Przez kilka niespodziewanych sytuacji, Omega odłączyła się od orszaku. Nie miała pojęcia gdzie jest, więc spacerowała wzdłuż uliczki, bo podobno wszystkie prowadziły na targ, a stamtąd już spyta kogoś o drogę. Spojrzał w bok, bo w jego stronę poleciała piłka, jakieś dziecko podbiegło po nią, ale, gdy zauważyło szatę, skłoniło się, wręcz padło na kolana. Izuku pokręcił głową i podał mu piłkę, a ten niepewnie ją przyjął i uśmiechnął się. Wskazał grupkę dzieci, która czekała na rozwój wydarzeń, po czym się wyszczerzył, gdy sama Królowa zaczęła iść w stronę zgromadzenia. Deku musiał przyznać, bawił się świetnie z chłopakami grając w piłkę. Gdy zmęczony usiadł na pobliskiej ławce, to niepewnie podeszło do niego kilka dziewczynek. Zapytały, czy mogą zająć się jego włosami, bo są pięknego koloru, oraz roztrzepały się podczas grania. Oczywiście się zgodzili, wystawiając twarz do słońca. Szczerze mówiąc zapomniał o rodzicach Katsukiego. Jakoś pochłonęła go zabawa z dziećmi i dopiero, gdy wypadł z nimi pod czas zabawy na zatłoczony rynek, przypomniał sobie. Nie wiedział, że od jakiegoś czasu go ktoś obserwował. Konkretnie mąż i jego rodzice. Mitsuki obserwowała go w ciszy, a jej mąż uśmiechał się delikatnie, widząc jakie podejście do dzieci ma Omega. Gdy któreś się przewróciło i zdarło kolano, zabrał je do fontanny, by najzwyczajniej w świecie przemyć rankę. Widzieli też, że ten rozgląda się po straganach i widząc rozmaite owoce, zachwyca się nimi. Wyciągnął z szaty malutką sakiewkę, po czym wziął kilka egzotycznych okazów, po czym udali się z dziećmi usiąść przy fontannie. Podał im obrane owoce, gdyż pożyczył nożyk i patrzył jak te zajadają się ze smakiem. On teraz żyjąc w pałacu miał tego pod dostatkiem, ale te maluchy już nie, a nie zamierzał im odmawiać. Jakieś dziewczynki, gdy już zjadły i umyły dłonie, poprawiły my włosy, bo te jak zwykle niesfornie zaczęły wychodzić z upięcia. W końcu blond włosa kobieta zdecydowała się podejść, ale jej mate ją zatrzymał. Sam chciał porozmawiać z Królową, bo wiedział, że małżonka jest narwana. Podszedł do niej, po czym usiadł obok. Nie przedstawił się tytułami, bo wiedział, że mężczyzna wziąłby do siebie mocno jego słowa i starałby się być oficjalny. Rozmawiali cicho, a Mitsuki od bardzo dawna nie widziała tak szczerego uśmiechu ukochanego. Tylko przy niej tak się szczerzył, nie dbając o maniery.
- To dobra Omega - usłyszał Bakugo, po czym kiwnął głową. - Ma problemy z poruszaniem się. Co mu zrobiłeś mały gnomie? - Mitsuki wyglądała na buntowniczo nastawioną.
- Przecież bym nie skrzywdził...
- Nie pieprz głupot. - oznajmiła ostro, a nad jej głową jakby wyskoczyły różki, a za nią diabelski ogon. Oczywiście to tylko były halucynacje syna, ale aż musiał się cofnąć. - Brałeś go ostro i bez zgody, tak? - warknęła patrząc na niego. Znała za dobrze własną pociechę. Zdzieliła go mocno po tyle głowy, tak, że aż się zachłysnął powietrzem, a to, że prawie się wyrżnął na kostkę, zwróciło uwagę zielono włosego. Spiął się i przeprosił mężczyznę grzecznie i podszedł do męża.
- K-Królu, wybacz, zgubiłem się trochę i dzieci zaprowadziły mnie na rynek. - oznajmił cicho niepewnie patrząc na kobietę która stała obok. Ta się uśmiechnęła i objęła ramionami dziecie.
- Cześć kochanie, jestem byłą królową tego kraju, matką tego gamonia i twoją teściową - wyszczerzyła się i objęła ramionami. - Chodź kochaniutki, idziemy do zamku zjeść.
Bakugo obserwował męża. Gdzie on niby utykał? Skąd matka wiedziała, co z nim robił? Chyba że... No tak, służba uwielbiała ojca, a ojciec matkę, więc już wiedział skąd rodzicielka miała pojęcie o tym ci się działo. Wiedziała na pewno też co zrobił z wujami, ale o dziwo, nie zaczęła tematu. Uważała, że dobrze zrobił, czy po prostu czekała aż będą sami? Kobieta rozmawiała z jego mate bardzo długo, czasem ściszała głos tak, że nie był w stanie dowiedzieć się o co chodziło. Arg! Przebiegła.
Wszyscy zasiedli do kolacji koło godziny dwudziestej pierwszej. Była to niecodzienna godzina, ale tak zarządziła była władczyni, więc jakoś słowa Króla zeszły na dalszy plan.
Ironia.Izuku był tak masakrycznie głodny, że najchętniej by rzucił się na jedzenie. Gdy był w wiosce nie interesowały go maniery. Jednak tutaj musiał się ich trzymać. Nie miał pojęcia czy to oficjalny posiłek, czy nie, ale Katsuki zawsze dbał o to jak i czym się kto posługuje. Zaczął od zupy i zjadł ją bardzo szybko. Tylko na chwilkę ukoiła burczenie, bo teraz żołądek zapragnął więcej. Miał dostęp do jedzenia. Chleby, kiełbasy, kiełbaski przed nim mu to potwierdzały, ale nie wypadało mu tego dotknąć, dopóki nie zabiorą talerza, a on nadal stał.
- Służba! - zawołał mąż byłej królowej, od razu podeszła do niego dziewczyna, która była odpowiedzialna za dzisiejszą kolację. - Przynieście Królowej drugie danie. Oraz więcej wody. - poprosił, a służka spojrzała na pusty talerz po zupie i się przeraziła, bo inni byli dopiero w połowie. Bakugo obserwował dokładnie jej reakcje, a ta wydawała się głupia. Sam rozumiał mate, był głodny i zaczynał kręcić się na swoim miejscu. Jakby nie patrzeć, był mężczyzną, potrzebował jedzenia. Nie wiedział dlaczego dawali mu takie małe porcję.
- No już! Królowa jest głodna! Przynieś! - oznajmił blondyn a kobieta pokiwała głową. Po chwili chwili Omega mogła się zajadać piersią z kurczaka i najwyraźniej poczuł ulgę, zapełniając żołądek.
- Kochanie, gdy jesteś głodny, nie musisz czekać na towarzystwo. - oznajmiła druga Omega w pomieszczeniu.
- Ja... N-Nie..
- Nie przejmuj się tym Deku - odparł Bakugo. - Jedz ile dusza zapragnie, nie zamierzam ci niczego odmawiać. - stwierdził, a była para władcza spojrzała na siebie, rozumiejąc co mają w głowach bez słów. Widać było tą przepaść, która dzieli dwoje kochanków, ale na horyzoncie jest także nić porozumienia, która z biegiem czasu wybuduje dla nich most.
CZYTASZ
Duma Króla
FanfictionKatsuki Bakugo nienawidził swojego losu. Nie chciał być królem. Chciano od niego określonych zachowań, które były dla niego obrzydliwe. Był młodym władcą. Miał siedemnaście lat, więc tak naprawdę tylko pokazywał się na bankietach. Jego doradcy rz...