5꧂ Chaos

715 53 52
                                    

Uczniowi zbierali się pod klasami zagłębiając w rozmowach przed rozpoczęciem zajęć.

Pod jednym z pomieszczeń stał Tony, Loki, Pietro oraz Vera. Wandy nie było dziś w szkole przez złe samopoczucie. A z racji, iż był początek roku szkolnego, a co za tym idzie mało intensywne zajęcia, uznała, że nic się nie stanie jeśli odpuści sobie dzisiejsze zajęcia.

- W ogóle to... komu wiszę pieniądze za pizzę? - odezwała się Veronica - Nikt się wczoraj nie upomniał.

- Ja postawiłem, spokojnie. - odparł Tony unosząc uspokajająco dłoń - Jeśli już miałbym się domagać zwrotu kasy, to tylko i wyłącznie od Loki'ego. - spiorunował czarnowłosego wzrokiem

- Nie dramatyzuj, Stark. - prychnął Loki - Na drugi raz po prostu ja wam postawię i...

- NIE! - krzyknął Tony - Nie ma mowy. - dodał już spokojniej - Stary, lubię cię, ale im więcej tych twoich żarcików, tym bardziej ci nie ufam.

- Wiesz, jeśli pójdziemy do pizzerii to nie wiem co innego miałbym wam zamówić, jak nie pizzę. - uniósł jedną brew.

- Ja też nie wiem, ale wiem, że i tak coś byś znalazł.

- Cieszy mnie to, że wiesz. - w oczach Loki'ego pojawił się błysk.

- Wiem. - odparł Tony chowając dłonie do kieszeni.

- Hej! - przywitała się Natasha, która podeszła do przyjaciół w towarzystwie Bruce'a i Clint'a - Jak nastawienie przed matmą?

- To my matmę mamy teraz? - spytał lekko zdezorientowany Barton.

- Tak. Z jakąś nową babką. - przytaknęła Nat.

- Mamy nową babkę od matmy? - wtrącił Pietro, równie zdziwiony.

- No tak, już pod koniec zeszłego roku szkolnego nam to ogłosili. - wyjaśniła rudowłosa - Nieźle uważaliście, geniusze. - zaśmiała się.

- Ej, ja tu jestem geniuszem. - oburzył się Tony.

- Okej, luz. Wybacz. - Natasha nie przestając się uśmiechać z rozbawienia, uniosła dłonie w geście obronnym.

- Wybaczam.

- Witajcie, przyjaciele. - przywitał się Thor przychodząc wraz z Vision'em, Scott'em, Steve'em i Bucky'm.

Ten ostatni szczególnie działał Veronice na nerwy. Dziewczyna jedynie odchrząknęła i starała się nie skupiać myśli na chłopaku.

On jednak stanął tuż obok niej na tyle blisko, że stykali się oboje ramieniem.

Vera już miała się odsunąć, ale w momencie uświadomiła sobie, że przecież ona była tu pierwsza.

- Odejdź ode mnie. - powiedziała półgłosem, niezbyt przyjaznym tonem.

Brunet jednak zdawał się jej nie słyszeć.

- Posuń się, Barnes. - upomniała go już głośniej i w tej chwili zrozumiała, że James ignoruje ją specjalnie.

- Co? Ktoś kogoś posuwa? - spytał Tony ożywiony tym, co zdawało mu się, że usłyszał.

- Nie, Stark, jesteśmy w szkole. - odezwał się Loki - No ale głodnemu chleb na myśli.

- Głodny głodnemu wypomni. - wtrącił się Sam, który nagle pojawił się wśród przyjaciół.

- Dzięki, Sam. - powiedział Tony uśmiechając się do przyjaciela, a Loki wywrócił jedynie oczami.

- Pietro, Vera, mogę wiedzieć gdzie jest Wanda? - zapytał Vision zwracając się do dwójki rodzeństwa - Nie ukrywam, że martwię się czy wszystko w porządku. - wyjaśnił drapiąc się po karku.

the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz