*60*

829 96 15
                                    

Deku mył kosmyki ukochanego, starając się doczyscić mu skórę głowy, aby nie zalęgly mu się wszy. Ten cichutko mruczał,  bo było to przyjemne. Gdy spłukał mu pianę,  złapał go za dłoń I pocałował w nią. Szedł powoli w górę, a gdy doszedł do ramienia musnął jego usta.

- Rozbierz się i dołącz do mnie. Umyje ci głowę i plecy - oznajmił, a ten pokiwał głową I zaczął pozbywać się ubrań. Wszedł I usiadł plecami do męża, a ten zabrał się do pracy, by go doszorować zrobił mu też masaż barków. - Musisz się wyluzować- oznajmił cichutko I otulił go ramionami w pasie. - Zamęczysz mi się jak tego nie zrobisz a to ja tu jestem tym, który powinien cię męczyć- oznajmił i musnął go po karku. Głaskał go po udzie, przesuwając się niżej. - Wyluzuj, a ja pomogę Ci się spełnić. - zacząć dotykać jego penisa, a druga ręką sutków. 

- A-Ale widać nas z okna sypialni Shoto... - szepnął, a ten pokręcił głową, a usta zamknął mu swoimi. Delikatnie go muskał, zaczynając miętosić jego usteczka i poruszać dłonią na penisie. Ten sapał cichutko prosto w jego gorące i pyszne ...

- Już po wszystkim - oznajmił Katsuki.  - szybciutko doszedłeś. Musiałeś być w potrzebie...

- C-Chcesz wejść w moja dziurkę?- zapytał cichutko, bo się zwyczajnie podniecił jeszcze bardzo. Podniósł się I pochylił, rozchylając pośladki. - tylko ostrożnie... jesteś ranny - szepnął, a ten podniósł się I złapał go za biodra. Dał mu to, czego ten chciał. Wsunął się w jego dziurkę i spokojnie kochali się z potrzeby, oraz by się odstresować. Deku cicho stękał a ten nie wykonywał żadnych gwałtownych czy mocnych ruchów. Doszli oboje cicho jęcząc w wargi tego drugiego. Po tym jak uspokoili oddechy, Izuku usiadł na męża, przodem do niego I przytulił. - Dziękuję. Potrzebowałem tego - szepnął cichutko, a ten pogłaskał go po głowie całując go w czoło.

- Jestem przy tobie,  nie zostawię cię samego. Będę tóż obok. - obiecał blondyn, a ten mając łzy w oczach przysunął się bliżej. - Bo cię kocham.

- J-ja ciebie też... - szepnął i zapłakał że szczęścia w jego szyję.

*****

Shoto widział sytuację, która działa się w wannie. Nie spał, przygotowywał się dopiero do snu. Oczywiście, nie chciał podglądać. Szybko od okna się odwrócił i poszedł do męża spać. Jednak w jego głowie pojawiła się niepokojąca myśl, która nie dawała mu spokoju. Następnego dnia wstał z łóżka, mimo że Elis I Deku radzili mu tego nie robić. Uspokoił ich, że czuję się lepiej i że chciałby zaczerpnąć powietrza, te na pewno pomoże nie zaszkodzi.
Podszedł do Katsukiego,  który przenosił drewno pod dom z miejsca w lesie, gdzie Elis działał i ciął.

- Chciałbym z tobą porozmawiać - oznajmił, a ten pokiwał głową. Zaproponował mu, by ten usiadł, ale pokręcił głową.

- O co chodzi? Domyślam się, że o Deku. Obiecał mi więcej o siebie dbać- oznajmił, a ten pokiwał głową I westchnął.

- Cieszy mnie to, ale... Nie do końca o to chodzi. - oznajmił. - Nie chciałem podglądać, ale widziałem jak się kochaliście... przyszło mi na myśl, że Izuku nie miał rui...- szepnął, a ten zamyślił się i po chwili pokiwał głową.

- Nie zrobię mu dziecka, jeżeli o to się martwisz. Nie zamierzam go do niego zmuszać. Mamy nieciekawą sytuację i dziecko nie jest dobrym pomysłem.

- Cieszę się, że to mówisz - odetchnął. - martwi mnie nie tylko to...

- A co jeszcze? - zapytał.

- Nie mamy blokerów. Nie pomyśleliśmy, by wziąć je ze sobą.

- Zadowolę go, a potem wypije wywar poronny.  Pozwole mu bez problemu.  Wiem, że to nie będzie łatwe,  będę go wspierał. - oznajmił. - Coś nie tak? Powinienem pójść po rośliny, by go uważyć?

- Mamy je, ale tu chodzi o to... Izuku jest za słaby,  jak go przyjmie, może... nawet umrzeć.  Ledwo je, dopiero teraz zaczął się wysypiać,  rozumiesz?

- Nie mogę dopuścić do zapłodnienia - oznajmił poważnie,  a ten pokiwał głową delikatnie.

- Nie będzie dla ciebie to łatwe, ale nie chce by umierał - szepnął, a ten kiwnął głową.

- Nie zrobię nic, by go skrzywdzić, Shoto. Kocham go. To moja Królowa. - stwierdził. - Nie będę z nim uprawiał seksu w ruję. - stwierdził,  a ten pokiwał głową,  a z serduszka spadł mu okropny ciężar.

- Dziękuję...Dla nas oboje jest ważny.- szepnął a ten pokiwał głową. Po tym, Katsuki wrócił do pracy, a Shoto poszedł pomóc w domu. Nie oszukał ich z tym, że lepiej się czuje. Odpoczął, przestał się tak stresować, że ich znajdą, więc zdecydowanie lepiej się czuł. Poszedł do przyjaciela I usiadł do stołu, biorąc od niego warzywa. - Więc... jak noc? - zapytał z uśmiechem, tym wszystko wiedzącym, a Deku spalił buraka.

- Widziałeś? - zapytał, a ten zachichotał. Chciał by ten zaczął się w końcu uśmiechać, a nie chodzić z ponurym wyrazem twarzy.

- A owszem, coś tam słyszałem i gdy zobaczyłem to byłem w szoku. Tak delikatny to chyba nigdy nie był, co? - zapytał, a ten pokiwał głową.

- Najpierw mnie zadowolił tak... a potem jeszcze wziął go do ust - pochylił się szepcząc, a ten jeszcze szerzej się uśmiechnął.

- Odwdzięczyłeś się? - zapytał, a ten pokręcił głową I uśmiechnął się delikatnie na wspomnienie.

- Zawinął mnie w koc I nie pozwolił - zachichotał. - kazał iść spać, ale że nie mogłem...

- Nie słyszałem, byście robili to w domu - oznajmił zaaferowany Todoroki, a ten przygryzł wargę.

- Wyciągnęłem go do stajni...  zrobiliśmy to na sianie - szepnął, a ten zachichotał.

- Aj! Ale ty masz pomysły. Dlatego jesteście w takich dobrych humorach! - zaśmiał się, a ten mu zawtórował.

- Postaram się nie robić tego w domu... ale seks... pomógł mi się rozluźnić i dawno mi się tak dobrze nie spało...

- Izu, jak masz ochotę uprawiać z nim seks, rób to nawet na stolę. Mieszkamy ze sobą w małym domku, jak nie po odgłosach, po zapachu poznamy, że uprawialicie seks. Korzystajmy z życia! Jesteśmy za młodzi by żyć w celibacie - oznajmił, a ten się zaśmiał.

- Jak będzie ciepło, będę go wyciągał na dwór... wiesz, całkiem miło było nam na sianku... tylko trzeba pomyśleć o kocu, bo Katsuki ma pocięte przez to plecy.

- Ujeżdżałeś go - uśmiechnął się jeszcze szerzej, a ten zarumienił się.

- Nie dał mi się uszkodzić... - przygryzł wargę, ale wyszedł za stołu I pociągnął nogawki pokazując obdrapane od siana kolana i wnętrze dłoni.

- Na pieska?! Wy szaleni! - zaśmiał się głośno. - Na prawdę miałeś chcice - wychichotał, a ten pokiwał głową na tak również cicho chichocząc.

Duma KrólaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz