Veronica niechętnie uchyliła powieki kiedy jej sen został przerwany przez nieprzyjemnie dzwoniący budzik.
Dziewczyna zebrała siły, by podnieść się z łóżka i wyłączyła denerwujący ją alarm. Przetarła twarz dłońmi, po czym głęboko westchnęła.
- Zaczynamy karuzelę śmiechu. - powiedziała do siebie pod nosem.
꧁꧂
- Jak nastawienie? - zapytała Wanda, idąc z rodzeństwem w stronę liceum.
Ulice o dziwo nie były jeszcze zatłoczone dzisiejszego ranka. To przybiło Verę jeszcze bardziej, gdyż pomyślała o wielu osobach wciąż pewnie smacznie śpiących w wygodnych łóżkach.
- Bywało gorzej. - odparł Pietro, od zawsze nie był zbyt chętny jeśli chodzi o uczęszczanie do szkoły, jednak cieszył się, że spędzi praktycznie każdy dzień z przyjaciółmi.
- Bywało lepiej... - powiedziała w tym samym czasie Vera.
Rodzeństwo spojrzało na siostrę. Zmarszczyli nieco brwi, po czym zerknęli na siebie porozumiewawczo.
- Hej, Vera, nie będzie tak źle. - odrzekł Pietro.
- Tak, będzie super. - dodała Wanda - Poza tym poznasz dzisiaj naszych przyjaciół. Na pewno ich polubisz.
- Jasne... - wymamrotała pod nosem Veronica.
- Twoja bystra siostra ma rację, Vera. - przyznał Pietro, po czym objął ramionami obie dziewczyny - Nie ma co smutać. Śniadanka spakowane, bobaski? - zaśmiał się.
- Udam, że tego nie słyszałam. - prychnęła czarnowłosa, po czym odwzajemniła objęcie brata.
Wanda widząc, że udało się odrobinę rozśmieszyć siostrę, również uśmiechnęła się i mocniej uścisnęła Pietro.
Trojaki weszły przez szkolne drzwi i znaleźli się na zatłoczonym korytarzu. Dostrzegli wiele uczniów żywo rozmawiających ze sobą, snujących wakacyjne opowieści i plany na życie po zakończeniu liceum. Zobaczyli także nowe twarze uczniów i przypomnieli sobie, jak było za czasów kiedy to oni byli pierwszakami.
- Widzę Natashę! - krzyknęła ucieszona Wanda i szybszym krokiem zaczęła iść w stronę przyjaciółki, reszta rodzeństwa podążała tuż za nią.
- Hej, skarby. - przywitała się Nat z uśmiechem.
Dziewczyna stała w towarzystwie Bruce'a, Vision'a i Sam'a. Trojaki dostrzegli chłopaków dopiero po chwili, z racji tłumu na korytarzu.
- Uszanowanie. - odparł Sam.
- Gdzie macie przewodniczącego? - zaśmiał się Pietro.
- Poszedł do dyrektora zgłosić chęć startowania w wyborach. - odparł Bruce.
- Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po jego myśli. - uśmiechnęła się Wanda zerkając co jakiś czas na Vision'a.
Dziewczyna dostrzegła w tym czasie, że ten właśnie przyjaciel nieustannie jej się przygląda. Wpadła w małe zakłopotanie, po czym objęła Veronicę.
- Poznajcie naszą siostrę - wskazała na nią dłonią - Veronica. A to jest Natasha - zwróciła się teraz do Very - To jest Bruce, Sam, a to Vision. - przedstawiała po kolei.
Uścisnęli sobie dłonie nie odzywając się przy tym słowem.
- No, no, Veronica, miło cię w końcu poznać. - odrzekła po chwili Nat z uśmiechem na ustach - Fajnie was widzieć już teraz w komplecie.
Czarnowłosa delikatnie się uśmiechnęła na sympatyczny komentarz ze strony nowej znajomej.
- A więc co cię do nas sprowadziło, Veronico? - zapytał Vision.
CZYTASZ
the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AU
FanficWszyscy dobrze znamy Avengersów i to, jak potoczyły się ich losy. Ale co jeśli zamienilibyśmy tych niesamowitych herosów na nietypowych licealistów ostatniego roku? Gdzie Steve Rogers zamiast kapitanem jest niezawodnym przewodniczącym szkoły, Vision...