Dwie noce przed pełnią Izuku zaczęły miotać poważne wymioty. Siedział na podłodze w łazience, a przez jego głowę zaczęły przelatywać obrazy. Tysiące sytuacji, które leciały jak film, tak szybko jednak, że były rozmazane. Znowu nim szarpnęło i zwymiotował,mimo że żołądek miał pusty. To było właśnie to przekleństwo o którym mówiła kobieta. Deku nie potrafił się pozbierać, bo nawet delikatny zapach jedzenia sprawiał, że na nowo musiał pochylić się nad muszlą. Obrazy wirowały w jego głowie, która przy okazji pękała. Ból był niesamowity, i nawet czuły dotyk mate i leki nie pomagały. Musiał sam to przezwyciężyć... a raczej wytrzymać męki. Nie chciał myśleć, że po tym zostanie mu przekleństwo znania przyszłości. Tej dobrej i tej złej.
Całą noc spędził na podłodze. Był zmarznięty, mimo koca na jego ramionach i pod jego ciałem. Gdy mdłości ustały, pozwolił mężowi wziąć się na ręce i zabrać do łaźni. Ciepła woda była cudowna, bo jego ciało drżało z zimna. Nie bardzo kontaktował, bo był wyczerpany, ale wiedział, że Katsuki go umył, po czym ubrał ciepło, a na koniec położył do łóżka. Gdzieś z tyłu głowy miał myśl, że to zabawne, że opatulił go trzema kocami i kołdrą I jeszcze wcisnął w siebie. Doceniał w wsparcie, które mu dawał.
Gdy uniósł powieki, czuł się już o wiele lepiej. Oczywiście, był wykończony oraz bolały go wnętrzności, jednak już byłby w stanie funkcjonować, gdyby musiał. Zobaczył obok siebie Shoto. Ten siedział na łóżku i czytał książkę.
Deku położył dłoń na jego brzuszku I pogłaskał go. Robił to w ciszy, a mężczyzna odłożył lekturę i sięgnął po zioła.- Napijesz się? - zapytał, a ten pokiwał głową I się podniósł. Wziął do rąk ciepłe naczynie i w kilku łykach napój zniknął. - To to przekleństwo? - zapytał, a ten skinął głową. Oczywiście, że wiedział o jasnowidzce. Tylko nie do końca wiedział na czym polega ten dar.
- Jedno z przekleństw tej mocy zostanie ze mną na zawsze - szepnął I wtulił się w niego. Gdy weszła służąca, przyniosła ciepłe napary po czym ruszyła do Króla, bo ten życzył sobie, by mu powiedzieć, gdy jego małżonek wstanie.
Od razu tam pognał. Gdy tylko otworzył drzwi zadał mu pytanie jak się czuje. Podszedł do niego I pocałował jego dłoń. Powiedział Todorokiemu, by wyszedł, po czym sam zajął miejsce obok ukochanego.- Skarbie... lekarz ... - odchrząknął. - Lekarz sugeruje ciążę- szepnął a ten szerzej otworzył oczy.
- Nie....To nie to, mój Królu... - szepnął I smutno mu się zrobiło, gdy ogniki nadziei zgasły w jego oczach. - Ale na to przyjdzie w krótce czas, kochanie - obiecał, a ten pokiwał głową. - Pokochasz się ze mną? - zapytał spokojnie, a ten przytulił go do siebie.
- Źle się czujesz. - oznajmił, a ten pokręcił głową. Dla potwierdzenia swoich słów wstał z łóżka, powoli i wyprostował się.
- Zjem śniadanie, wykąpie się, przygotuję i przyjdę do twojego biura, mój Królu- szepnął, a ten podniósł się. Chłopak schował się w łazience, by umyć zęby, wykąpać się i uczynić przygotowanie do seksu. Po tym poprosił Shoto by mu towarzyszył przy śniadaniu , po czym tak jak obiecał, poszedł do Alfy. Ten siedział nad papierami, więc przez chwilę patrzył na nie. Gdy zamknął za sobą drzwi (były otwarte, gdy wchodził) otrzymał uwagę męża. Zaczął zbierać kartki i odłożył je na półkę, będąc obserwowany. Gdy skończył, usiadł na czystym biurku, przed mężem.
- Czy zbliża ci się ruja, że chcesz uprawiać seks, Deku?
- Możliwe...
- Kochanie. Jesteś tak sztywny, że doskonale wiedzę, że nie chcesz się ze mną kochać. Zmuszasz się do tego teraz, a ja nie wiem dlaczego. - wstał i położył dłonie po obu jego stronach, pochylając się. - Co ukrywasz?
- Boję się- wyznał i skulił się przed mężem. - Boję się tego co nadchodzi.. - oznajmił I po jego policzkach polecały łzy. - Nie chce cię stracić - w tym momencie już tylko szlochał. Katsuki nie rozumiał o czym on mówi, ale pragnął dać mu wsparcie, więc otulił go w pasie. Gdy ten się go uczepił, podniósł, zaplątał jego nogi wokół swoich bioder po czym zaniósł do sypialni.
- Nie wiem czego się boisz, ale obiecuje, że cię ochronie, moja Królowo. Nie mam pojęcia o czym mówisz, co nadchodzi, ale wiedz, że będziesz miał we mnie oparcie. Nigdy mnie nie stracisz. Deku, kocham cię z całego serca.
- J-Ja ciebie też kocham- zaszlochał. Leżał pod nim, bo ten ułożył go na pościeli. - ale tak się boję, że odejdziesz, że mnie zostawisz - szlochał, a ten złapał jego twarz i pocałował go w usta, delikatnie, krótko, kilka razy.
- Nigdy, Izuku. Kocham cię i nigdy cię nie zostawię. Obiecuje - szepnął, a ten wtulił się w niego bardzo mocno.
- Mam to za obietnicę. - pociągnął nosem i uczepił się go, nie chcąc puścić. - Nie zamierzam cię stracić.
- Obiecałem, najdroższy. Nigdy mnie nie stracisz. - szepnął, a ten pokiwał głową, mimo zapewnień dalej moczył mu koszule.
CZYTASZ
Duma Króla
FanfictionKatsuki Bakugo nienawidził swojego losu. Nie chciał być królem. Chciano od niego określonych zachowań, które były dla niego obrzydliwe. Był młodym władcą. Miał siedemnaście lat, więc tak naprawdę tylko pokazywał się na bankietach. Jego doradcy rz...