46꧂ 𝕊 𝕐 𝕃 𝕎 𝔼 𝕊 𝕋 𝔼 ℝ 2/2

463 43 41
                                    

- Uwaga, bo szampan dalej się rozlewa. - mówił Tony, napełniając kolejno kieliszki przyjaciół.

- To trzeba było więcej pić, żeby ci łapy jeszcze gorzej latały. - prychnął Pietro, upijając alkohol.

- Sory, ale przytkało mi uszy przez fajerwerki i nie słyszałem. - odparł Stark - Grunt, że jesteśmy na zewnątrz, to przynajmniej trawę podlejemy. - dodał.

- Tony, stoimy w śniegu prawie do kolan. - zauważyła Natasha.

- Dostajesz ode mnie punkt za spostrzegawczość i bystrość, Nat. - wskazał na nią palcem, a później uniósł kieliszek w górę - Sto lat. Dla nas.

- Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim. - powiedział Bruce, po czym przyjaciele zaczęli składać sobie życzenia.

♫♪

- Jeju, ale na zewnątrz mrozi... - powiedziała Wanda pocierając dłońmi, kiedy już wszyscy znaleźli się w domu Tony'ego.

- Gorzej, niż emotikonki Steve'a. - parsknął Wilson, co spotkało się ze śmiechem kilku osób i karcącym spojrzeniem blondyna.

- Oh, zejdźcie z niego. - powiedziała Peggy, kładąc dłoń na ramieniu Rogers'a.

- Dziękuję. - zwrócił się do niej Steve z miłym uśmiechem.

- Okej, co robimy? - Stark klasnął w dłonie - Jakieś plany na noc?

- Dokończmy grać w Monopoly. - zaproponował Pietro.

- Przypominam, że nie każda grupa ma najlepszą pozycję w aktualnej grze. Więc siłą rzeczy nie każdy chce to ciągnąć. - wtrącił Laufeyson.

- Wymiękasz, Loczek? - zapytał prowokacyjnie Wilson.

Czarnowłosy podszedł do chłopaka patrząc na niego mrożącym wzrokiem. Mina Sam'a nie była już taka tęga.

- Okej, dokończymy to, co zaczęliśmy. - zgodził Loki.

- Więc chodźmy. - powiedział Steve, po czym wszyscy ruszyli na wcześniej zajmowane miejsca.

- Przypomnijmy skład zespołów. - poleciła Pepper.

- Proponuję zmianę. - wtrącił Stark, patrząc na nowa znajomą - Zapraszam do mnie. - uśmiechnął się szelmowsko, na co Potts zaśmiała się.

- Tony, nie odstawiaj szopki. - zirytował się Pietro.

- Dokończmy to i miejmy to już z głowy. - powiedział Bucky.

- Steve, kapitanie, twój zespół. - zwrócił się do niego Stark.

- Veronica, Bucky, Loki i ja. - odparł blondyn.

- Dobra, u nas jestem oczywiście ja, Sam i Pietro. - Tony wyliczył na palcach u dłoni.

- Ja mam Wandę i Vision'a. - oznajmił Clint.

- Ja mam dziewczyny. - zadowolony Thor rozłożył ręce, chcąc objąć przyjaciółki, jednak te zdawały się nie popierać tego pomysłu - Nat, Peggy i Pepper. Zwarci i gotowi.

- No i jeszcze my. Jeszcze my zostaliśmy. - powiedział pospiesznie Peter - Jestem ja, Ned, Scott i Bruce. Też zwarci i gotowi. To znaczy, szykuje się zacięta gra i odczuwam niemały stresik, ale...

- Słuchajcie, nie możemy się spinać o zwykłą grę. - wtrącił Lang, wzdychając.

- Właśnie, to jedna z sylwestrowych zabaw. Tu chodzi o wspólne i miłe spędzenie razem czasu. - stwierdziła Vera z uśmiechem.

- Macie rację. - zgodził się Steve - Poza tym, jak to powiedział Scott, to tylko zwykła gra. Nie ma opcji, żeby coś poszło nie tak.

♫♪

the Last Year | Bucky Barnes fanfiction | AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz