- W mordę by to strzelił... - mruczała pod nosem Vera szukając odpowiedniej kreacji na dzisiejszą noc.
Przeczesała całą szafę i wszystkie możliwe szuflady, szafki z ubraniami oraz dodatkami, jednak nic konkretnego, żaden pomysł nie wpadł jej do głowy, co mogłaby na siebie założyć.
Zrezygnowana usiadła na kanapie.
Minął tydzień od pamiętnej Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia. Tak wiele wspomnień, tak mnóstwo dobrych i pięknych chwil, które zostaną w jej sercu już do końca życia.
Nowy początek, nowe życie, nowy związek...
Wszystko zapowiadało się idealnie.
I proszę, aby to po prostu nie runęło.
Sylwester, jaki miała spędzić wraz z przyjaciółmi postrzegała jako okazję do dobrej zabawy, ale nie tylko. Chciała, aby to wszystko było zwieńczeniem całego minionego roku, tego co się wydarzyło, bez znaczenia w tej chwili czy chodziło o miłe momenty, czy wręcz przeciwnie.
Trzeba powspominać, „odkazić" się z tego i zacząć na nowo.
Veronica wzięła telefon, po czym wybrała numer do Loki'ego, a następnie przystawiła komórkę do ucha czekając, aż jej przyjaciel odbierze.
- Czego?
- Ciebie też miło słyszeć, Loczek. - prychnęła.
- Streszczaj się.
- Bo co mi zrobisz? - zapytała prowokacyjnie, po czym do jej uszu dobiegł dźwięk zakończonego połączenia.
Zerknęła na wyświetlacz swojego telefonu, a na jej twarzy zagościł grymas niezadowolenia. Ponownie wybrała jego numer i czekała na odbiór połączenia.
- A to mały, wredny, perfidny...
- No dokończ, Vera. Z chęcią posłucham.
- Potrzebuję pomocy. - powiedziała zrezygnowana.
- Jest takie słowo, które zaczyna się na „s" a kończy na „pierdalaj", mówi ci to coś?
- Jesteś wredną małpą, Loki. - parsknęła.
- Tylko wtedy, kiedy mnie testujesz.
- No dobra, skończyłam. - wywróciła oczami - Nie wiem, w co się ubrać.
- To skąd ja miałbym to wiedzieć?
- Nie wiem, no... ostatnim razem mi doradzałeś i wyszło super. Proszę cię, przyjedź do mnie.
- Mam przyjeżdżać specjalnie po to, aby wywlec z twojej szafy kilka ciuchów?
- Tak? - uniosła brew - Czy ja brzmię niewyraźnie?
W słuchawce zapanowała cisza.
- Wykończysz mnie kiedyś... - westchnął zrezygnowany.
- Do usług. - uśmiechnęła się.
- O której zaczyna się ten sylwester u Stark'a? - puścił jej komentarz mimo uszu.
- Powiedział, żebyśmy już na szóstą u niego byli.
- Okej. Czyli mamy jeszcze trochę ponad dwie godziny do tego, jakże zacnego, wieczoru. - powiedział po chwili, zaraz po zerknięciu na zegarek - Będę u ciebie za godzinę. W tym czasie nałóż tapetę czy coś, żeby czasu nie marnować.
- Nałóż tapetę czy coś... - zironizowała - To się nazywa makijaż, czubku. I nie nakładam go dużo.
- Wiem. Bo inaczej na święta dostałabyś ode mnie szpachlę. - prychnął.
CZYTASZ
the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AU
FanfictionWszyscy dobrze znamy Avengersów i to, jak potoczyły się ich losy. Ale co jeśli zamienilibyśmy tych niesamowitych herosów na nietypowych licealistów ostatniego roku? Gdzie Steve Rogers zamiast kapitanem jest niezawodnym przewodniczącym szkoły, Vision...