23꧂ 𝖍𝖆𝖑𝖑𝖔𝖜𝖊𝖊𝖓 1/2

622 44 114
                                    

- Coś ty najlepszego na siebie wdział? - zapytała Vera, która czekała przed szkołą na swojego przyjaciela.

31 października był pięknym, słonecznym dniem. Jedynie chłodny wiatr przypominał o trwaniu ówczesnej pory roku.

Czarnowłosa dotychczas wpatrywała się w kolorowe liście leżące przed szkołą. Jej wzrok jednak skierował się w stronę zbliżającego się Loki'ego.

Ubrany był w czarno-zielone szaty ze złotymi dodatkami. Na jego głowie z kolei widniało nakrycie, coś jakby hełm, z dwoma rogami wystającymi znad czoła i zakrzywionymi w tył.

- Niespodzianka. - odrzekł dumnie, szeroko się uśmiechając.

- Co mi po takiej niespodziance, jak ja nawet nie wiem za kogo się przebrałeś? - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej - Cały ten czas nie mogłam się doczekać, aż w końcu zobaczę kogo będziesz odwzorowywać, a ja tu teraz stoję i kompletnie nie wiem...

- Dobra, już, okej. - przerwał jej znudzony - Kojarzysz coś, cokolwiek, z mitologii nordyckiej? - zapytał - Wiesz w ogóle co to?

- Coś tam mi się obiło o uszy. - przytaknęła.

- No więc uznałem, że ubiorę się na wzór, uwaga... Loki'ego. - rozłożył dumnie ręce.

- Zaraz, zaraz. Chcesz mi powiedzieć...

- Tak, dokładnie. W mitologii nordyckiej jest ktoś taki jak Loki. I jest on bogiem. - poruszył brwiami - To bóg oszustwa, psot, kłamstw.

- To by się zgadzało. - parsknęła - Ale nie myśl sobie, że będę mówiła ci „boże". Co najwyżej „księciunio". - zaśmiała się wrednie.

- Zejdź mi z oczu, nędzna Midgardko. - sarknął.

- Co? - zaśmiała się.

- Nic. Jakbyś była w temacie, to byś wiedziała.

- Nawet jeśli nie jestem, to cokolwiek bym nie zrobiła, czyni mnie zajebistą.

- Polemizowałbym. - odrzekł Loki unosząc niepewnie dłoń.

- Nie marudź. Mogę dotknąć? - zapytała wystawiając rękę w stronę ubrania przyjaciela.

- Absolutnie nie! To jest wyśmienita, Asgardzka skóra. Łapy precz. - zastrzegł.

- Okej, zluzuj majty. - zaśmiała się - Albo powinnam powiedzieć: zluzujże łachmany. - pokłoniła się teatralnie.

- Nie poniżaj się jeszcze bardziej. Wystarczy już to, za kogo się przebrałaś. - westchnął - Byłbym wdzięczny jeśli byś mnie oświeciła, bo nie wiem kim konkretnie jesteś.

- Em... - zerknęła na swój ubiór.

Stała w piżamie.

Najzwyklejszej, czerwonej piżamie.

Nałożyła na nią mięciutki i ciepły szlafrok w grafitowym kolorze. Na nogach miała puchowe, ocieplane kapcie również tej samej barwy. Włosy upięła w niedbałego kucyka. Twarz natomiast doprowadziła do porządku, żeby było jasne.

W dłoni trzymała kubek na kawę, jednak niekoniecznie z nią w środku. Był to rekwizyt.

Czego zaczynam żałować. Naprawdę chcę kawy.

- Za śpiocha. - wzruszyła ramionami.

- Przebrałaś się za śpiocha? - zapytał Loki marszcząc brwi w niedowierzaniu.

- Masz problem ze słuchem? - także zmarszczyła brwi.

- Chodzi mi o to, że miałaś tyle możliwości, a...

the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz