*18*

1.9K 160 20
                                    

Królowa, po wydarzeniach na weselu i po koronacji, była wykończona. Przez najbliższe trzy dni nie wychodziła z łóżka, a głównie leżała i wpatrywała się za okno. Pogoda nie była za ładna. Szare chmury, silny wiatr. Niestety, miał obowiązki, które musiał wypełniać, więc po trzech dniach na nowo zaczął naukę czytania, pisania, oraz królewskich manier. Czytał cicho nową książkę, była pisana prostym, przejrzystym, zrozumiałym językiem, gdyż była dla dzieci w wieku szkolnym, takich osiem lat, coś koło tego. Gdy przyszła służąca, kiwnął jej głową i odłożył swoją powieść, po czym ruszył na kolację. Zauważył dwukolorową czuprynę przyjaciela więc przyspieszył, gdy wyszedł zza zakrętu, to zmroziło go.

- Zostaw go! - wrzasnął na Elisa patrząc na Alfę, która przypierała  przestraszoną Omegę do ściany. - Straż, straż! - zaczął wrzeszczeć, ale  Elis szybko złapał go za policzku, zasłaniając mu usta. Izuku był na prawdę przerażony, ale przynajmniej przyjaciel chciał mu pomóc. Widział strach i ból w oczach zielonookiego, bo Elis miał naprawdę dużą siłę. Shoto przylgnął do blondyna, zarzucił mu ręce na karku i stanął na palcach, by połączyć ich usta. Reakcja była  natychmiastowa, Deku został uwolniony, a mężczyzna przyparł mate do ściany i uniósł go, zaczynając bardzo mocno i zachłannie całować. Zamknął oczy,  więc nawet nie widział, że Todoroki płacze. Alfa zamruczał i zaczął całować go po szyi, jego oznaczenie, czuć było w feromonach, że był podniecony, Elis wręcz sapał z bolesnego podniecenia. Podniósł Omegę i zaczął nieść korytarzem. Zielonooki chciał zacząć krzyczeć, ale padł na podłogę jak tylko tamten go puścił. Nie był w stanie nic zrobić. Jego nogi były jak z waty, a gardło zaciśnięte. Nie da rady go uratować. Zawiódł przyjaciela.

***********
Katsuki siedział właśnie na posiedzeniu z potencjalnymi szefami  jego armii. Wszystkich generałów musiał wybierać od nowa, bo  nie chciał zostawiać na tak ważnych funkcjach nikogo od wujów. Usłyszał tylko pospieszne uderzanie obcasów o podłogę i pochyliła się nad nim służąca. Wyszeptała kilka słów do jego ucha, po których wstał jak poparzony. Krzesło uderzyło głucho, gdy upadło od impetu, a ludzie, którzy się kłócili (wykrzykiwali jakich to bitw nie wygrali), zamilkli na razie.

- Wychodzę. - oznajmił nie tłumacząc się z niczego więcej. Gdy tylko wyszedł na korytarz, ruszył się biegiem do swojej sypialni. Służka przekazała mu, że znaleziono Królową na podłodze w jednym z korytarzy, była zapłakana, oraz nie była wstanie sama się podnieść z ziemi przez szloch i drżenie mięśni. Nie to było ważne. Powiedziała mu też, że chłopak miał na twarzy, na policzkach odcisk, ktoś go musiał ścisnąć, na tyle mocno, że już wychodzą siniaki. A siniaki, na twarzy  jego męża, to coś, za co mógłby zabić. Omega była przerażona, więc dopiero, gdy lekarz da mu leki uspokajające coś wyduka... Wpadł do sypialni, akurat jak stary Beta dawał zastrzyk.  Zielonooka postać kuliła się, okryta kocem i bujająca się w przód i tył. - Co się stało najdroższy? - zapytał, siadając przy nim. Deku zachowywał się jak ryba. Otwierał usta i zamykał.

- E-Elis - wydukał w końcu, a Bakugo zrozumiał aż za dużo z tego jednego słowa.

- Pilnujcie Królowej, zróbcie jej kąpiel - oznajmił i wyszedł z komnaty. Elis ma przejechane za dotknięcie jego męża. Wpadł do jego pokoju, gdy był w środku oznaczonej Omegi. Brał go od tyłu, jeszcze dociskając jego głowę do materaca. - Natychmiast się od niego kurwa odsuń! - warknął Alfa i złapał przyjaciela za frak, bo ten spuścił tylko spodnie. - Nie obchodzi mnie to, że go kurwa ruchasz, rozumiesz?! Nie miałeś prawa dotknąć mojej Omegi, a tym bardziej nie miałeś prawa zrobić jej pierdolonego siniaka! - warknął. - Co ty sobie kurwa myślałeś? No pomyślałeś, by go porwać jak nie będzie w pobliżu Izuku?! - wrzasnął, a Elis patrzył na niego całkowicie czarnymi oczami. To oznaczało jedno. - Zażywałeś pierdolony napar by ci stanął?!

- Do kurwy nędzy, nie chciał mi stanąć przy innej Omedze, a byłem bardzo spragniony! A stanął dopiero przy oznaczonej, nie mogłem się powstrzymać, a Twoja Omega weszła nam w drogę!

- W dupie to mam! - wrzasnął. Złapał go za frak i wywlókł z komnaty. - Zabrać go do lochu! Już! - wrzasnął na straże. Przestraszona służba wstrzymała oddech, gdy ten na nie spojrzał. - Ogarnąć te Omegę i zaprowadzić do mojego męża. Już! - warknął, a dwie kobiety wbiegły do pomieszczenia.
Elis zdecydowanie przegiął. Nikt nie będzie krzywdził jego królowej.

Duma KrólaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz