72꧂ Bal zakończeniowy

460 31 261
                                    

꧁꧂
𝐓𝐇𝐄 𝐋𝐀𝐒𝐓 𝐘𝐄𝐀𝐑'𝐒
𝐓𝐇𝐄 𝐋𝐀𝐒𝐓 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑
꧁꧂

Veronica otworzyła oczy. Chwilę jej zeszło, by uświadomiła sobie, że znajduje się nie w łóżku, ani nawet nie u siebie w pokoju.

Był piękny, słoneczny poranek. Dziewczyna zbudziła się właśnie ze snu w objęciach Bucky'ego. Oboje znajdowali się w miejscu, w którym wczorajszego dnia przebywali na rozmowie i... nie-rozmowie.

Dziewczyna wzięła głębszy wdech i wyprostowała się. Uświadomiła sobie, że brunet jeszcze śpi, oparty o betonową ścianę zagłębienia pod mostem. Przeczesała ręką swoje dość potargane włosy, a następnie wstała, by rozprostować nogi.

Podeszła bliżej rozpościerającej się przed nimi rzeki i wpatrywała się w jej fale wywoływane przyjemnym wietrzykiem.

Czuła spokój.

Spełnienie.

Cieszyła się, że była tu właśnie z James'em. Cieszyła się, że udało im się dojść do porozumienia.

Słowo „dojść" jest tu kluczowe.

Odchrząknęła na tę myśl, uśmiechając się mimowolnie, gdyż do jej głowy napłynęły wspomnienia z ostatniej, pięknej nocy.

Czuła niewiarygodną wdzięczność, że ostatecznie, po okropnie krętej i ciężkiej drodze mogła tu stać z harmonią w umyśle, duszy, relacji z tymi, z którymi je zaniedbała. Że po tym wszystkim otrzymała drugą szansę.

Nagle usłyszała, że brunet się poruszył i - jak domniemała - wstał. Po chwili poczuła, jak stanął za nią i jego ręce oplotły jej talię. W brzuchu Very obudziły się motylki, a w podbrzuszu z kolei poczuła delikatny, przyjemny ścisk. Niedługo potem mogła doświadczyć twarzy Bucky'ego i jego pocałunków w zagłębieniu swojej szyi i na karku.

- Hej, Roni. - zachrypiał cicho.

- Cześć. - odparła z uśmiechem, poddając się James'owi.

- Dobrze spałaś? - zapytał.

- Jasne. - powiedziała - A ty?

- Też. - odrzekł dopiero po dłuższej chwili.

- Czyli nie. - zaśmiała się - Nie musisz udawać... to nie było miękkie łóżko, tylko koc i opieranie się o drugą osobę.

- I tą osobą byłaś ty. Więc było idealnie. - dodał, zatapiając twarz we włosach Maximoff.

Stali tak razem: brunet z przymkniętymi oczami, starając się dobudzić, obejmując jednocześnie dziewczynę; Vera z pogodą ducha, wpatrując się w wodę i miasto.

- Wszystko w porządku? - spytał kontrolnie Bucky.

- Tak. - odparła - Jeszcze nigdy nie było tak dobrze.

꧁꧂

Tydzień później...

꧁꧂

Veronica zerknęła na wyświetlacz telefonu. Zegarek wskazywał godzinę piątą wieczorem.

Ulżyło jej w duchu, gdyż miała jeszcze trochę czasu.

Nałożyła na siebie cienki łańcuszek, na którym na całej długości rozmieszczone były w równych odległościach maleńkie koraliki imitujące perełki. Zaraz potem, rzucając szybkie spojrzenie na ułożenie biżuterii na szyi, poczęła zakładać kolczyki - także będące perełkami, identycznymi jak te na naszyjniku.

the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz