Bucky wciąż co jakiś czas rozmasowywał głowę po otrzymaniu w nią korkiem od butelki. Jego mina nie wyrażała zaskoczenia czy też radości. Wydawał się być po prostu rozdrażniony, co Veronica dostrzegła od samego początku.
Kiedy wszyscy sięgnęli po kieliszki, a Tony rozpoczął nalewanie alkoholu każdemu z osobna, Vera podeszła do Barnes'a, który obserwował to wszystko bez słowa, raz po raz zerkając na udekorowane otoczenie.
- Hej, skarbie. - uśmiechnęła się niepewnie - Wszystko w porządku?
Brunet momentalnie uniósł kąciki ust, jednak jego oczy nadal zdradzały jego odmienne emocje.
- Cześć. - przywitał się - Właściwie to... na ogół tak. - zacisnął usta.
- Na ogół? - Maximoff zmarszczyła brwi.
- Tak, ale nie przejmuj się tym. - machnął ręką.
- Bucky, nie ma opcji, żebym się nie przejmowała. Nie kiedy widzę, że coś jednak jest nie tak.
Brunet jedynie westchnął i odwrócił wzrok.
- Możesz mi przecież powiedzieć. - nalegała.
- Wiem, że mogę. Ale może nie teraz. - odparł.
- Dlaczego?
- Roni... - przymknął oczy.
Na powrót wydawał się być rozdrażniony.
- Buck, martwię się. Czy tego chcesz, czy nie. Bo mi na tobie zależy, rozumiesz? - kontynuowała stanowczo.
- Rozumiem. - odpowiedział dobitnie, jednak zaraz po tym wziął głęboki, spokojniejszy oddech - Ale naprawdę możemy o tym porozmawiać kiedy indziej...
- Dla szanownego państwa. - podszedł Tony, podając im oboje kieliszki z szampanem.
- Dziękujemy. - odrzekła Veronica za ich oboje.
- Za chwilę wzniesiemy toast. - dodał Stark, klepiąc Barnes'a po ramieniu.
Vera dostrzegła, że wywołało to w nim jeszcze większe podirytowanie.
- Bucky, chodzi o imprezę? - zapytała po chwili.
- Co? - zreflektował się, gdyż zapatrzony był w nieokreślony punkt.
- Impreza. - powtórzyła - O to chodzi, tak? Nie podoba ci się.
- Nie, Roni... - przetarł twarz dłonią.
- No tak. Tak to wygląda.
James westchnął jedynie.
- Powiedz mi o co chodzi. - ona także się zdenerwowała.
- Mogliście mi powiedzieć. - powiedział w końcu.
- Ale wtedy to nie byłaby niespodzianka. - odrzekła tonem, jakby to było oczywiste.
Bo było.
- Masz rację, Roni. - uśmiechnął się przyjaźnie.
Wyglądał diametralnie inaczej, niż jeszcze przed chwilą. Maximoff miała jednak dziwne wrażenie, że jest to po prostu udawane. Patrzyła więc na bruneta badawczym wzrokiem, ale ten nieustannie, uparcie zachowywał tę samą postawę.
- Dziękuję ci za tę niespodziankę. - dodał, a następnie podszedł do dziewczyny i cmoknął ją w usta.
Vera była zbyt zdziwiona i zdezorientowana, by odwzajemnić ten szybki pocałunek, aczkolwiek musiała przyznać, że delikatne ciepło rozlało się po jej sercu.
CZYTASZ
the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AU
FanfictionWszyscy dobrze znamy Avengersów i to, jak potoczyły się ich losy. Ale co jeśli zamienilibyśmy tych niesamowitych herosów na nietypowych licealistów ostatniego roku? Gdzie Steve Rogers zamiast kapitanem jest niezawodnym przewodniczącym szkoły, Vision...