Katsuki nie odzyskał przytomności przez całą noc. Deku wrócił dopiero koło dziesiątej godziny, Shoto dostrzegł, że jest zmarznięty. Były jeszcze przymrozki wiosenne, więc nic dziwnego. Zrobił mu herbaty i zdał raport jak ze stanem blondyna. Ten jedynie pokiwał głową I zabrał się za parzenie ziół. Ten przyglądał mu się i podsunął mu pod dłoń kanapkę.
- Upiekłem chleb... - szepnął, a ten uśmiechnął się do niego zmęczony w podziękowaniu. Może zjadł połowę i wypił napój. - Jak to skończysz, idziesz się położyć. - oznajmił, a ten pokręcił głową. - Nie, Izu. Idziesz spać. Nie będziesz ze mną teraz dyskutował - oznajmił, a ten spojrzał na niego.
- Muszę nakarmić...
- Elis się tym zajął- oznajmił - Idziesz spać jak skończysz. Koniec. - oznajmił, a gdy ten zaczął otwierać usta, nakrzyczał na niego. - Nie dbasz o siebie! Ani o swoje zdorowie! Musisz przeżyć przekleństwo, więc jak nie możesz jeść, to chociaż wysypiaj się jak należy! - wrzasnął, a ten patrzył na niego wstrzasniety. - Powinniśmy się martwić jedynie o Katsukiego, a doprowadzasz mnie do szału, bo boję się, że padniesz gdzieś i już się nie podniesiesz!
- Przepraszam Shoto - szepnął I spuścił głowę. - pogubiłem się i czuje, że to moja wina...
- Nie jest to twoja wina! - syknął. - To nie Ty go zraniłeś. Izuku, proszę, zadbaj o siebie. - szepnął I przytulił go do siebie. - Skończymy wywar i idz do męża, odpocznij. Więź mate pomoże mu się zregenerować. - oznajmił, a ten pokiwał głową delikatnie I odsunął się.
- Dziękuję, że się o mnie martwisz. Będę o siebie dbał. A ty już nie możesz się na mnie wkurzać. - oznajmił I położył dłoń na brzuszku. - Inaczej twoje maleństwo będzie się źle czuło - szepnął a ten pokiwał głową.
- ale obiecaj. - oznajmił poważnie I wyciągnął mały paluszek. - Możesz odetchnąć, zająć się mężem, na spokojnie, nikt nas nie szuka. Znam twoje możliwości, jesteś Bogiem zielarstwa. Wyleczysz go, ale musisz mieć jasny, wypoczęty umysł. - oznajmił. - Obiecujesz, że będziesz odpoczywał? - zapytał, a ten pokiwał głową I pochwycił jego paluszek swoim i uśmiechnął się.
- Obiecuje. - szepnął, a ten przytulił go do siebie jeszcze raz.
****
Zielonooka Omega na prawdę była wykończona. Spała z mężem do następnego dnia, oczywiście po tym jak zajęła się jego raną. Wypoczęta i czująca się o wiele lepiej, mogła bardziej pomóc. Napar oczyszczający organizm, oraz przeciwbólowy działały dzięki czemu rana nie robiła się jeszcze brzydsza. Świeże opatrunki założył, a stare wziął do prania. Nie mogli sobie pozwolić na wyrzucanie. Wyszedł do kuchni, koło siódmej rano, akurat drugie małżeństwo jadło śniadanie.- Dzień dobry- przywitał się i wrzucił bandaże do garnka, w którym je wyparzali. - Co dobrego?
- Jajecznica i chleb. - oznajmił Shoto. - Wyglądasz o wiele lepiej niż wczoraj, sen ci pomógł.
- czuje się też lepiej - przytaknął. - Dziękuję, że mnie poniekąd zmusiłeś. - uśmiechnął się. Usiadł do stołu i zaczęli rozplanowywać, zadania na cały dzień.
Po kolejnym tygodniu, Katsuki na stałe odzyskał przytomność. Miał spory apetyt, oraz nosiło go, bo już normalnie wstawał i spacerował. Zakazali mu robić cokolwiek, bo rana ledwo zasklepiona, mogła by się otworzyć, a ten słuchał i nawet nie próbował. Spacerował, pilnował wywarów, czy nawet mieszał obiad, pomagając Shoto. Analizował sytaucje, bo nadal było mu ciężko uwierzyć w to co się stało, jednak pogodził się z tym, że został zdradzony, a teraz jedynie zastanawiał się jak tych co go zdradzili uderzyć tak, by zabolało.
************
Od ataku mineły dwa miesiące. Katsuki już czuł się dużo lepiej, zaczął wykonywać różne pracę domowe, pomagając Elisowi. Teraz mając dwie elfy, szło sprawniej zdobywać pożywienie.
Shoto czuł się coraz gorzej. Sam nie wiedział, czy powinien już urodzić, czy nie, dni mu się zlewały w jeden i nie był w stanie tego obliczyć. Częściej leżał w łóżku niż pomagał, gdyż zielonooki zakazał mu się przemęczać. Przejął po nim obowiązki, mimo że jego osobiste przekleństwo także nie dawało mu żyć i był wykończony.
Elis odnalazł się szybko w nowej rzeczywistości. Czuł się dobrze, polując, oraz dbając o obydwie Omegi. Jego przyjaciel wracał do formy z czego się cieszył, bo także mu dużo pomagał. Może było to dziwne, ale przez te sytuację zbliżyli się do siebie i częściej rozmawiali i przesiadywali ze sobą.- Chłopaki, pomożecie? - gdy byli w polu, wyrywając chwasty, zawołał ich zielonooki. Oczywiście poszli do niego I wynieśli na podwórze drewnianą sporą wannę. - Jest dziś ciepło. Możemy się doszorować na zewnątrz - stwierdził, a ci pokiwali głowami. W domu, gdy było chłodno szybko się jedynie obmywało, aby nie śmierdzieć i szło się do łóżka. Pierwszy kąpiel wziął Elis, zrobił to szybko i dokładnie, aby móc pomóc w kąpieli Shoto, któremu ciepła woda na pewno pomoże z bólami. Omega siedziała w bali dopóki woda nie ostygła. Po czym usiedli do posiłku razem z pozostałą dwójką i położyli się do łóżka, a druga para po zjedzeniu wzięła się za ogarnianie swojej kąpieli. Do tego używali wody z deszczówki, albo z pobliskiego jeziora, podgrzewali i wlewali do środka. Oczywiście wszyscy najgorszy bród zmywali przed wejściem do wanny, a w niej jedynie dokładniej się domywali (przykładowo okolice między palcami itp). Gdy była gotowa, Katsuki wszedł do środka, a Izuku usiadł obok niego i zaczął polewać mu głowę wodą, aby umyć niesforne kosmyki. Czerwonooki przymknął powieki, oddając się temu w całości. Nie było mu łatwo się przestawić do ciężkiej fizycznie roboty, ale starał się jak mógł.
Doceniał krótkie momenty, gdzie mógł odpocząć i się zrelaksować. To był właśnie jeden z nich.Hej, zapraszam do komentowania, bo spadła mi pod opowiadaniani aktywność.
Pogadajcie że mną!
Podoba się rozdział?
CZYTASZ
Duma Króla
FanfictionKatsuki Bakugo nienawidził swojego losu. Nie chciał być królem. Chciano od niego określonych zachowań, które były dla niego obrzydliwe. Był młodym władcą. Miał siedemnaście lat, więc tak naprawdę tylko pokazywał się na bankietach. Jego doradcy rz...