- Wanda, słuchaj... sama nie wiem, no... - jęknęła bezradnie Vera, nie mogąc przekonać się do swojej kreacji na ten wieczór.
Przeglądała się w lustrze w swoim pokoju. Miała na sobie czarną, obcisłą sukienkę sięgającą przed kolano, z długim rękawem. Szpilki tego samego koloru leżały jeszcze na boku, ani razu nie założone do przymiarki.
- Nie marudź tak. Jest super. - powiedziała rudowłosa.
- Jasne, zimna i listopadowa noc, a ja zakładam jakąś miniówkę. Rzeczywiście, jest super. - mruknęła ironicznie, na co Wanda roześmiała się.
- To co innego proponujesz? Do klubu przecież trzeba się ubrać... no... adekwatnie.
- Tak, ale, kurwa, nie w to... - mówiła męczeńsko, po czym zajrzała do szafy, wyciągając z niej po chwili kilka ciuchów.
Rudowłosa z zaciekawieniem przyglądała się siostrze, próbującej odtworzyć pomysł, który zrodził się w jej głowie.
Będąc już gotowa, pokazała się siostrze, by oceniła jej wygląd.
Veronica ubrała czarne, skórzane spodnie, które opinały jej nogi. Na stopy z kolei nałożyła zwykłe sneakersy tego samego koloru. Górę jej ubioru tworzył bordowy gorset. Na wierch założyła czarną ramoneskę.
Włosy w międzyczasie upięła w niedbałego kucyka, a następnie zaczęła wyczekiwać jakiegoś komentarza, oceny, ze strony siostry.
- Zaniemówiłaś, bo tak zniewalająco? Czy po prostu lepiej nie komentować? - odrzekła pierwsza Vera.
- Zdecydowanie to pierwsze. - odpowiedziała po chwili - No... wow. - pokiwała głową z uznaniem - Wyglądasz niesamowicie.
- Dzięki. - uśmiechnęła się - Jeszcze nałożę jakąś szminkę. - powiedziała, jednak nie ruszyła w stronę pudełeczka z kosmetykami, a nerwowo szukała telefonu.
Uświadamiając sobie, że jest spóźniona kilka minut, warknęła pod nosem szybko odnajdując tę konkretną bordową szminkę, po czym zaczęła malować nią usta.
- Coś taka wściekła? - zaśmiała się Wanda.
- Jestem spóźniona. - odparła w międzyczasie malowania ust - I strzelam, że już na mnie czeka... - odeszła od lustereczka, by wyjrzeć przez okno - Ah... jednak go jeszcze nie ma. Cóż, w tej chwili lepiej dla mnie. - wzruszyła ramionami i wróciła do wykończenia makijażu.
- Szkoda, że nie idziemy na potrójną randkę. - rozmarzyła się rudowłosa.
- Z pewnością taką kiedyś zaliczymy. - zapewniła ją Vera, pakując najpotrzebniejsze rzeczy do małej torebki na łańcuszku - Ale wtedy to trzeba by wziąć i Natashę z Bruce'em. To będzie poczwórna. Szczerze, to nie wiem czemu akurat chcieli podwójną. W sensie, rozumiem, są przyjaciółmi od dawna i w ogóle...
- Może chcą, aby te chwile były wyjątkowe. Bo w sumie im większe grono, tym większy szum, więcej rozmów, automatycznie jest inaczej. Bardziej już jest taka paczka znajomych. A podwójna randka, zaledwie cztery osoby... - pokiwała głową z małym uśmiechem na twarzy - To już inny klimat.
- Masz rację. - przyznała po chwili Vera - No... teraz to zaczęłam się stresować, jak mi to powiedziałaś.
- Hej, nie ma czym. Będzie cudnie, zobaczysz. - Wanda podeszła do siostry, po czym podała jej ciepłą kurtkę - Wrócisz promieniejąc.
- Mam nadzieję. - odrzekła czarnowłosa, kierując się z siostrą na dół, do wyjścia.
- Przekażę mamie, tym się nie martw. - oznajmiła rudowłosa, klepiąc siostrę po ramieniu.
CZYTASZ
the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AU
FanfictionWszyscy dobrze znamy Avengersów i to, jak potoczyły się ich losy. Ale co jeśli zamienilibyśmy tych niesamowitych herosów na nietypowych licealistów ostatniego roku? Gdzie Steve Rogers zamiast kapitanem jest niezawodnym przewodniczącym szkoły, Vision...