Veronica patrzyła na Natashę, jednak czuła się jakby to, co przed chwilą powiedziała było czymś nierealnym. Miała wrażenie, że znajduje się w jakiejś otoczce, przez co wszystko kierowane w jej stronę, każde słowo, skutecznie ją omija pozostawiając mocno zdezorientowaną.
Dopiero po kilkunastu, może kilkudziesięciu sekundach Vera zaczęła wszystko po kolei łączyć i przyswajać.
Natasha dostała tak naprawdę SMS'y od Bucky'ego, nie od Banner'a. James chciał się spotkać z Verą, a z racji tego, że ta nie chciała podać mu adresu zamieszkania swojej kumpeli, uznał, że sam osobiście ją o to poprosi.
I co później nastąpiło?
Przyjazd tego dupka o ciemnobrązowych włosach i stalowo-niebieskich oczach.
Przystojnego dupka.
O ja jebie.
Veronica przygryzła wnętrze policzka. Nie wiedziała czy powinna się załamać, czy cieszyć.
- Słyszysz mnie w ogóle? - zapytała po chwili nieco zniecierpliwiona Natasha.
W tym momencie czarnowłosa przeniosła na nią swój wzrok.
- Tak. Niestety tak. - przymknęła oczy - Ale w sumie to... wcale nie muszę tam iść. Do niego. No wiecie. Bo mam nockę z wami. A on się wprosił. I to tak... totalnie. Wpierdolił się jak dzik w paśnik. Chamsko trochę...
- Vera, skończ. - odezwała się Wanda - Po prostu idź do niego. Będziemy na ciebie czekać.
- No chyba, że mamy nie czekać, to mów od razu. - na ustach Romanoff pojawił się sprośny uśmieszek.
- Wy jesteście w zmowie, tak? - zapytała w końcu Vera - Komunikujecie się za pomocą włosów? To dlatego jesteście obie rude, nie?
- Idź do niego. - odrzekła z rozbawieniem Wanda - Bierz jakąś ciepłą bluzę, komórkę i idź.
Veronica patrzyła na obie dziewczyny z mordem w oczach. Ostatecznie jednak pożyczyła od Romanoff najcieplejszą bluzę jaką posiadała - gdyż październikowe noce nie należały do przyjemnych - po czym chowając telefon do kieszeni ubrania, nałożyła jedynie buty i żegnając się z rudowłosymi wyszła z domu Natashy.
Idąc do samochodu nie widziała w nim Barnes'a. Zgasił światło w samochodzie.
Nie wiedzieć czemu, to ją zestresowało jeszcze bardziej.
A co jak zacznie się śmiać? Z mojej głupoty? Co jeśli tym dziwnym zachowaniem popsułam naszą relację?
Szła powoli w stronę auta. Dzieliło ją już od celu zaledwie kilka metrów.
Matko, ale stres. Co mi się dzieje?
Jeszcze kiedyś potrafiłam zachować zimną krew, a teraz? Teraz odchodzę od zmysłów.
I to tylko z powodu tego dupka.
Tylko, albo aż.
Vera będąc już przy samochodzie, pociągnęła za klamkę drzwi od strony pasażera, a następnie zerknęła do środka samochodu.
Światło automatycznie się zapaliło, ukazując tym samym bruneta siedzącego za kółkiem. Ubrany był w czarną bluzę i spodnie dresowe tego samego koloru.
Które dość nieźle opinały jego uda...
Vera, ogar.
- Cześć, Roni. - uśmiechnął się - Wsiadaj, bo na dworze pizga zimnem i złem.
CZYTASZ
the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AU
FanfictionWszyscy dobrze znamy Avengersów i to, jak potoczyły się ich losy. Ale co jeśli zamienilibyśmy tych niesamowitych herosów na nietypowych licealistów ostatniego roku? Gdzie Steve Rogers zamiast kapitanem jest niezawodnym przewodniczącym szkoły, Vision...