Minęło półtora tygodnia od nieszczęsnego sobotniego momentu, kiedy to życie pewnych osób wywróciło się do góry nogami, pozostawiając ich wszystkich bezsilnych na dalszy rozwój wydarzeń.
Trzeba było czekać. I uzbroić się w ogromną cierpliwość.
I kiedy wszyscy byli właśnie tego zdania: by czekać; Bucky stwierdził, że zrobi coś ponad to.
Początkowo przebywał z Veronicą w szpitalu, korzystając z rzeczy, jakie podarował mu Pietro. Później, ku bardzo nalegającym namowom przyjaciół, wrócił do swojego domu, aczkolwiek większość swojego czasu spędzał z Verą.
Opowiadał jej jak najwięcej historii z jej życia, o których brunet wiedział lub w których sam bezpośrednio uczestniczył - zaczynajac od tych błahych, śmiesznych, po te nieco bardziej osobiste. Jednak uznał, że nie będzie starał się na siłę wzbudzić w Veronice jej dawnych uczuć względem niego. O pewnych, bardziej intymnych wydarzeniach, wolał jej nie mówić. Przynajmniej nie teraz. Nie chciał jej przekonywać, ani narzucać, aby myślała i postrzegała go w konkretny sposób. Uznał, że jeśli ma coś między nimi być, to dziewczyna sama to poczuje. James natomiast za priorytet uznał dobro czarnowłosej, jej komfort i szybki powrót do zdrowia i dawnego stanu.
Veronica już wiele pamiętała, dużo więcej kojarzyła. Miała także między innymi wizyty znajomych z klasy. Nie wszyscy wiedzieli o jej szwankującej pamięci, toteż twarze niektórych osób wręcz pobladły na tę wieść. Jednakże wszystkie spotkania odbyły się pomyślnie, a dziewczyna, jak i cała reszta cieszyli się z jej kolejnych wspomnień.
Stan Maximoff polepszył się w błyskawicznym tempie. Dieta dziewczyny wzbogaciła się o białko, wapń i inne elementy, przez co kości zrastały się bez problemów. Rozcięcia na twarzy wyglądały już nie aż tak drastycznie, a mniejsze siniaki i otarcia powoli zanikały. Lewa ręka wciąż znajdowała się w gipsie, jednak żebra były jedynie owijane bandażem. Veronica przyjmowała także leki przeciwbólowe i inne witaminy.
Ku jej usilnym namowom, udało jej się w końcu namówić lekarza na wyjście ze szpitala i powrót do domu. Ostatecznie uzyskała na to zgodę. Istniał jednak jeden warunek.
𐂂
- Skoro mieszka pani sama, to musiałby ktoś się albo do pani wprowadzić, albo przychodzić na całe dnie, by pomóc pani chociaż w nakładaniu bandaża na żebra. - mówił lekarz - Poza tym wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy takie obowiązki, jak chociażby sprzątanie domu. Jak chce pani to robić z ręką w gipsie i żebrami w niekoniecznie jeszcze dobrym stanie?
- Ja sobie nie poradzę? - Vera uniosła brew.
- Na ogół nie twierdzę, że sobie pani nie poradzi. - zaprzeczył lekarz - Nie wątpię w pani możliwości. Ale stan zdrowia, siłą rzeczy, trochę to pani uniemożliwia.
- Rodzeństwo Roni mogłoby przyjeżdżać w niektóre dni do pomocy. Wymienialiby się w poszczególnych godzinach. - odrzekł spędzający czas z dziewczyną Bucky, rozmawiając o tym wcześniej z Wandą i Pietro - Miała by opiekę. Nie byłaby przecież sama.
- No dobrze, ale to są, jak pan mówi, poszczególne dni. - odparł lekarz - A co z resztą dni? - zapytał - Kto by się opiekował panią Maximoff?
- Dobra już, „opiekował"... - wywróciła oczami - „Towarzyszył" brzmi lepiej, panie doktorze. - na jej słowa lekarz westchnął - Stwórzmy chociaż pozory, że nie ma tragedii.
- Ona tak zawsze ucieka od problemów? - doktor zwrócił się do Bucky'ego, na co brunet westchnął, z kolei Veronica wywróciła oczami - No więc, kto by towarzyszył pani Maximoff w trakcie pozostałych dni w których rodzeństwo nie mogłoby tego zrobić?
CZYTASZ
the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AU
FanfictionWszyscy dobrze znamy Avengersów i to, jak potoczyły się ich losy. Ale co jeśli zamienilibyśmy tych niesamowitych herosów na nietypowych licealistów ostatniego roku? Gdzie Steve Rogers zamiast kapitanem jest niezawodnym przewodniczącym szkoły, Vision...