegi, nie mając pojęcia co się tutaj stało, ani dlaczego tak właśnie się stało.

- Zabierzcie Omegi do sypialni i wezwijcie lekarza - rzucił do żołnierzy, a ci natychmiast wykonali polecenie Króla. Teraz tylko pytanie... Co dalej?

*****

Izuku okrył przyjaciela, tuląc go do siebie. Lekarz dał mu uspokajający zastrzyk, więc ten był spokojny, potem dostał nasenny, więc zasnął. Zielonooka postać delikatnie obmyła miejsce, gdzie Alfa wbił kły. Deku zszedł z łóżka i złapał klamkę, otwierając drzwi. Najeżył się, jego małe kły były doskonale widoczne, gdy zaczął je pokazywać, by odstraszyć blond włosego Alfę, który próbował zajrzeć za niego. Warknął, gdy ten chciał ruszyć. Nie obchodziło go to, że mógł tym jakoś sobie zaszkodzić, nie miał pojęcia, czy mógł się stawiać Elisowi, ale zamierzał to robić. Nie da mu dotknąć Todorokiego.

- Przepuść mnie, chce do niego iść. - wielką ręką przesunął zielono włosego, ale nie spodziewał się, że ten go ugryzie. Bardziej był zaskoczony, przez co trzepnął małą postacią o ścianę. Nie za bardzo bolało, ale już zabolało, gdy został złapany za gardło przez Katsukiego. Zapomniał, że Izuku był mężem przyjaciela, a niewątpliwie Omegę zabolało to, że dostał rzucony o ścianę. Bakugo przyparł blondyna do podłogi, ale po chwili ruszył do męża. Pomógł mu wstać i zaniósł na posłanie, a ten się skulił.

- Nie masz prawa go dotykać Elis. Jeszcze raz a nie będzie mnie obchodziło, że jesteś moim przyjacielem, trafisz do lochu - oznajmił blondyn, gdy Omega się w niego wtulała, drżąc mocno że strachu.

- Zaskoczył mnie, tym, że mnie ugryzł. - oznajmił, wstając powoli z podłogi i otrzepując się. - Chce zabrać Omegę, oznaczyłem ją, jest moja - oznajmił, a Omega warkneła ostrzegawczo.

- On należy do mnie! Jest moim służącym! Nie oddam ci go! Nie dam ci go zabrać - warczała Omega, łapiąc nieprzytomne ciało przyjaciela, przytulając go do siebie.

- Katsuki, zabierz swoją Omegę stąd. Wezmę swoją i wyjdę. - stwierdził blondyn. Król przypatrywał się mężowi, będąc zamyślonym, po czym przeniósł wzrok na przyjaciela.

- Deku ma rację. To jego służący, najpierw powinieneś zapytać go o zdanie i błogosławieństwo. Nie ważne, że jesteście mate. Zaraz Deku zostanie królową, a to jego służący, więc oficjalnie należy do niego.

- Nie żartuj. To jest mój mate. Mam do niego prawo.

- Fakt. - oznajmił. - Może z tobą zostać o ile zgodzi się Deku, a myślę, że moja Królowa zgodzi się tylko wtedy, gdy Todoroki będzie tego chciał.

- Do cholery! Oznaczyłem go! Wiesz, że ta Omega nigdy mi się nie podda teraz, po oznaczeniu! - warknął, a Katsuki wystawił na wierzch kły, warcząc ostrzegawczo.

- Nie próbuj więcej na mnie warczeć - oznajmił poważnym tonem. - Izuku jest moją Królową. Każdy w zamku ma się go słuchać i wypełniać jego rozkazy. Bez wyjątku. Ty też. - w tym momencie Elis wyszedł z komnaty, trzaskając drzwiami. Deku siedział cicho, czekając na reakcję mężczyzny na jego słowa. Nie wiedział, czy ten tylko chroni dobre imię królowej, czy na prawdę tak myśli. - W końcu sami, moja Królowo. Musimy się przebrać i zejść na koronację. Ludzie się bawią, oczekują nas. Też powinniśmy się napić. - oznajmił, a Izuku wtulił się w niego.

- Mogę o coś zapytać? - zapytał cichutko, a ten zamruczał i pozwolił mu, wciągając na swoje kolana i gładząc po biodrze. -J-Ja... Krzyknęłem do straży, by coś zrobili. By zabrali Elisa od Shoto. A oni... Dopiero jak ty przyszedłeś, dopiero po twoim rozkazie się ruszyli .... Skoro Elisowi powiedziałeś, że mają mnie słychać.. Dlaczego się nie ruszyli?

- Nie wiem, ale poniosą tego konsekwencje. Obiecuję ci to, skarbie. - oznajmił spokojnie, patrząc na niego. - Nie mają prawa ci niczego odmawiać. - oznajmił i pocałował go delikatnie w usta. - A teraz chodź, idziemy się przebrać i na koronację. Twojego przyjaciela przypilnują żołnierze. Nie pozwolę im wpuścić go do niego.

- D-Dobrze, więc chodźmy...

Duma KrólaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz