17꧂ W obliczu zemsty

639 49 92
                                    

W trakcie piątkowej imprezy u Stark'a wiele się wydarzyło, przez co reszta weekendu upłynęła licealistom nad rozważaniem i odtwarzaniem różnych sytuacji w myślach.

W końcu nastał poniedziałek, a co za tym idzie - osobista konfrontacja ze znajomymi i przyjaciółmi, po jakże chaotycznej nocnej zabawie.

Veronica siedziała wraz z rodzeństwem przed klasą. Po pewnym czasie dosiadł się do nich także Loki z Thor'em. Wszyscy oni czekali na pozostałych.

- Pietro... dopiero teraz to sobie przypomniałam. - Vera zmarszczyła brwi - Czemu tak wtedy zniknąłeś na początku imprezy? Ktoś cię porwał? Żądał okupu?

- Mówiłem wam, że idę na polowanko. - puścił oczko siostrze.

- I jak? Zdobyłeś jakąś gazelę? - wtrącił Thor biorąc pierwszego gryza swojej kanapki.

- Bracie, czy ty naprawdę zawsze musisz tyle żreć? - zwrócił się do niego Loki, patrząc z odrazą na to, jak przeżuwa jedzenie, jednak Thor zdaje się, jakby nie usłyszał pytania.

- Nie zdobyłem żadnej. - odpowiedział Pietro na wcześniej zadane mu pytanie - Każda jedna mnie zbyła. - powiedział tonem, jakby popełniły błąd odtrącając go.

- Nie szukaj na siłę. - Wanda położyła dłoń na ramieniu brata - We właściwym czasie znajdziesz właściwą osobę. - uśmiechnęła się ciepło.

- Tak, jak ty? - Pietro spojrzał na siostrę, a ona na jego słowa zarumieniła się - No już, siostra. - szturchnął ją łokciem - Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jesteś z Vision'em!

- Podpinam się. - wtrąciła Vera uśmiechając się do rudowłosej.

- To naprawdę miłe. - odparła wciąż zarumieniona Wanda - Ja też się bardzo cieszę. Od tego czasu ciągle chodzę w skowronkach.

- Okej, stop. - Loki zamknął oczy - Za dużo tęczy i słodyczy.

- A co? Zazdrosny? - zaśmiał się Pietro.

- No właśnie. Przecież masz Verę. - odparł Thor z pełnymi ustami.

Laufeyson spojrzał na brata z politowaniem połączonym z obrzydzeniem.

- Żresz? - zapytał oschle - To żryj. - skwitował, po czym zwrócił się do pozostałych - Istnieje też coś takiego jak przyjaźń, a nie tylko związki i związki... - wywrócił oczami - Żałosne.

- Loczek jest tak zajebisty, że nie potrzebuje jakiejś tam... - Vera zaczęła wymachiwać dłonią - Dziuni.

- W rzeczy samej. Cieszę się, że się rozumiemy. - Loki uśmiechnął się miło do czarnowłosej.

W międzyczasie Veronice przyszedł SMS, jednak pomimo, iż trzymała telefon w dłoni i przeglądała przed chwilą media społecznościowe, nie zerknęła na wyświetlacz, tylko kontynuowała rozmowę z Loki'm.

- Ja też się z tego powodu cieszę. - zaśmiała się - Widzicie? - zwróciła się do reszty - Jesteśmy bratnimi duszami i związek nam niepotrzebny. - zastrzegła.

- Tak, rzeczywiście. - odezwał się Pietro wpatrzony bezczelnie w telefon siostry - Jeśli chodzi o związek to Vera chyba bardziej z Bucky'm. - parsknął.

Czarnowłosa spojrzała najpierw nerwowo na Loki'ego, ten z kolei zmarszczył brwi w niezrozumieniu. Po chwili przeniosła wzrok na rozbawionego brata, a dopiero po tym skupiła się na wiadomości tekstowej, jaką otrzymała.

the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz